Od razu po wyjściu z gabinetu wyciągnęłam telefon. Wybrałam pierwszy numer z listy kontaktów i po dwóch sygnałach usłyszałam ten głos.
- Hej gwiazdeczko. Jestem jeszcze w pracy i nie mogę po ciebie przyjechać. Bardzo cię przepraszam. - Powiedział to tak słodko, że nawet gdybym chciała, nie potrafiłabym się na niego gniewać. Po chwili odpowiedziałam.
- Ale ja nie w tej sprawie. - Przerwałam. - Jak najszybciej chce się stąd wynieść! Mam dosyć tego miejsca.
- Spokojnie kochanie. Powiedz mi co się stało.
- Wszystko dobrze... Tylko rozwaliłam jednemu nos. - Czekałam na jego reakcję.
- Co takiego? - Słyszałam w głosie wielkie zaskoczenie. - Ja dobrze usłyszałem? Dlaczego? Co on ci zrobił?
- Komentował tamte zdjęcia i chciał mnie rozebrać. Nie miałam innego wyjścia. - Cały czas byłam pod wpływem adrenaliny.
- Moja krew. Nie jestem zwolennikiem przemocy, ale zgadzam się z tobą. Należało się gnojkowi. Na twoim miejscu zrobiłbym to samo i na nosie by się nie skończyło. - Teraz doszła jeszcze złość. On też to wszystko przeżywał. Może nie okazywał tego jak ja, ale widziałam to. - Niech się cieszy, że to nie byłem ja.
- Jacek...- Po policzku spłynęła mi łza. Szybko ją otarłam i kontynuowałam. - Mam tego dosyć...
Wieczorem siedziałam w swoim pokoju. Teraz zajmuję się głównie nauką. Nie mam auta ani pieniędzy, a Jacek pracował do późna. Więc zostają tylko zadania szkolne. Właśnie robiłam zadanie z matematyki, kiedy usłyszałam dźwięk wiadomości na Facebooku. Ucieszyłam się kiedy zobaczyłam migające okienko rozmowy z Jackiem. Kliknęłam w link tam zamieszczony. Strona dość długo się otwierała co bardzo mnie irytowało. W końcu załadowała się calutka. Moim oczom ukazał się śliczny domek. Co prawda był niewielki, ale miał wszystko co trzeba. Kuchnia w kolorze białym, przełamana czarnymi elementami dekoracyjnymi i sprzętami. Już wyobraziłam sobie nas w tym pomieszczeniu. Jak stoję w jego koszuli i szykuję mu śniadanie. Wszędzie unosi się zapach naleśników i świeżo zaparzonej kawy. Wchodzi on, od samego ranka taki uśmiechnięty. Wita mnie buziakiem w policzek i to daje mi energię na cały dzień... Tak, tak by to wyglądało.
Następne zdjęcia przedstawiały zwykły salon. Duża kanapa, telewizor i kilka półek. Były jeszcze dwie sypialnie i łazienka. Tylko po co on mi to wysłał... W tym samym czasie zaczął dzwonić mój telefon. Jak zwykle gdzieś go zapodziałam. Omiotłam wzrokiem cały pokój i zauważyłam jak coś świeci się pod kocykiem. Szybko odebrałam.- I jak ci się podoba? Moim zdaniem jest idealny i aż dwieście kilometrów stąd. - Jacek nie dał mi dojść do słowa. - Jest nieduży i na obrzeżach miasta. A co najważniejsze ma sporej wielkości garaż. Jakaś starsza pani chce go wynająć, a sama przeprowadziła się do syna. - Przerwał w końcu.
- Tak, jest idealny, ale skąd weźmiemy tyle pieniędzy żeby cały dom wynajmować? - Na samą myśl o tym radość szybko mnie opuszczała.
