﴿ 4.1 Czy to źle? ﴾

17 4 4
                                    

Następnego dnia Aria przybyła na miejsce później i zastała Ikiego siedzącego przy stole wraz z kryształową postacią.

- Mówiłam, abyś oszczędzał siły. – jej głos brzmiał, jakby była wyczerpana ciągłym upominaniem go.

- Już mi znacznie lepiej. Cario jest dość rozmowny, jak na bryłkę kryształu. – mówił o obrońcy.

Tym razem to Iku pierwszy zainicjował powitanie i nawet wstał. Aria lekko się uśmiechnęła, widząc go w tak dobrym nastroju.

– No to zobaczmy, jak tam twoja rana, skoro czujesz się tak dobrze.

Młodzieniec usiadł na kawałek dalej wytworzonym przez Arię taborecie i zdjął z siebie koc. Za każdym razem księżniczka przyglądała się jego budowie ciała. Nie był obklejony wielkimi mięśniami, ale wciąż mógłby zostać rzeźbą, zdobiącą czyjąś rezydencję. Leczenie kogoś takiego było dla niej tym większą przyjemnością. Jedynie te blizny w niewielkim stopniu mieszały te odczucia ze współczuciem.

– Prawie całkiem zagojona. Najwyraźniej maść w połączeniu z zupą silniej na ciebie zadziały. – powiedziała ze zdziwieniem i uśmiechnęła się.

Jednak po chwili uśmiech zniknął z jej twarzy, która wydawała się zatroskana. Aria leczyła wiele ran i doskonale potrafiła rozróżnić ich przyczynę. Ta rana, zahaczająca o ramię i idąca przez pierś aż domostka, była praktycznie prosta. Brzegi miała wręcz gładkie. Aria nawetprzyjrzała się dziurze w poprzedniej koszuli Ikiego. Widziała ją bardzo krótko,ale zdążyła błyskawicznie wybadać niepokojące miejsce. Materiał był idealnierozcięty. Te rzeczy jasno wskazywały na to, że w tym przypadku było to dobrze wykonane ostrze. Od samego początku Aria miała świadomość, iż sytuacja młodzieńca była znacznie trudniejsza, dlatego nie odpuściła. Wszystko powoli stawało się jasne, choć brakowało jeszcze informacji.Korzystając z okazji, księżniczka postanowiła zacząć rozmowę na ten temat.

– Ta rana nie została zadana przez sunga. 

- Myślałem, że nie zauważysz. Nie i nie chcę o tym rozmawiać. – powiedział przybity.

Aria zrozumiała, więc nie pytała dalej ani nie czekała na nic więcej. Nie chciała przypominać mu o przeszłości. Może była jej ciekawa, ale wolała poczekać aż będzie gotowy, by sam zacząć o tym mówić.

- Skoro twoja rana ma się tak dobrze to mogę dać ci jakieś porządne ubranie. – powiedziała, szukając czegoś w torbie – Ta koszula jest wykonana z ciepłego materiału, więc nie będziesz musiał chodzić przykryty kocem. – mówiła, pomagając mu założyć ubranie – Skąd wiesz, że Cario jest rozmowny? Męczy cię, usiłując przekazać to, co myśli? – zapytała, zapinając niewielkie guziki przy koszuli.

- Trudno mi to wyjaśnić, ale rozumiem, co chciałby powiedzieć bez niczego. Zupełnie jakby potrafił mówić. – wytłumaczył, usiłując nie myśleć o tym, jak palce Arii dotykają jego ciała.

- Chyba nie powiedział ci za dużo? – podejrzliwie spojrzała na obrońcę.

Cario szybko odwrócił głowę i udawał, że czemuś się przygląda. Aria zrozumiała, że pewnie powiedział mu kilka ciekawych rzeczy o niej. Ruszyła więc niepewna swoich myśli, aby wyjąć obiad z torby, która leżała na blacie szafki.

- Nie musisz się tym martwić, wasza wysokość. – powiedział ostrożnie.

Aria zatrzymała się i obróciła w stronę obrońcy. Jej wzrok był przepełniony chęcią mordu.

– Dałam ci świadomość, ale nie sądziłam, że mnie wydasz. – wypowiedziała ze sztucznym spokojem.

Miała ochotę odwołać kłopotliwego podwładnego. Już podnosiła nieznacznie rękę, gdy z torby wyskoczył lisek i zaczął ciągnąć za jej suknię. Ona usiadła na podłodze i pogładziła go.

Adnaren | Upadek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz