Rozdział 18

11 1 0
                                    

To był ten moment, aby w końcu mu powiedzieć. Byłam na to chyba gotowa i co prawda nie znamy się długo, bo dopiero miesiąc ale cholernie go lubiłam w ten sposób. Chciałam z nim dzielić mieszkanie, łazienkę, kuchnię, łóżko oraz uczucia.

— Powtrzymujesz mnie.— powiedziałam.— Może nie ze świadomością tego co robisz ale powstrzymujesz.

— Wciąż cię nie rozumiem.

— Całujesz mnie! Dotykasz i mącisz mi w głowie!— krzyknęłam.— Przez ciebie ostatnio mam wachania nastroju!

— Więc dlaczego nie powiedziałaś, że ci się to nie podoba!— teraz to on podniósł głos zaprzestając swojej rozgrzewki. Warknęłam i wstałam.

Nie potrafiłam mu powiedzieć co tak naprawdę czułam. Miałam dziwaczne przeczucie, że mógł mnie teraz odrzucić. Z moich oczu popłynęły łzy. Tupnęłam nogą sfrustrowana ze swojej klęski. Wiedziałam, że wszyscy na mnie patrzą łącznie z Jiminem.

— Nie potrafię! Yoongi nie potrafię! Zawsze było na odwrót!— krzyknęłam przez płacz.

— Helena weź ją przytul czy coś.— mruknęła Seung-ah.

— Ja? Przecież to Jianna robiła.— mruknęła rudowłosa.

— Chodź do mnie słoneczko.— podeszła do mnie Taeyeon obejmując mnie ramionami.— Do tego zabiera się całkiem inaczej. Nie obwiniaj go za swoje reakcje na jego ciało. Jeśli nie dajesz rady daj sobie czas.

— Mogę wiedzieć o co chodzi?— zbity z tropu blondyn spojrzał na Taeyeon.

— Jennie chce ci coś powiedzieć ale chyba jej wysoka opinia o sobie zaćmiła jej rozum.— prasknęła śmiechem.— Była pewna, że da sobie radę ale wysokość zadania ją przerosła.

Chłopak wstał i przytulił mnie od tyłu. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Tak cholernie chciałam mu powiedzieć, że mi na nim zależy. Ale na razie nie potrafiłam. Blondyn cicho nucił jakieś piosenki. Powoli frustracja i smutek ze mnie schodził. Został tylko spokój i nie pewność.

Po chwili odsunęli się ode mnie. Przetarłam twarz dłońmi i podeszłam do Yoongiego. Przytulił mnie od razu. Lekko głaszcząc mnie po plecach i włosach.

— Jak ty to zrobiłeś? Kazałeś mi postarać się dominować.— mruknęłam pociągając nosem.

— Dałem sobie czas i gdy zdałem sobie sprawę, że nie mogę tak dalej po prostu to powiedziałem. Ale uwierz też miałem z tym problem, bo cholernie mi to utrudniała swoim ciałem.— odpowiedział odsunęłam się od niego na małą odległość.— Będziecie jeszcze szczęśliwi albo razem albo osobno.

Skinęłam głową. Do końca naszego pobytu na sali nikt już nie poruszał tematu mojego wybuchu. Starałam się trzymać od Jimina z daleka, mimo że chłopak starał się ze mną rozmawiać. Przez resztę czasu przesiedziałam pod ścianą myśląc o mnie i swoim blond włosym opiekunie.

Po dobrej 22 zaczęliśmy się zbierać. Troszkę się zasiedzieliśmy i niestety było już ciemno. Tak się stało, że musiałam wracać sama co sprawiało, że miałam dreszcze na plecach. Szłam spokojnie chodnikiem, a w niektórych miejscach świeciły uliczne latarnie. Cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Dyskretnie spojrzałam za siebie i dostrzegłam mężczyznę z kapturem na głowie w czarnych spodniach i bluzie.

Przyśpieszyłam trochę swój krok przez co po chwili usłyszałam kolejne kroki. Znów spojrzałam w stronę faceta i zauważyłam, że on też przyspieszył. Weszłam w jedną z uliczek i przeszłam jeszcze trochę na wprost po czym straciłam w lewo wychodząc na ulicę. Słyszałam odgłosy kroków za mną dlatego zaczęłam biec. Biegłam tak szybko na ile pozwalała mi moja kondycja. Po chwili facet pokazał się na tej samej ulicy co ja i również przyspieszył swoje ruchy.

My Friend's SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz