𝓮 𝓲 𝓰 𝓱 𝓽

240 10 4
                                    

miesiąc później

Zauważyłam że Eddie zachowywał się dziwnie gdy byliśmy w szkole a szczególnie kiedy widział na korytarzu chłopaków z HellFire, gdy byli blisko nas zazwyczaj skręcał w drugą stronę, ale robił tak tylko kiedy byliśmy razem, wstydził się mnie? Nie, nie możliwe on mnie kocha, bardzo. Prawda?

Wybierałam się na w-f  ale zaczepił mnie Mike, co było niespodziewane bo nie gadamy razem w szkole, jest między nami już raczej okej. Chciałabym powiedzieć to samo o Dustinie ale nie odzywa się do mnie, przynajmniej nie rzuca mi już tych jego krzywych spojrzeń.
-Hej Al, słuchaj mam pytanie. - zapytał, a to nowe.
-Tak? - odpowiadam, ciekawe o co chodziło.
-Pare znajomych których znasz przyjdzie do Dustina, będziemy grać w prawdę czy wyzwanie i było by naprawdę miło gdybyście wpadli z Eddie'm, jeśli chcecie oczywiście bo będzie Gareth a wiem że oboje za nim nie przepadacie. - mówi. 
Fakt, oboje nie przepadamy za Gareth'em po jego opowiastkach miesiąc temu na stołówce.
Ale damy rade, nie będziemy się przejmować jakimś gościem który nigdy dziewczyny nie dotknął, prawda?
-Jasne, zapytam Eddie'go co o tym sądzi ale jeśli chodzi o mnie to jak najbardziej. - uśmiecham się.
-Super, u Dustina dzisiaj o 18. Do zobaczenia Alice - po czym biegnie do klasy bo rozległ się dzwonek na lekcje.

Po wychowaniu fizycznym była fizyka, wydaje mi się że nie było żadnego zadania a nawet gdyby było, to go nie mam.
Pomijając fakt że zapomniałam zmienić bluzki z piżamy bo Steve postanowił ze zrobi mi świetną niespodziankę i przyjedzie 30 minut szybciej to ten dzień zaczął się całkiem dobrze.
Proszę nie zepsuj się.

Weszłam do sali z Fizyki.
-Dzień dobry panie Smith - witam się z nauczycielem.
Pan Smith był nie za wysokim panem po 40-stce i był całkiem miły, chyba że zapomniało się zadania, wtedy był jak wrzód na czterech literach.
-Dzień dobry Thomson, usiądź. Dobrze wracając do nasilenia słonecznego.. - i kontynuował lekcję.
I też tak zrobiłam, szybko udałam się do ostatniej ławki żeby usiąść obok Eddie'go, aka najlepszej osoby w całym wszechświecie.

-Cześć kochanie - wita się Eddie.
-Cześć Munson, słuchaj Mike się mnie dzisiaj spytał czy chcemy przyjść dzisiaj do Dustin'a, podobno ma być fajnie, będą grać w prawdę wyzwanie czy coś takiego. Pomyślałam że moglibyśmy iść tylko ma być tam Gareth więc nie wiem czy chcesz.. - przerwał mi, jego tradycja.
-Nie idziemy. - oznajmił, kurde.
-No ale Eddie - kontynuuję - możemy wcale na niego nie zwracać uwagi poza tym może być całkiem miło.
Chciałabym pójść, może chłopaki z HellFire mnie wreszcie polubią? Najbardziej zależy mi na wybaczeniu Dustina.
-Dobrze Al, ale jeśli znowu im się odpali tak jak miesiąc temu to wyjdziemy okej? - wszystko jedno tylko pójdźmy, proszę
-Nie ma problemu, kocham cię - mówię uśmiechając się.
- Ja ciebie też Al, ja ciebie też. - powiedział

Przypomniał mi się dzisiejszy sen, niestety. Miałam o nim zapomnieć, nie dało się.

Siedziałam razem z Billy'm w restauracji, kojarzyłam ją ale nie wiedziałam skąd.
Gadaliśmy jak normalna para. 
Zero kłótni.
Zero sprzeczek.
Zero wyzwisk.
Dla mnie nie mogło być bardziej idealnie.
Wydaje mi się ze rozmawialiśmy o najnowszym filmie na którym niby byliśmy przed restauracją. W pewnym momencie Billy przestał się odzywać, po prostu się patrzył. Prosto w oczy z kamienną twarzą.
-Billy? - zapytałam.
-Nie ufaj mu. - mówi bez zastanowienia sekundę po moim pytaniu.
Co jest do cholery.
-Co? Komu? - pytam ciszej, a może głośniej. Ciężko stwierdzić
-On kłamie, cały czas kłamał. - po czym wstaje i wychodzi.
-Billy kto?! - krzyczę za nim, ale on wychodzi.
Gdy trzasnął drzwiami obudziłam się.
Nie wiem o kogo chodziło ani czemu miałam taki sen ale coś było nie tak, coś było bardzo nie tak

Moje wspomnienia przerwał dzwonek na przerwę śniadaniową.
Szliśmy z Eddie'm do naszego stolika jak zawsze, ale coś się zmieniło bym razem.
Dosiadł się Mike.
-Cześć zakochani - mówi prześmiewczo Mike.
-Czego chcesz Wheeler - mówi oschło Eddie.
-Cześć Mike - witam się.
-To jak, przyjdziecie dzisiaj do Dustina? Błagam nie chcę się nudzić z tymi przyszczepami. - myślałam ze Mike lubi chłopaków z D&D, może się pokłócili?
-Tak, będziemy - mówię patrząc na Eddie'go - Pokłóciłeś się z typami z D&D? - pytam, jeśli tak to ciekawe o co.
-Można tak powiedzieć, zrozumiałem jakimi są dupkami, tylko Dustin tam jest normalny. - mówi.
-No nie wiem, Henderson się zmienił odkąd się kumplują - mówi Eddie dłubiąc w jedzeniu.
-Fakt, rok temu się przyjaźniliśmy a teraz nawet się nie przywita - mówię do Mike'a
-Moment - mówi Eddie - znałaś się z Hendersonem przed zwianą szkół? - pyta, racja nie mówiłam mu.
Mike patrzy na mnie wytrzeszczonymi oczami, to był wzrok który mówił "nie mów nic o Starcourt, zniknięciu Will'a i o nastce", nie miałam zamiaru.
Razem z całą paczką stwierdziliśmy że nikomu nie wspomnimy o tym co się działo przez ostatnie lata. 
-Tak, spędziliśmy razem tamte lato, razem z Mike'm i parowa znajomymi. Przepraszam że nic nie wspominałam Eddie, nie było okazji. - było mi głupio że nic mu nie wspominałam.
-A okej, ciekawe czemu już z tobą nie gada - mówi Eddie, bardzo ciekawe.
-Wracając - ratuje sytuacje Mike - U Dustina o 18, błagam nie rozmyślcie się. Do zobaczenia! - po czym odbiega, pewnie szukać Nancy.
-Alice nie podoba mi się ten pomysł - oznajmia Eddie.
-Damy rade kochanie - po czym biorę jego rękę w swoją - nic nie powiedzą a jeśli tak to wyjdziemy z tego domu szybciej niż światło okej? - uśmiecham się.
-Umowa stoi kochanie - śmieję się.


Why are you like that..? - Eddie MunsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz