16

65 3 0
                                    


Ból który czuła był tak silny że skutecznie unieruchomił jej kark oraz głowę, sprawiając również że przez niekontrolowany ścisk szczęki niemal nie pokruszyła sobie zębów. Nigdy wcześniej nie miała wstrząsu mózgu, lecz podejrzewała że ten pierwszy raz może już sobie odhaczyć. I strasznie chciało jej się wymiotować, skrzywiła się w duchu na odrażającą palącą ciecz która cofnęła się do jej przełyku. 

Z całych sił starała się jednak zwrócić swą uwagę na delikatnym ruchu na czubku swoich włosów. Na tym i na naprawdę zaciekłej walce aby nie zwrócić swych wnętrzności. 

Próbę by tylko otworzyć oczy podjęła kilkukrotnie, przeklinając w duchu promienie słońca wzmagające jej mdłości. W końcu się jednak udało i skłamałaby gdyby powiedziała że widok bruneta nad nią mocno ją zdziwił. Może nawet organizm jej zareagowałby w jakiś nieśmiały sposób na to, gdyby na Bogów nie było jej aż tak niedobrze. 

I gdyby nie odebrano jej płucom tlenu na widok postaci przystawiającej broń do  tyłu głowy czarodzieja. Co się do cholery działo? 

- Było trzeba uciekać? Głupiście myśląc że dacie radę. - Mężczyzna mówiąc to przejechał małym metalowym sztyletem po karku niebieskookiego, na co rycerz z bólem sapnął. - Mieliście szansę na przetrwanie, skutecznie je sobie jednak odebraliście. 

Macy spojrzała na oprawcę przed nią. Był nim młody chłopak, prawdopodobnie w jej wieku. Miał krótko przystrzyżone blond włosy i niebieskie oczy, tęczówki tak lodowate z jakimi się jeszcze nie spotkała. 

- Nie wiemy o co ci chodzi. - Powiedział z dyskomfortem brunet, zdając sobie sprawę w jak nieodpowiedniej pozycji się znalazł. 

- Thomas Mccarthy. - Blondyn przeczytał na głos słowa znajdujące się w malutkiej książeczce, którą wyrwał z boku Claya. - Brunet, kolor oczu ciemno-niebieski, wzrost ponad metr osiemdziesiąt pięć. Na moje oko wszystko się zgadza, z kogo zamierzasz robić głupiego? 

Z ciężko bijącym sercem, podniosła się do siadu. Teraz niedobrze nie było jej tylko z powodu wstrząsu. Wzrok skierowała na przyjaciół którzy również zaczęli się przebudzać, szybko jednak jej myśli powędrowały dalej. 

Nie znajdowali się w swym powozie, nie była także w stanie ocenić na jakim ustrojstwie się znaleźli. Gdy jej organizm zaczęła ogarniać panika, wspomniane ustrojstwo ruszyło. Fenomenalnie, to skutkowało kolejnymi problemami. Po pierwsze uzbrojony blondyn nie mógł działać sam, dopiero teraz dostrzegła że nosił on wątpliwej jakości mundur. Po drugie... czuła się tak wykończona, że przez umysł przeleciała jej myśl o możliwości podania narkotyku.

Spod siebie wyciągnęła książeczkę, która jak się domyślała miała być czymś na wzór metryki. Szybko zajrzała do środka. Caroline Stephenson. Dziewczyna opisana w środku, była tylko nieco wyższa od niej. Ponownie spłynął po niej zimny pot, szczególnie po tym gdy zobaczyła niemal przerażony wyraz twarzy Claya. 

- Dlaczego nie jestem w stanie użyć swej magii? - Brunet niemal splunął na mężczyznę, który teatralnie się zaśmiał. 

Macy w momencie w którym to usłyszała, utraciła zdolność oddechu na parę chwil.

- Wyście urodzeni dziś? Czy żeście udajecie idiotów tylko? - Blondwłosy w momencie spoważniał. - Drugi raz się wam nie uda, nikt w tą sztuczkę wam nie uwierzy. 

- Ale o co tu na Bogów chodzi? Gdzie nas wywozisz?

Dopiero po tych słowach księżniczka obdarzyła swoją przyjaciółkę dłuższą chwilą uwagi. Bloom z szklistymi oczami i w szczelnym objęciu Aarona patrzyła na swojego porywacza z strachem. 

Bound By Destiny - Nexo KnightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz