Po tym jak Julka mnie zawołała z łazienki, usłyszałem straszny huk, bez zbędnego namysłu w pośpiechu udałem się do pomieszczenia, kiedy otworzyłem drzwi zobaczyłem moją kobietę nieprzytomną we krwi. Bardzo się bałem, zadzwoniłem po karetkę, która zapewniała że przyjedzie jak najszybciej się da. Bardzo się martwiłem o Julkę i o dziecko, mimo późnej godziny postanowiłem poinformować rodziców o tej sytuacji. Mieliśmy się spotkać w szpitalu, nie chciałem być sam w takim momencie.
Po 2 godzinach czekania z sali w której leżała Jula wyszedł lekarz, byłem strasznie zmęczony i pełen obaw
- Przykro mi, niestety nie daliśmy rady uratować Państwa dziecka - powiedział ze smutnym wyrazem twarzy. Tak bardzo nie chciałem tego usłyszeć, od razu przytuliłem się do mamy.
- To moja wina- płakałem jak dziecko obwiniając się za to wszystko.
- Kochanie, to nie jest nikogo wina, najwidoczniej tak miało być.
Rodzice cały czas mnie pocieszali, ale to nic nie dało, cały czas czułem się winny tego że nie zobaczę już tej małej istotki. Siedziałem przy łóżku Julki dając upust swoim emocją. Kiedy się obudziła było po 4. Cały czas przy niej czuwałem.
- Kyky ~ zwróciła się do mnie, ściskając moją dłoń- Dopiero po chwili spojrzałem w jej stronę
- Tak bardzo Cię przepraszam kochanie, to wszystko moja wina - widziałem w jej oczach ból, rozpacz i smutek.
- Tak chyba musiało być, może na ten moment nie był nam pisany, może nie byliśmy gotowi.-odezwała się po chwili.
* Julka POV*
Kylian po wielu prośbach pojechał do domu, chciałam pobyć sama, razem z tą małą istotką odeszła część nas. Musiałam być silna... Dla nas.... Dla dzidziusia. Nie chciałam współczucia bo to by nic nie dało, nie oddało by to mojego maleństwa, niestety z oczu rodziny czy personelu dało się go wyczytać. Kylian po kilku godzinach przyjechał do mnie z powrotem z potrzebnymi mi rzeczami. Na szczęście już jutro opuszczam budynek szpitala, nie chcę tu być dłużej. Tym razem przytłacza mnie on ze zdwojoną siłą.
Siedzę i oglądam ubranka które już zakupiliśmy i zdjęcia z USG, cały czas to do mnie nie dochodzi. Tak bardzo się cieszyliśmy z tego że zostaniemy rodzicami, przecież to dziecko miało z nas zrobić rodzinę, miało nas ze sobą scalić, mieliśmy się kochać jeszcze bardziej niż się kochamy. Kylian na najbliższym meczu miał ogłosić światu że zostanie tatą.
Kylian pojechał na galę na której miałam być też i ja, miałam go wspierać. Razem doszliśmy do wniosku żebym została w domu. Tak było najlepiej, chciałam pobyć trochę sam na sam ze sobą i swoimi myślami, musiałam jakoś funkcjonować, musiałam być silna, bo Kyky był. Mimo że Kyliana miało nie być tylko 2 dni, zapewnił mi kompanów do towarzystwa w postaci jego mamy, Ethana i Melissy z dzieciakami. Mimo że chciałam pobyć sama, nie chciałam być nie miła, więc przystałam na propozycje Kyliana. Spędziłam z nimi dwa pełne dni dzięki nim mogłam przez chwile przestać myśleć o ostatnich wydarzeniach.
* Kylian POV* Bardzo nie chciałem jechać na tą cała gale, chciałam zostać z Julką w domu i spędzić razem ten trudny dla nas czas. Nadal nie mogę pogodzić się ze stratą naszego maleństwa. Mimo wszystko postanowiłem, w trosce o naszą psychikę postanowiłem że wybierzemy się na tygodniowe wakacje krótki wypad między meczami nikomu nie zaszkodzi.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
k.mabppe: Another TOTY 🤙🏽🏆 Thank you for the votes 👊🏽 3.010,168 innych użytkowników lubi to
Po całej gali która niemiłosiernie mi się dłużyła, wróciłem do Paryża, chciałem jak najszybciej być przy mojej kobiecie. Kiedy wszedłem do domu panowała cisza, nie było już Melissy i dzieciaków. Od razu położyłem się do łóżka, mimo że była już 4.30 na twarzy Julki można było dostrzec spokój, zero cierpienia przez jakie przechodziła przez ostatnie wydarzenia.
*Julka POV*
Obudziłam się czując ciężar na sobie,nie codziennie kładziesz się spać wieczorem sama z myślą że jesteś samotna w domu a budzisz się przygnieciona przez osobę, całe szczęście to tylko Kylian, nie ukrywam przeszło mi przez myśl w tym momencie masa scenariuszy. Jak najdelikatniej umiałam wyswobodziłam się z uścisku chłopaka, poszłam się ogarniać bo miałam masę spraw do załatwienia na mieście.