Rozdział 11

392 16 1
                                    

Nell więcej nic nie powiedziała tylko poszła za resztą. Jednak czegoś się bała i nie wiedziała dokładnie czego.

Właśnie taka była. Miała dwie strony i zazwyczaj pokazywała się z tej wesołej, ale miała tą drugą. Theo znał ją bardzo dobrze, bo przy nim czuła się bezpiecznie i wiedziała, że nikomu nie powie, ale to ta strona właśnie jest tą którą zapala czerwoną lampkę. Zazwyczaj swoje problemy odkładała na drugi plan a na pierwszym było nieprzejmowanie się niczym. I tak próbowała udawać.

Była dobrą aktorką.

Weszli do sklepu. Nie był on jakoś mały jednak miał półki i to nawet sporo. Wzięli jeden koszyk, do którego zaczęli wkładać produkty.

- Ja idę po jakieś żarcie . – Powiadomił ich Lucas.

Ruby podeszła do Nell i nachyliła się nad jej uchem.

- Może zrobimy im małą ucieczkę? – Zapytała.

Rozejrzała się.

- Teraz?- Powiedziała nie pewnie blondynka.

- Teraz. – Powtórzyła.

Spojrzała na Theo który zaczął iść w ich kierunku z napojem. Dziewczyny szybko weszły w pierwszą lepszą alejkę i zaczęły uciekać. Same nie zwracały uwagi gdzie biegną i czy ktoś na nich wpadnie. Po drodze wrzucały potrzebne im rzeczy do jedzenia i przy okazji świetnie się bawiąc.

Gdy znalazły się na końcu alejki nawiązały kontakt wzrokowy. Ruby pokiwała głową na lewo i tam się udały. Nell zauważyła Lucasa jednak szybko znikną jej z oczu.

Same nie wiedziały ile już tak biegają. Minęło sporo czasu.

- Chcieli chowanego to mają. – Powiedziała Ruby. – Niech nas teraz szukają.

- Może gdzieś usiądziemy i tak daleko jesteśmy. – Zaproponowała Nell.

Obie usiadły na wolnej palecie a koszyk położyły obok. Zmęczone w tej chwili mogły teraz zasnąć.

- Ciekawe ile im zajmie nas szukanie. – Westchnęła brunetka. Oparła łokcie o kolana. – Ja już głodna się zrobiłam.

W tej samej chwili gdy skończyła mówić w całym sklepie włączyła się piosenka. Na początku nie zareagowały jednak Nell ją poznała. Najszybciej jak mogła wstała i zaczęła się w nią wsłuchiwać czy to na pewno ona.

-Let me be your coffee pot
You call the shots, babe
I just wanna be yours.

Rozpoznała ją i znała ją dobrze. Jest to ulubiona piosenka Theo i jej i nawet śpiewali ją w samochodzie gdy jechali. Wiedziała też, że to jego sprawka, bo w całym sklepie nic nie grało a szczególnie nie ta piosenka.

- Oni wiedzą, że tu jesteśmy. – Powiedziała do Ruby która patrzyła na nią jak na wariatkę. – Sprawdzają nas.

- A może po prostu pracownicy włączyli losową piosenkę w tym sklepie.

- Jest to niemożliwe. Przecież od samego początku tu nic nie grało i jak już na nich czekamy i nie ma ich przy nas właśnie ta piosenka gra?

Blondynka się poddała i poklepała wolne miejsce obok siebie które przed chwilą było zajęte.

- Siadaj jeszc... - Przerwała a jej wzrok poleciał na coś za Nell. Zmarszczyła brwi. – O wilku mowa. Tylko się nie odwracaj.

Jak na złość odwróciła się. Ujrzała dwie znajome twarze. Theo posyłał jej chytry uśmieszek a obok niego stał Lucas. Jednak bardziej zwróciła uwagę na tego drugiego. Zaczęli iść w ich kierunku i już nie było innej drogi do ucieczki.

Póki księżyc jeszcze świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz