𝓽 𝔀 𝓸

445 21 3
                                    

Chodziłam po szkole przez jakieś poł godziny bez celu. Znalazłam parę klas i mniej więcej zapamiętałam gdzie się znajdują żebym później nie musiała się pytać nieznajomych gdzie mam iść na lekcję.
Po prostu wolałam sama wiedzieć.

Ludzie już powoli zaczęli przychodzić do szkoły i o dziwo parę twarzy kojarzyłam, co było nie małym zaskoczeniem. 

Jako pierwszą lekcje miałam fizykę i nie miałam z tym problemu, dosyć lubiłam fizykę. No sorry ale na pewno była lepsza od matematyki. Gdy weszłam do klasy widziałam ze jest przepełniona, ekstra ogromna klasa z ogromem ludzi, dobry początek.

-Dzień Dobry? Nie kojarzę żebym cię uczył? - zapytał pan z fizyki. Oczywiście ze mnie nie uczył bo to mój pierwszy dzień.
-No tak, jestem tu nowa. - odpowiedziałam. Już czułam na sobie wzrok całej klasy co spowodowało ze już zaczęłam się bawić palcami.
-A no tak, dyrektor coś wspominał. Jak się nazywasz młoda damo? - serio? młoda damo? Dobra udam że tego nie usłyszałam.
-Alice Thomson. 
-Dobrze Alice, usiądziesz obok Eddie'go w ostatnim rzędzie. Nie mamy więcej wolnych miejsc. Wracając.. - i kontynuował lekcję.

Nie no ekstra będę siedzieć z chłopakiem, tego czego się najbardziej bałam. Proszę tylko żeby nie był jakiś okropny bez szacunku do płci żeńskiej bo przysięgam wyskoczę z tej klasy wyjściem awaryjnym. Jakby tak nie patrzeć nie jest one daleko.
Alice ogarnij się nie poznałaś planu A a już tworzysz B.

Usiadłam. Nie popatrzyłam na niego bo szłam z głową w dole. Wystarczyły mi patrzące ślepia we mnie, nie musiałam ich odwzajemniać.

-Cześć - przywitał się chłopak
-Hej - popatrzyłam na niego. 

Nie to nie możliwe. Nie ma szans. To chłopak z mojego snu. Wysoki brunet z ciemnymi oczami i długimi włosami, oczom nie wierzę.
Jakie są szanse że jakiś obcy chłopak z mojego snu który miał być bez znaczenia właśnie siedzi jakieś 10 centymetrów obok mnie.

-Długo się jeszcze będziesz tak patrzeć? Robi się niezręcznie - faktycznie, gapiłam się na niego przez ten cały czas jak miałam zastanowienia nad rzeczywistością.
-T- Tak, przepraszam głupio mi - tłumaczę się, nie chcę wyjść na szurniętą - Jestem Alice, Alice Thomson - jacie debilko przedstawiłaś się przed klasą, po co drugi raz?
-Tak wiem - uśmiechnął się - Miło cię poznać Alice, ja jestem Eddie Munson - podaję rękę.
-Również miło cię poznać Munson - odwzajemniam uścisk.
-Hmm więc teraz będziemy się porozumiewać po nazwiskach? Okej Thomson - śmieję się
Również się śmieję i odwracam głowę do ściany.

Jakie są do cholery szanse na takie spotkanie? 
Nie wierzyłam w sny prorocze, do tej pory.

Nie wiem ale mam nadzieję ze się z nim zaprzyjaźnię, wydaje się fajny.
I przystojny ale to nie aż tak ważne prawda?
Ważne jest to że nie musiałam aktywować planu B.

Przegadaliśmy chyba całą lekcję. Dostaliśmy ochrzan chyba z dwa razy za gadanie na tej jakże ciekawej lekcji o "Polaryzacji światła".
Z tej fascynującej rozmowy która trwała całe czterdzieści pięć minut dowiedziałam się, że w szkole jest klub D&D. Eddie spytał się czy umiem grać, opowiedziałam mu o tym ze Lucas, Dustin, Mike oraz Will nauczyli mnie grać.
Jak się okazuje Dustin, Mike i Lucas chodzą do tej szkoły. Kompletnie zapomniałam.

Mam przyjść podczas lunchu do ich stolika jeśli chcę. Trochę się boje bo znając życie stolik będzie pełny.
Jedyne na co liczę ze wszyscy nie okażą się kompletnymi dupkami, ale z chłopakami nic nie wiadomo.
Jeszcze nie ma tam być żadnej dziewczyny więc jeśli mnie porwą to się nie zdziwię. Pozostaje mi się modlić że tak nie będzie i wyjdę z wszystkimi kończynami i narządami w środku.

Why are you like that..? - Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz