Rozdział 3

762 28 25
                                    

Stała przed lustrem w pokoju i ostatni raz zapamiętywała wszystko. To był ten moment w życiu Nell, którego się obawiała. Zostało już mało czasu, a ona miała teraz małe wątpliwości.

Spojrzała na okno i była już noc. Gdy słońce będzie wychodzić i budzić wszystkich, czwórki nastolatków w mieście nie będzie. Wyjadą, a słuch o nich zaginie.

Znów odwróciła się do lustra i tym razem podeszła bliżej. W jej pokoju świeciła jedna lampka, która oświetla pół pokoju. Patrzyła na siebie z obrzydzeniem.

Nie lubiła swojego ciała i zawsze się go wstydziła.

Miała na sobie krótkie spodenki od piżamy i za dużą bluzkę. Patrzyła na swoje ciało. Nigdy nie mogła się do niego przyzwyczaić.

- Jesteś śliczna, Nell. - Wystraszyła się i szybko odwróciła w stronę gdzie usłyszała głos. - Jesteś jak obraz. - Zaczął iść w jej kierunku.

- Co ty tutaj robisz, Theo?- Zapytała.

- Czekałem na ciebie na dachu. - Gdy był już na tyle blisko, podniósł rękę i jej włosy założył za ucho. - I szczerze chciałem zobaczyć czy stchórzyłaś.

- Jak widzisz wszystko dobrze. - Zapewniła. - Myślałam, że dziś się nie spotykamy. - Powiedziała. Zmarszczył brwi.

- Dlaczego tak myślałaś?

- Bo dziś wyjeżdżamy i tak po prostu myślałam, że będziesz chciał iść spać, aby się wysłać i popr...

Przerwał jej gadanie swoim palcem. Położył go na jej miękkich ustach. W szoku patrzyła na niego.

Drugą dłoń położył na jej ramieniu i palcem zaczął robić ścieżkę z jej plam na ciele.

- Jesteś piękna Nell. - Oderwał wzrok z jej plam i spojrzał w jej błękitne tęczówki jak ocean, w których tonął za każdym razem gdy na nie spojrzał. - I tego nie zapominaj.

Uśmiechnęła się.

- Nie musisz tego ukrywać. - Stwierdził. - To właśnie trzeba pokazywać całemu światu, bo to jest właśnie piękne, a nie ukrywać w za dużych bluzach i długich spodniach.

- Dobra weź, bo się zarumienię. - Prychnęła i odsunęła się od niego. Usiadła na łóżku.

- Już to zrobiłaś. - Powiedział z chytrym uśmieszkiem i usiadł obok niej. - Nie wiem czemu to ukrywasz, to jest wyjątkowe.

Spojrzała na niego. Oparła swoją głowę o jego ramie. Lubiła spędzać z nim czas. Bardzo lubiła.

- Dla mnie bielactwo jest brzydkie. - Odparła. - Zawsze gdzie nie pójdę każdy na mnie patrzy. Jest to dziwne uczucie.

- Może kiedyś zrozumiesz co takiego w tym widzę.

- Ty jak zwykle masz dusze artysty. - Stwierdziła. - Po prostu czuje się obca gdy wytykają ją palcami w mieście. Gdzie nie pójdzie czuła na sobie ich spojrzenie.

Spojrzał na nią jak wbija wzrok w podłogę. Położył
dłoń na jej policzku.

- Dlatego musisz im pokazać, że jesteś sobą. Nie możesz przejmować się innymi. - Posłał jej uśmiech. - Nie warto przejmować się ludźmi, których nie znasz, bo ludzie obrażają innych, aby ich ego poszło do góry.

Podniosła głowę i spojrzała na niego.

- Wiem co mówię. Sam miałem przecież tę sytuację z rodziną. - Powiedział cicho.

Zapadła cisza.

Ten temat dla niego jest ciężki. Zawsze gdy ktoś pyta o to, nie odpowiada. Jednak z Nell jest inaczej. Wszystko jej mówi i czuje się przy niej jakby znali się od zawsze.

Póki księżyc jeszcze świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz