﴿ 2.1 Ta dziwna choroba ﴾

20 5 13
                                    

Nazajutrz Aria zaraz po skromnym śniadaniu i wizycie na oddziale leczniczym, zapakowała torbę oraz chwyciła w rękę nowy płaszcz. Przy drzwiach prowadzących na obszerny dwór, zatrzymała się na moment, aby stworzyć sobie maskę. Już miała wychodzić, gdy usłyszała za sobą głos siostry. Jej dłoń momentalnie odsunęła się od solidnej klamki.

- Aria zaczekaj! – Kiza podbiegła do niej – Będę cię kryć, więc niczym się nie martw. Pamiętaj tylko o czym cię uprzedzałam. – wyszeptała i odeszła.

Aria naprawdę kochała swoją siostrę, bo ta zawsze stała po jej stronie. Była to osoba, na którą zawsze mogła liczyć. Pierwsza księżniczka zazwyczaj była przeciwna wszystkim pomysłom siostry, ale ostatecznie dawała jej wolną rękę. Kiza nawet nie domyślała się jakie miało to znaczenie dla Arii.

Gdy dotarła na miejsce zastała Ikiego jeszcze we śnie, więc przykryła go przyniesionym przez siebie kocem i zajęła się przygotowaniem leków. Pomógł jej w tym kryształowy obrońca, którego tam zostawiła. Stała przy stole odwrócona plecami do śpiącego i w pełni skupiła się na swoim zadaniu. Gdy skończyła przeciągnęła się, a Iku, który już od jakiegoś czasu siedział na łóżku, przyglądał się jej z zaciekawieniem. Aria odwróciła się i wzdrygnęła ze strachu.

- Chcesz żeby serce mi stanęło?! Dlaczego nie leżysz? Długo już tak siedzisz? Chcesz, żeby rana dłużej się goiła? – mówiła pośpiesznie.

Sterczące wcześniej uszy Ikiego zeszły w dół. Tak samo jego głowa się pochyliła, jak u dziecka, które słucha kazania rodzica. Aria zamilkła, widząc jego postawę. Iku zachowywał się, jakby nie dolegało mu nic poważnego. Zamiast narzekać jej na cokolwiek, po prostu ignorował dolegliwości. Teraz księżniczka rozumiała, jak kłopotliwa jest ona sama dla swojej zielarki. Zastanawiała się czy powody tego zachowania u Ikiego są podobne to tych jej.

- Czy mogłabyś najpierw mnie powitać, a potem besztać? – zapytał skrępowany, brodząc wzrokiem w podłodze.

- Wybacz,... że w ogóle podniosłam głos. – ogarnięta skruchą złożyła dłonie na piersi.

Chwyciła za swą prostą spódnicę. Wycofała nieznacznie jedną nogę, po czym delikatnie się ukłoniła. Spojrzała na Ikiego, a jej kąciki ust się podniosły, jakby chciała wynagrodzić tym swoje wcześniejsze uniesienie. Lekko oszołomiony młodzieniec skinął głową. Zaraz zwrócił ją pochyloną w bok i mocno zacisną dłonie na brzegu łóżka.

- Wyglądasz ślicznie, kiedy się uśmiechasz. – powiedział cicho.

Arię zamurowało. Zupełnie nie wiedziała, jak ma na to zareagować. Zdarzało jej się otrzymywać komplementy, ale nigdy osoby wypowiadając je, nie wyglądały niczym zbity pies. To płochliwe spojrzenie, kryjące się za białymi włosami, miało w sobie jakąś nikłą i przygaszoną nadzieję. Chyba przez dłuższe zamyślenie księżniczki, całkiem wygasła, gdyż okrył się kocem i schował twarz w dłoniach. Jego nagły ruch sprowadził Arię na ziemię. Bardzo nie lubiła, kiedy osoby w jej pobliżu stawały się smutne.

- Miło mi, że tak uważasz. – usiadła na podłodzie przed nim – W takim razie dlaczego na mnie nie patrzysz tak, jak to robiłeś? Jednak jestem brzydka? – pochyliła się bardziej w jego stronę.

Iku spojrzał wystraszony na dziewczynę, która znajdowała się prawie pod nim. Jeszcze zanim na jego bladą twarz wkradł się rumieniec, ponownie zakrył ją dłońmi.

- To nie tak. Ja jestem odpychający.

- Pokaż mi swoją twarz, a powiem czy tak jest. Gdybyś był odpychający to czy bym ci pomagała? Zresztą, co to za głupie gadanie? – usiadła prosto - No dalej, nagle stałeś się nieśmiały? – zapytała trochę rozbawiona.

Adnaren | Upadek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz