Rozdział 10

429 16 3
                                    

Minęły dwa dni od rozmowy Nell i Ruby. Dziewczyny poprawiły kontakt. Dopiero później zrozumiały, że bardzo potrzebowały tej rozmowy. Po telefonie, jaki Nell dostała oddzwoniła i jak się okazało chłopaki wymyśli plan na następne dni.

Odebrał Lucas i zaproponował namioty.

Dlatego dziś wszyscy stali gotowi w domu z małą walizką.

- Czy wszyscy gotowi? – Zapytał Lucas. Był prowadzącym i to on zabierał całą paczkę, w miejsce które dla nich przygotował i na samą myśl cała trójka bała się zaufać. Trzy miesiące temu Lucas też zaproponował, ale baseny i jak się okazało był to mały basenik do kostek. Znalazł ogłoszenie i na zdjęciu mówił że był duży a tak naprawdę był dla psa.– Wszystko wzięliście?

- Tak. Możemy już wychodzić. – Powiedziała Nell.

Każdy wziął swój bagaż w ręce i kierowali się w stronę wyjścia.

- To marsz załogo. – I Wyszedł pierwszy z domu.

Powietrze i słońce od razu w nich uderzyła.

Cała czwórka pokierowała się do pickupa który miał specjalne miejsce. Stał i pięknie się prezentował. Theo otworzył go i wpakował wszystkie bagaże. A reszta wsiadła do środka. Lucas przygotował nawigacje i oddał im do przodu. Jechali w takim samym składzie nic się nie zmieniło. Theo i Nell spodu, a reszta z tyłu.

Podróż też nie była jakaś długa. Jechali godzinę z jedną przerwą na stacje, aby zatankować samochód. Podczas jazdy leciała muzyka i nie mogli się oderwać. Gdy byli już blisko końca trasy.

Zaparkowali na miejscu dla nich wyznaczonym. Nell od razu zaczęła wyglądać za szyby. Z rozmowy, jaką z Theo miała w samochodzie jeszcze bardziej nie mogła się doczekać gdy tam dojadą. Theo zgasił silnik i odwrócił się w stronę brunetki.

- Możemy wysiadać. – Powiedział. Nell nie trzeba było powtarzać dwa razy od razy chwyciła klamkę.

Brunet zrobił to samo. Uśmiechnęła się gdy zobaczyła wielkie pole a na nim już niektóre rozłożone namioty. Niedaleko stała budka więc pewnie tam była toaleta – Domyśliła się.

Dużo miejsca i las. Dookoła było wyznaczone miejsce dokąd można się rozkładać. Brunetka poszła za samochód. Zmarszczyła brwi, na widok jaki zobaczyła, a raczej na kogo. Ruby i Lucas obok się w tuleni i śpiący.

Theo też podszedł i uśmiechnął się do nich.

- Wstać! – Krzyknął.

Jak na zawołanie w tym samym czasie otworzyli oczy. Na początku nie mogli ogarnąć co robią i gdzie są. Nell spojrzała na przyjaciółkę, która zaspanymi oczami próbuje ogarnąć co się dzieje. Lucas nie był lepszy. Wyglądał jakby wieczność nie spał. Odsunęli się od siebie.

- Dobrze wam się spało? – Uśmiechnął się do nich Theo z chytrym uśmieszkiem. Lucas nic nie powiedział tylko ledwo żywy wystawił do niego środkowy palec. – Przynajmniej się wyspałeś ja jechałem całą drogę kretynie.

- Ty lepszy nie jesteś też wiesz, gdzie dupę wsadzić i mieć najlepiej. – Posłał mu prowokujący uśmiech.

Dziewczyny posłały sobie spojrzenie, które tylko one mogły rozpoznać.

- Wiecie, że jeszcze będziemy musieli iść do sklepu? – Powiedziała blondynka.

- Wiec szybko rozłożymy namioty i jedziemy po coś do jedzenia. – Dopowiedziała Nell. – Póki jeszcze widno.

Już więcej nikt nic nie mówił. Każdy wziął swój bagaż i poszli szukać dobrego miejsca, aby rozłożyć namiot. Długo nie szukali położyli niepotrzebne im rzeczy na bok a wzięli namiot do rąk. Mieli tylko jeden, ale bardzo duży.

Póki księżyc jeszcze świeciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz