- Wrench? - odezwał się głos po drugiej stronie. - Co ty w ogóle myślisz, dzwoniąc do mnie? Czy wyobrażasz sobie, że już nie jesteś taki anonimowy, a twoja buźka widnieje teraz w wiadomościach?! Oni mają twoje odciski palców. Będą wiedzieć, że to Ty, jak będziesz miał zlecenie.
Nie miałem już więcej siły. Nie wytrzymywałem psychicznie i fizycznie. Po prostu rozpłakałem się jak dziecko do tego jebanego telefonu.
- Pomocy - wydukałem łamiącym się głosem.
- Wrench? Halo, co oni ci zrobili?!
- Pomocy - powtórzyłem, nie chcąc opowiadać mu o tym co mnie spotkało.
- Już cię namierzam - rzucił beznamiętnie. - Za niedługo będę - dodał i się rozłączył.
Nienawidziłem Starka i Furego. Miałem ochotę ich rozszarpać, ale jedyne co robiłem, to zwijałem się z bólu i płakałem. Chciałem, żeby to wszystko się już skończyło, żebym mógł wrócić do codzienności. Mojej szarej i dobrej rzeczywistości.
Myśląc o tym, przypominałem sobie wszystkie akcje, żeby choć trochę przestać przejmować się swoim cierpieniem. Zawsze mi to pomagało, więc liczyłem, że tym razem nie będzie inaczej.
Jednak po paru minutach nie wytrzymałem i zemdlałem z wycieńczenia.
~Tony Stark~
Gdy tylko włączył się alarm zawiadamiający o ucieczce, wiedziałem, że wszyscy mamy przesrane. Fury natychmiastowo zerwał się na nogi zaczął biec w stronę korytarza z celami, a ja ruszyłem za nim wolniejszym krokiem.
Chciałem dać znać Maximoff i Rogersowi, żeby zwiewali i zostawili mnie tu z tym wszystkim.
- Steve - odezwałem się szeptem do słuchawki. - Steve jesteś tam? Mrożona japierdole odezwij się.
- Język Tony.
- Nie czas na to. Mówiłeś, że Wrench zwiał, więc zabieraj Wandę i wynoście się stąd.
- A ty?
- Ja sobie jakoś poradzę i szybko pozbędę się nagrań z waszym udziałem, zanim pirat się dowie. Uratuje sytuację, jak to można ująć.
- Dobra, znalazłem Wandę i uciekamy bocznym wyjściem.
- Zrozumiałem.
Ze świadomością, że nie spotkamy po drodze Kapitana z czarownicą, dogoniłem Furego i starałem się grać głupka.
- Co się dzieje? Kto zwiał?
- Nie wiem jeszcze. Weź się odczep Stark. Najlepiej to zaczekaj w moim biurze - polecił i popatrzył na mnie tym swoim jednym okiem.
Zgodnie z poleceniem udałem się do jego prywatnego pomieszczenia, gdzie nie było kamer i za pomocą zegarka, podmieniłem wszelkie nagrania z ucieczki.
Teraz to mogli sobie szukać godzinami, ale i tak by tego nie rozgryźli. Tarcza wbrew pozorom była tylko głupią organizacją, taką jak inne.
Po jakichś piętnastu minutach siedzenia i czekania, w końcu łaskawie zjawił się Fury.
- Ileż można czekać? - zapytałem z irytacją w głosie i wstałem z kanapy, żeby podkreślić, jak bardzo mi się to nie podobało. - Co tym razem?
- Wrench... On zwiał.
Prychnąłem na tą wiadomość i usiadłem na krześle obrotowym Nicka.
- Wiedziałem, że coś spieprzysz - rzuciłem. - No to gdzie teraz jest?
CZYTASZ
WRONG ENEMY
Fiksi PenggemarPeter Parker od dziecka pracuje dla znanego szefa mafii Kingpina. Pewnego dnia otrzymuje nietypowe zlecenie, które musi wykonać. Czy je przyjmie? Co wydarzy się dalej? 12.02.2022 - POCZĄTEK 11.07.2023 - KONIEC