Gejowy szczep

5 0 0
                                    

Jest to drugi rozdział który pisze po powrocie z obozu harcerskiego podczas którego dowiedziałam się, lub zdałam sobie sprawę z pewnych spraw.
Kuźwa mamy cholernie gejowy szczep !
(Jakby ktoś nie wiedział czym jest szczep, to jakby wszyscy harcerze z jednego powiatu tworzą grupę harcerzy którą  nazywamy szczepem)

Podczas obozu dowiedziałam się, że szef całego hufca (komendant) jest gejem, a jakby tego było mało na obóz szczepu przyjechał razem ze swoim chłopakiem który jest harcerzem ale z miasta oddalonego o jakieś 200km. Dla mojej Yaoistycznej duszy było to jak miód na serce, ale kurde to było cholernie niezręczne czasami. Nie powiedzieli o sobie nic oficjalnie, (tego szefa nazwijmy Lesiak od drzew, bo kto jak nie on drzewa uwielbiał najbardziej a jego chłopaka Mikołaj, bo ciągle lubił dawać jak to on nazywał prezenty w postaci karnych przysiadów bądź pompek )a więc Lesiak nigdy nie przedstawił go jako swojego chłopaka, ale  każdy średnio rozgarnięty by to zobaczył. Zresztą było parę sytuacji których nie dało się przegapić. Na przykład pod koniec pewnego apelu Mikołaj przytulił się od tyłu do Lesiaka a on wypalił z tekstem "czuje kutasa". I to słyszeli wszyscy w promieniu około 5  metrów. Ja też to słyszałam, było to ciekawe próbowałam ukryć uśmieszek, moja najlepsza koleżanka która tez była na tym obozie się tylko strasznie zdziwiła, że on wypalił z takim tekstem przy dzieciach a nie zachował go dla siebie. To była jedna z ciekawszych sytuacji z nimi związana. Dla mnie w połowie obozu teksty typu "kochanie" czy "skarbie" które rzucali dosyć często były dla mnie chlebem powszednim. Nie pisałam wam jeszcze chyba o tym, ale jestem mega buciarą i na buty zwracam uwagę jako pierwsze, po butach potrafię sobie nawet wyrobić pierwszą opinię o człowieku. A u nich buty tak pasują, że normalnie nie mogę wytrzymać. Co do butów Lesiaka jestem pewna, że to były Vansy old skoll'e w wersji pride z tęczowym paskiem i sznurówkami. Co jak co ale te  lekko zniszczone ale nadal stylowe buty pokazują wiele z jego osobowości. Z Mikołajem trochę trudno z nich wyczytać jego osobowość, z resztą ubrał je tylko parę razy, bo tak to nosił trekingowe buty za kostkę. Ale swoje białe lekko pobrudzone ale nadal równie estetyczne adidasy superstary ubrał na parę elegantszych okazji . Ich buty zgrywają się ze sobą według mnie o mało co nie perfekcyjnie.

Dobra koniec tematu butów i naszego komendanta szczepu, przejdźmy do dalszego rozwinięcia tematu "gejowego szczepu". A mianowicie na tegorocznym obozie zostały dopuszczone śluby obozowe jednopłciowe. Obstawiam, że do tego głównie przyczynił się Lesiak aby muc wziąć ślub z Mikołajem ale no nie narzekajmy. Z tej okazji skorzystałam też ja, i wzięłam ślub z pewną dziewczyną, Nadią którą znałam z drużyny harcerskiej oraz z tego że jest ona jedną z lepszych przyjaciółek mojego obiektu westchnień. W niedawnym rozdziale opowiadałam o tym głębiej i o moich oświadczynach. W tamtym rozdziale pisałam też o możliwościach głębszej znajomości, ale skończyło się na nadziei i gdybaniu. Co tu dużo mówić, nie współgramy ze sobą, zresztą przez nią zrujnowałam sobie cały dzień na obozie, i to dzień ślubów. Chyba obydwie już wtedy zdałyśmy sobie sprawę, że nie była to najlepsza decyzja. Ja miałam swoich znajomych, ona swoich, ale największą przeszkodą według mnie okazały się dwie dusze szefów. A dwie osoby które mają takie same popędy władcze nigdy nie potrafią się ze sobą dogadać, a jak im wychodzi to jedna z nich nie może być aż tak dominująca, albo idzie na zastępstwa a tu patrz poprzedni powód. Ja z Nadią po ceremonii zaślubin nie gadałyśmy ze sobą do końca dnia, ponieważ na pierwszej weselnej zabawie moją żona mi uciekła, a jak się potem dowiedziałam uciekła i przesiedziała cały wieczór ze swoją nową przyjaciółką, nawet nie racząc mnie poinformować gdzie się udaje. A więc podczas wesela na którym każdy fajnie się bawił, ja chodziłam sama, a gdy wieczorem zobaczyłam po całym weselu Nadie idącą za rękę z inną dziewczyną ostałam skrętu żołądka i byłam bliska płaczu. Teraz jestem na siebie zła, że nie napisałam wtedy wieczorem wiersza, bo wiersze pisane w mocnych emocjach zawsze wychodzą mi najlepiej. Jak by was to interesowało, do końca obozu nie usłyszałam nawet głupiego przepraszam ze strony Nadii która po tym dni cały swój wolny czas, jak i ten podczas zajęć planowych spędziła ze swoją nową przyjaciółką. Zauważyłam, że podczas obozu przechodziła mini załamanie nerwowe, ale za każdym razem jak chciałam z nią pogadać czy po prostu z nią posiedzieć to jej przyjaciółeczka mi nawet nie dawała do niej podejść czy pogadać normalnie. Pod koniec obozu zaczęła mnie tak irytować, że już nawet zrezygnowałam z chęci.

Trochę odskoczyłam od tematu rozdziału, ale przepraszam. Kontynuując, na szczep to już chyba tyle przykładów, ale nie myślcie, że to już koniec. Reszta znanych mi przykładów znajduje się tylko w mojej drużynie. Nasz drużynowy jest wyoutowanym gejem, i mega się cieszę, że jest on naszym drużynowym ponieważ jest mega pozytywnym i zakręconym człowiekiem. Mamy też jednego trans chłopaka. I to nasza poprzednia drużynowa (która ma około 70 lat) normalnie używa jego poprawnych zaimków mimo, że znała go też przed coming outem i to jest magia ZHP, nikomu to nie przeszkadza ! I to jest u nas piękne 

_______
Ten rozdział ma rekordową długość u mnie na całym profilu więc wow, może dla tego że mam super warunki do pisania, cisza, spokój, deszcz sobie pada i obija się o szybę, muzyczka na słuchawkach herbatka i pisane na laptopie, normalnie wszystko co najlepsze
A więc miłego Secrecy2017

Moje głupie przemyślenia secrecy2017Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz