Gdyby ktoś kiedyś zechciał zdradzić Clayowi w jaką nowele miało zmienić się jego życie, nie uwierzyłby tym słowom rzuconym na wiatr. Nie uwierzyłby, tym samym stając się nierozumnym ignorantem. Gdyby zapragnął się jednak głębiej zastanowić, wytężając swój nieoporny umysł... czy wszystko to, co zaistniało w jego życiu nie było właśnie tym, o czym marzyła jego dziecięca wersja? Tylko wyblakłe, porysowane ściany bidulu znały jego cicho opuszczające dziecięce usta niewinne pragnienia. Rzeczy o które modlił się prosząc w ten najszczerszy sposób, dziś się iściły. Nie umiał powiedzieć czy był z tego powodu zadowolony.
W końcu z biegiem minionych lat nauczył się funkcjonować z tym, z czym raczył obdarzyć go łaskawy świat. Z początku nie było tego za wiele, on nigdy natomiast nie grzeszył narzekając na to co zostało mu ofiarowane. Owszem, śnił najpiękniejsze sny o życiu w którym kochająca matka brała go w czułe objęcia tląc swe ukochane dziecko do snu, a ojciec uczył jeździć na pierwszym czterokołowym rowerze, z bijącymi iskierkami dumy w oczach. Dla tego małego chłopca który wciąż mieszkał ukryty gdzieś w jego wnętrzu, niemal czynem zakazanym było snuć niewinne mrzonki o wspólnie spędzonych spacerach i pysznych domowych obiadach. Gdy inne dzieci fantazjowały o wykwintnym życiu w bogactwie jakie zdołałaby im zaoferować jakaś samotna para, on marzył tylko o tej jednej, jedynej osobie, którą wpuściłby do serca, mając nadzieję że persona ta z malutkim łutem szczęścia uczyniłaby to samo. Niczego więcej nie potrzebował. Dom choć niewielki, lecz wypełniony miłością był jego największym pragnieniem. Pragnieniem które chronił na dnie swego serca po dziś dzień.
Z biegiem lat wszystko zaczęło się jednak zmieniać, jego życie w końcu wkroczyło na zapisaną mu w gwiazdach ścieżkę. Do jego drzwi zapukała szansa, która nieprzychylnym okiem patrząc na sieroty, nigdy nie znajdywała w sobie na tyle łaski by stanąć ku ich progom. Jemu postanowiła chylić swe czoła, a gdy tylko nastał moment w którym niebieskooki chłopiec zrozumiał to wszystko, złożył przysięgę silnym konstelacjom na nocnym firmamencie, przyrzekając że nigdy nie pozwoli zaprzepaść sobie otrzymanego daru. W końcu z pochodzeniem takim jak on, niemal niemożliwym było uzyskanie jakiejkolwiek pozycji w królestwie przed którą lud jednym głosem tłumu głosiłby swe uznanie... Mu się to udało, był kimś kogo ludzie znali, kogo szanowali, a osiągnięcie to miało być czymś, za co do końca życia dozgonna wdzięczność nie miała opuścić jego osoby względem Merloka.
Był kimś kto ofiarował mu wszystko. Ciepły dach nad głową, możliwość edukacji która zostawała nieodkrytą tajemnicą dla porzuconych niewiniątek i nutę bezinteresownej miłości, której jako siedmiolatek tak straszliwie potrzebowało jego stęsknione, pragnące czułości wnętrze... Prawdą było iż Czarodziejowi temu zawdzięczał wszystkie osiągnięcia i całe swe życie.
W końcu jednak nastał moment, w którym mógł z czystością swego sumienia stwierdzić iż był człowiekiem naprawdę szczęśliwym. Bogowie postanowili obdarzyć go według swego własnego planu tym, co za dziecka zdawało mu się tylko marzycielską ułudą. Dziękował za to każdej pojedynczej gwieździe... Miał przed sobą wizję świetlanej przyszłości. Uczęszczał do najlepszej i najbardziej prestiżowej akademii w Knighton, rówieśnicy zdawali się go lubić, oraz odnalazł grupę najbliższych mu przyjaciół. Ojcowską pieczę z staraniem trzymał nad nim Merlok, a nuta miłości która powolutku rozkwitała i pielęgnowała się w jego sercu względem pewnej dziewczyny... z każdym dniem była coraz silniejsza. Dla niego wszystkie te doświadczenia były czymś tak nowym i wyjątkowo nierealistycznym...
Jak to z szczęściem również bywało, nie musiał liczyć nieprzespanych nocy by się do niego przyzwyczaić. W końcu naturalnym stały się schematy i osoby panujące w jego życiu. Jak więc miał teraz oswoić swój oporny rozum, na myśl że kobieta która sprowadziła go na ten okrutny świat, której przez większość wiosen pozostawała dla niego tylko słodką tajemnicą, której pewnego czasu nienawidził za czyny wyrządzone jego najbliższym... jak miał uwierzyć w to że właśnie ta kobieta, kilka pokoi dalej, od trzech dni leżała pozostawiona bez świadomości w jego bezpiecznej strefie, że... wkroczyła w jego życie tak niespodziewanie.
CZYTASZ
Bound By Destiny - Nexo Knights
FanfictionAktualizowane tak często jak kot napłakał, ale ta opowieść wciąż żyje i jest pisana 🫶 Straciłam stare konto i fika na nim, lecz moje zranione serduszko nie mogło znieść że nie dokończyłam go, dlatego lecimy z tym od nowa