- Kilka godzin siedziałem w internecie przeglądając oferty i wychodzi na to, że ceny są takie same. Może nie będziemy mogli żyć zbyt rozrzutnie, ale jakoś damy sobie radę. - Cisza. - Nie chcę żebyś się tu męczyła dłużej. Widzę jak to na ciebie działa. Już nie uśmiechasz się tak często jak kiedyś, a ja kocham twój uśmiech. I do tego ta bójka...
- Wiem... Sama też to zauważyłam. Tylko boję się, że nie damy sobie z tym rady.
- Nie przejmuj się tym teraz. W weekend pojedziemy obejrzeć domek. Zobaczysz wszystko się ułoży jak będziemy razem.
Całą noc się budziłam. Byłam taka podniecona naszym wyjazdem. Kiedy pierwsze promienie słońca wpadły do mojego pokoju, postanowiłam wstać. Powoli zrobiłam poranną toaletę, pomalowałam się i wybrałam ciuszki. Schodząc do kuchni spojrzałam na zegarek. Dopiero szósta trzydzieści, więc mam jeszcze sporo czasu. Wyjęłam wszystkie składniki i usmażyłam kilka naleśników. Dokładnie takich, o których myślałam przy oglądaniu zdjęć domku. Były takie pyszne. Delektowałam się każdym kęsem.
- A co to tak pięknie pachnie? - Usłyszałam wesoły głos mamy. Jak ona to robiła? Nawet po przepracowanej całej nocy ma uśmiech na ustach.
Jest taka dobra, a my dajemy jej tyle zmartwień jakby własnych nie miała. Odwzajemniłam jej uśmiech i podałam czysty widelec.
- Jakie pyszne. Ale co ty robisz na nogach o tej godzinie w sobotę? - Mama była bardzo zaskoczona.
- Jadę na wycieczkę. - Nie chciałam jeszcze nic mówić.
- Dobrze wybraliście weekend. Już jest tak cieplutko. - Westchnęła. - Wiesz, te naleśniki smakują jak twojego taty. Są idealne. - Złapała mnie za rękę. Nigdy nie wspominała o ojcu. Wiem, że to sprawiało jej ból, ale dzisiaj dalej się uśmiechała. Bardzo mnie to ucieszyło.
- Mamo może kawy byś się napiła? - Chciałam jak najbardziej przedłużyć tą chwilę.
- Nie, dziękuję kochanie, ale idę się położyć. Śniadanko było pyszne. - Wstała od stołu i pocałowała mnie w czoło.
W tej chwili poczułam się jak małe dziecko. Kiedyś co sobotę tato smażył góry naleśników. Ja najbardziej lubiłam z dżemem malinowym, a Magda z czekoladą. Mama podawała nam kubeczki z kakaem, a sobie i tacie parzyła aromatyczną kawę. W całym domu tak pięknie pachniało. Uśmiechając się na wspomnienia dopiłam resztki kawy i zabrałam się za sprzątanie.
- A co tu... - Magda wparowała do kuchni. Jednak szybko zobaczyła, że jestem tu tylko ja.
Nic nie odpowiedziałam. Od tamtej kłótni ani słowem się nie odezwałyśmy. Szybko dokończyłam zmywać i wyszłam. Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu. Starsza pani czekała już na nas na ganku. Domek był jeszcze słodszy niż na zdjęciach. Kiedy tylko weszłam do środka od razu się zakochałam. Jacek szybko to zauważył i bez zbędnych rozmów podpisał umowę. Już w czerwcu będziemy mogli się wprowadzić. Tylko jak o tym wszystko mam powiedzieć mamie...
CZYTASZ
Doścignąć miłość
Novela Juvenil"Kiedy umarł mój ojciec myślałam, że życie mi się zawali. Przecież to z nim spędzałam każdą wolną chwilę... I co teraz? Mama zapisała mnie do psychologa, ale tak na prawdę z depresji uleczyła mnie miłość. Miłość do samochodów i do pewnego chłopaka."...