Rozdział 8

444 17 3
                                    

- Jednak mi się od podobało. Jest za dużo fal. - Powiedziała Nell.

Theo dalej stał i się na nią patrzył.

- No idź. - Pogoniła ją Ruby. - Schłodzisz się przynajmniej.

Brunetka ostatni raz spojrzała na Lucasa, który leżał pod parasolem i na Ruby która się opala.

Czy ten kretyn serio opala się pod parasolem? - Zapytała samą siebie.

Wstała z koca i zdjęła bluzkę, a następnie spodnie. Teraz była tylko w samym stroju kąpielowym. Gorąco zalewało jej całe ciało. Zaczęła iść w stronę bruneta który z tamtego miejsca szczerzył się pokazując szereg białych zębów.

- Co się szczerzysz ośle. – Warknęła do niego a on jeszcze szerzej się uśmiechnął.

- Już widzę jak toniesz. - Podeszli do wody. Od razu się wzdrygnęła gdy tylko woda oblała jej nogi.

- Cholera, zimna. - Spojrzała na Theo.

- To oznacza, że jest dobra pora na deskę. - Chwycił jej dłoń. - Trzy, dwa...

W jej oczach był strach.

- Czekaj! - Krzyknęła jednak to nic nie dało.

- Jeden. - I pociągnął ją do wody.

Nie była przygotowana na taki ruch chłopaka. Nawet nie zdążyła wziąć wdechu i zamknąć oczu. Poczuła jak się zanurza, a razem z nią Theo. Nie puszczał jej dłoni, dopóki sama jej nie puściła.

Chłopak obserwował jak dalej potoczy się sytuacji i czy się wynurzy.

- Nell? – Zaniepokoił się gdy nie dała żadnego znaku. Zaczął się rozglądać jednak nic po niej nie było. – Nell!

Rzucił deskę na bok i zanurzył się w wodzie i zaczął szukać jej po wodą. Dopiero gdy minęło pół minuty usłyszał śmiech. Spoważniał i wypłynął na powierzchnie. Zmarszczył brwi gdy zobaczył śmiejącą się z niego brunetkę.

Dziewczyna nie mogła przestać się śmiać.

- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny. Jakbyś ducha zobaczył. – Wybuchła jeszcze większym śmiechem. W szoku patrzył na nią. – Chociaż się uśmiechnij, bo serio się teraz martwię czy nie masz jakiegoś paraliżu twarzy.

Ockną się i odwrócił.

- Słodziak z ciebie, że tak się o mnie martwisz. – Usłyszał za sobą.

I tym razem się uśmiechnął. Te słowa bardzo do niego trawiły.

- Nie można tak żartować. – Spojrzał na nią kątem oka. – Myślałem, że coś ci się stało. Nigdy więcej tak nie rób.

- Dobrze tato. – Zrobiła niewinną minę.

- Dobijasz mnie. – Westchnął i po prostu zwrócił uwagę na jedną rzecz. - Ale i tak popływamy. Teraz przynajmniej wiem, że jesteś taka odważna i żarty sobie robisz wiec popływamy tam dalej. – Pokazał palcem w wyznaczone miejsce. Otworzyła szeroko oczy i spojrzała na niego, aby przekonać się, że jednak tylko ją wkręcał.

Jednak się myliła.

- Nie ma takiej opcji. – Powiedziała od razu. – Ja tu zostaje. Jeśli chcesz tam pływać to idź sam. Ale ja tu zostaje.

- Dobrze, nie gorączkuj się tak. – Zaśmiał się. – Przez chwile wyglądałaś jakbyś się tłumaczyła rodzicom ze złych ocen aż się wkręciłem.

Strzeliła go w brzuch.

- Weź się do roboty nie będę czekała cały dzień, abyś nauczył mnie na tym ustrojstwie pływać. – Powiedziała.

Póki księżyc jeszcze świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz