10

115 4 21
                                    


Na jedną sekundę bijących serc, czas w komnacie zatrzymał się.

Macy sądziła że gdyby w tamtym momencie na drewnianą podłogę opadł choć jeden zawieruszony paproszek, byłby on sprawcą najgłośniejszego brzmienia w czterech ścianach w których znajdowała się ich cała załoga. A przynajmniej było tak do momentu gdy z krtani bruneta nie wybrzmiał gromki śmiech. 

Nikt inny nie poszedł jednak w jego ślady. Arthur patrzył na młodego czarodzieja wzrokiem wyraźnie niezadowolonym z wyniosłej reakcji, natomiast Wanda i Merlok... Och, Wanda i Merlok obserwowali go jakby ich mały chłopczyk został właśnie zaprzedany czemuś łamiącemu serca. 

Ona sama nie była lepsza, czuła się jakby ktoś wylał na nią wiadro zimnej wody. Gdyby wyraźnie wymalowany szok który obezwładnił jej postawę pozwolił choćby na mały ruch jej ciału, byłaby w stanie upewnić się w prawdziwości wypowiedzianych przez Maga słów. Mogłaby wówczas odwrócić się szukając potwierdzenia w spojrzeniach przyjaciół, przekonać się że jej uszy nie były jedynymi słyszącymi to, co krótką chwilę temu opuściło usta czarodzieja. Mogłaby, gdyby jedyną rzeczą którą była w stanie uczynić w tamtym momencie nie było puste wpatrywanie się w posturę swego lidera. 

I choć nie mogła tego ujrzeć, cisza która zapanowała w komnacie za jej plecami, szybko dała o sobie znać iż zdumienie zaparło dech w piersiach w równym stopniu i jej kompanom.

- Święta Mali... a już myślałem że jesteś skończonym dupkiem. - powiedział uspokajając się niebieskooki.

A pomimo dźwięcznego głosu, w oczach jego dostrzegła wręcz maniakalną próbę dostrzeżenia najmniejszego potwierdzenia swych słów. Na nic jednak się to zdało, mag mówił śmiertelnie poważnie. A gdy do bruneta doszedł całkowity sens tego wszystkiego... zamarł. Zamarł jak gdyby po raz kolejny rzucono na niego przekleństwo kamiennej powłoki. Wyczuła moment w którym klatka piersiowa chłopaka była niezdolna do wzięcia krótkiego oddechu.

Co tu się Święci najlepszego działo? 

Zdumienie które zaparło jej dech w piersiach było niebotyczne, a jednak... Och, oczywiście...

Od zawsze zdawała sobie sprawę z tego iż brunet żyje po to by powalić świat na kolana. 

Dziś po prostu się to iściło...

Lecz świadomość ta budziła w jej wnętrzu coś czego nie chciała, czego się bała. Jak natrętną ćmę w pośpiechu wyrzuciła jednak myśl która pomalutku zaczęła kiełkować w jej głowie. To było absurdalne. Cała ta sytuacja była absurdalna. Teraz to ona miała ochotę się roześmiać. 

A  niebieskooki... jej lider, jej przyjaciel, był przecież jednym z najbardziej rozważnych ludzi jakich kiedykolwiek tylko miała zaszczyt poznać. Trudno było przyswoić to że słowa które padły jak niszczycielski żywioł doszczętnie niszcząc im ich znaną codzienność, były jedną z najszczerszych prawd jaką mogły tylko usłyszeć ich uszy. Bo w końcu znaczyć miało to tyle że Clay, jej Clay, okazał się być kimś zupełnie innym. Kimś... W natłoku który zgotowali mu Bogowie jeśli ona czuła się tym wszystkim przytłoczona i oszukana, nie chciała wiedzieć co musiał przeżywać teraz młody czarodziej.

Pragnęła by nowa, ciężka rzeczywistość której świadomość przygniatała jak obalony pal, była tylko kolejnym snem. Nie chciała tego, nie chciała tego dla niego... W końcu była księżniczką, wiedziała z czym to się je. Z swym pierwszym wdechem zaczerpniętym na swej ziemi, w swym królestwie, w jednym z pałacowych komnat, spadła na nią cała odpowiedzialność swego urodzenia którą nosić miała przez całe życie i której nigdy nie zdołać miała zrzucić z swych barków, aż do chwili przejścia na drugi świat. Kiedyś gdy tylko przez umysł przelatywała jej myśl ta, ogarniała ją cicha niemoc. Teraz jednak, gdy nieodkryte karty reali zostały przed nimi rzucone, myśląc o niebieskim rycerzu w swym wnętrzu czuła rozlewającą się panikę. Ona dostała coś co musiała utrzymać, coś co pomimo jej dziecięcego lamentu i buntu było jej dobrze znane, coś o czym wiedziała i na co została rzetelnie przygotowana. Jak ulewa na bruneta zaś to wszystko spadło w jednej chwili. Co więcej, z oczu Arthura z strachem wyczytać mogła że oczekiwał od niego czegoś nieludzkiego, ujrzała w nich twarde przekonanie pewności zgody siostrzeńca Merloka. 

Bound By Destiny - Nexo KnightsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz