Rozdział 16

289 10 7
                                    

Minął dokładnie tydzień.

I dla całej czwórki był to pracowity tydzień.

Ruby i Lucas pewnego dnia zdecydowali, że przejdą się po mieście. Od razu gdy wrócili było widać po nich, że inaczej się zachowują. Nell w tamtym momencie poczuła szczęście przyjaciół. Chciała, aby się pogodzili i w końcu od tylu dni nawiązali lepszy kontakt. I może było to małą rzeczą na liście Nell to i tak sprawiło jej to dużo radości.

Nell i Theo zrobili postępy w latarni. Każdej nocy zrywali farbę i czyścili ją. Co noc byli bliżej końca nić początku. I może wydawałoby im się, że jeszcze długa droga przed nimi jednak gdy stali obok siebie oglądając ją zrozumieli, że to już czas.

- To chyba ten twój ulubiony etap przed nami. - Powiedział do niej chłopak. Brunetka uśmiechnęła się do niego.

- Czyli zaczynamy następnej nocy malowanie. - Nell nie ukrywała radości i energii, która z niej biła. Sam Theo uważnie ją obserwował.

- Tak zaczynamy. - Podszedł do barierki. Dziewczyna poszła w jego ślady. Oboje w tym samym czasie odchylili głowę i spojrzeli w niebo. - Musimy się dobrze przygotować.

- To jutro wszystko spakujemy. - Powiedziała do niego. - Tylko musimy być ostrożni. Ruby i Lucas nic nie wiedzą.

Theo oderwał wzrok z nieba i spojrzał na dziewczynę, która dalej się uśmiechała. Chwile się zastanowił nad swoimi słowami, które chciał powiedzieć teraz. Dokładnie je przemyślał a wtedy zdecydował, że jednak poruszy ten temat.

Jednak wiedział, że był ciężki i Nell go nie lubiła jednak on chciał, aby w końcu powiedziała im.

- Masz takie myśli, że oni coś podejrzewają? - Zapytał.

Nell spojrzała od razu na niego.

- Kto?

- Ruby i Lucas. - Powiedział. - Na ich miejscu sam nie wiem co bym teraz zrobił, ale postaw się w ich sytuacji i zobacz co oni widzą.

Czasem miała takie myśli, że jednak powinna zrobić inaczej i podjąć inną decyzję. Żałowała dniami i nocami, że nie postanowiła inaczej ale doszła do takiego stanu gdy zrozumiała, po co to robiła. I wtedy wszystkie czarne ścieżki, które powstały na ich końcu zapaliła się lampka i wszystkie drogi i ścieżki były jasne.

- Czasem nie trzeba wszystkiego wiedzieć, aby ktoś czuł, że naprawdę jest kimś więcej w naszym życiu. - Powiedziała. - Niektórych rzeczy nie powinno się mówić Theo. Tylko ty w...

Przerwała.

Spojrzał na nią nie kryjąc ciekawości.

- Dokończ. - Polecił.

Odwróciła wzrok od niego tak, aby widział jej tylko profil. Odchyliła głowę i spojrzała na gwiazdy a później na księżyc.

Skrępowana czuła, że jej poliki powoli się czerwienią.

- Już nieważne. - Nie chciała teraz na niego patrzeć, bo wiedziała że gdy tylko zobaczycie jedno czarne jak węgiel oczy nie powstrzyma się.

- Przecież coś mówiłaś. - Położył dłoń na jej ramieniu. - Co chciałaś powiedzieć? - Pociągnął ją w swoją stronę.

Stali naprzeciwko siebie tylko, że Theo patrzył na nią i śledziem każdy jej rucha. Natomiast Nell nie patrzyła na niego.

Swoją dłoń położył na jej poliku i jego dotyk spowodował na jej ciele dreszcze. Spojrzała na niego. Wiedziała, że stoją blisko siebie. Zbyt blisko.

Póki księżyc jeszcze świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz