﴿ 7.4 Tajemnice ﴾

14 2 21
                                    

- Kiza odsuń się od niej! – zawołał z wyraźnym niepokojem.

W tym momencie w Arii coś pękło. Szeroko otwarte czy księżniczki spoglądały w nieokreślony punkt przed nią. Ręce rozluźniły się jakby utraciła wszelkie siły. Nagle władca wytworzył ścianę między dziewczętami. Zaraz po tym moc drugiej księżniczki, niczym płomień podsycany przez wiatr rozszalała się wokół niej. O mało nie podchodziła do samej altany, gdzie panowało poruszenie. Olbrzymie smugi turkusowego koloru wirowały w dzikim pędzie dookoła Arii. Siedziała ona zrozpaczona, jakby odcięta od zewnętrznego świata. Tępy wzrok, niespokojny oddech i potoki łez przelewające się po masce, kreowały jej cielesny obraz. Wewnątrz lepiej było nie zaglądać. Trawa pod dłońmi drugiej księżniczki przemieniała się dość pospiesznie w kryształ, który nie śmiał ugiąć się pod potężną mocą, szalejącą w otoczeniu. Tymczasem twór władcy został rozwiany wraz z niebezpiecznym nurtem. O dziwo Kiza stała niewzruszona, choć jej ubrania i włosy były szarpane przez silne podmuchy. Nie wyglądała na przestraszoną, a jedynie zmartwioną stanem siostry. Dostrzegając ją, lekko chwiejnym krokiem zmierzała do niej. Gdy napotkała twardą trawę, przypominającą obronne kolce, stanęła. Spostrzegła wtedy, że ona sama przemienia się w kryształ. Palce przyszłej królowej w niepokojącym tempie przybierały szklistą postać. Nie zważając na to, uklękła i wyciągnęła dłonie ku Arii. Nie była w stanie jej dosięgnąć, ale chciała być przy niej.

-Zwyciężysz z tym. Wiem, że dasz radę. – mówiła poruszona Kiza.

Pierwsza księżniczka zrozumiała, z jakim ciężarem zmagała się jej siostra. Doskonale wiedziała, że razem z tą mocą, uszły z niej wszystkie chowane emocje. Być może nawet ją spotęgowały. Kiza zamknęła oczy i bez żadnych obaw czekała na koniec swej przemiany. Tymczasem król spróbował wytworzyć sobie kamienny tunel do córki. Niestety, jego twór od razu przybrał kryształową postać, a następnie pękł niczym mydlana bańka. Powstały z niego pył był porywany wraz z krążącą mocą. Każda kolejna jego próba wyglądała tak samo. Remet na widok tego przestał się miotać. Był on trzymany przez Garona, który powstrzymywał go od szaleńczego pomysłu, jakim było wejście w niebezpieczną strefę. Do zatrzymania dostojnika wykorzystał swój szal, gdyż nie chciał wywołać u niego dyskomfortu poprzez swój dotyk. Co prawda, urokowiec również miał ochotę wyratować swoją narzeczoną, lecz na samym początku zatrzymała go Eruina. Chyba każdy już przypuszczał, że Kiza została pochłonięta. Tym bardziej, że królowa wyglądała na zdruzgotaną.

- Przestań! – krzyknął wściekły władca.

Nieoczekiwanie moc zwolniła i leniwie zaczęła kierować się w stronę Zenira. Zbliżyła się do niego podzielona na mniejsze części. Wydawała się wręcz przyglądać jego niewzruszonej postawie. Po chwili cofnęła się, jakby szykowała do uderzenia. W ostatnim momencie jakby zamarzła i zaczęła burzliwie powracać do swego źródła. Ciągnęła za sobą wiatr, który targał włosy i ubrania dostojników. Wcześniej milczące ptaki nagle rozpoczęły przeraźliwy koncert, który potęgował niepokój. Ziemia wydawała się drżeć, a porcelanowa zastawa pękała z brzdękiem. Konstrukcja altanki z cicha dudniła, jakby i ona miała się roztrzaskać. Wszystkich ogarnęło przerażenie, tylko władca stał niewzruszony niczym skała. Szalejąca moc wyglądała, jakby próbowała się wyrwać oraz uciec. Odrębne jej pasma malały i ostatkiem nadziei wystrzeliwały ku górze. Część wiła się przy ziemi niczym cierpiące ból węże. Dotknięta przez nie roślinność przybierała formę kryształowej rzeźby, która nią karmiona rozprowadzała blask po każdym swoim skrawku. Moc malała z każdą chwilą aż w końcu całkowicie wchłonęła się w ciało klęczącej Arii. Wokół niej panował jeden blady kolor, niczym na śnieżnej pustyni. Tym bardziej jej ciemna postać była wyeksponowana. Podniosła głowę, a gdy dostrzegła przed sobą kryształową siostrę zadrżała. Ponownie zwróciła twarz ku ziemi i lekko się pochyliła. Kryształowa skorupa, pokrywająca otoczenie opadła w postaci połyskującego pyłu. Im niżej opadała tym bledsza się stawała aż na ostatku zupełnie znikała. Królowa o mało nie wybiegła ku córce, która okazała ruch, zbliżając się do drugiej księżniczki. Spojrzała ona na Kizę. Cała broda ciemnowłosej ociekała krwią, która wypływała jej z nosa i ust.

Adnaren | Upadek |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz