Chapter twenty five

210 17 0
                                    

-No dobrze. Powtórzmy wszystko ostatni raz- Nancy zmierzyła nas swoim wzrokiem
- Faza pierwsza?
- Spotkanie z Ericą, Ona da sygnał Max i Lucasowi-odpowiedziała Robin
- Faza druga?- zapytała Wheeler
Tym razem Steve odpowiadał.
- Max wzywa Vecnę, Zaatakuje ją i wpadnie w trans.
- Trzecia?- dziewczyna zwróciła się do mnie,Eddiego i Dustina
- My odciągamy nietoperze- Dustin spojrzał na mnie i mojego chłopaka.
- Faza Czwarta?
- Wchodzimy do niestrzeżonej kryjówki Vecny...
- i przysmażamy go-przerwała mi Robin
-Przed każdym kolejnym etapem wszyscy muszą się zameldować.Bez względu na wszystko trzymamy się planu.Zrozumiano?- Nancy zakończyła naszą ostatnią naradę.
-Tak- wszyscy odpowiedzieli chórem po czym złapaliśmy za swoje bronie i wysiedliśmy z kampera.

Weszliśmy do lasu który prowadzi do pola przyczep. Szłam tuż obok loczka trzymając go za rękę.
- Eddie?- przerwałam ciszę
- Co tam księżniczko?
- No bo wież... Jeśli mi się cokolwiek stanie to wiedz...
- Kate, Coraline,Katy. Kurwa! Trochę się pogubiłem. Jak się do ciebie zawracać?
- Wole Katy, tylko ty mnie tak nazywasz. Uwielbiam to- zaśmiałam się
- Księżniczko, napewno nic ci się nie stanie, będę tuż obok ciebie. Nie pozwolę aby stała ci się krzywda
-Ale jeśli tak to pamiętaj że kocham cię najbardziej ze wszystkich. Nie ma drugiej osoby którą kocham tak mocno jak ciebie skarbie. Proszę nigdy Nie zapomnij o mnie.
Chłopak przytulił mnie
- Katy, a jeśli to mi ma się coś stać?
- Przestań Edd nawet nie żartuj. Dobrze wież że nic ci się nie stanie. Nikomu z nas nic sie nie stanie, w końcu mam super moce których nie umiem używać. Jakoś nas uratuje w razie kryzysu- lekko sie uśmiechnęłam
- Kate ale ja powiązanie mówię. Pamiętaj kocham...
- Oj przestań już tyle pierdolić - powiedziałam po czym pocałowałam go. Loczek był zaskoczony ale odwzajemnił pocałunek. Nasze pocałunki nie miały końca. Zamknęłam oczy i wplotłam ręce w piękne czekoladowe loczki Munsona. Nasze całusy były coraz bardziej namiętne i uczuciowe. Nigdy nie czułam się tak jak teraz...uczucie nie do opisania...

- Kto idzie pierwszy?- zapytałam
- Ja odpadam- powiedziała Robin
Mój wzrok skierował się w stronę Nancy która tylko pokiwała przecząco głową.Spojrzałam na Eda
- Nie ma mowy księżniczko
A potem na Steve'a
- Raz kozia smierć- powiedział po czym wdrapał się na sznur z prześcieradeł
Kolejna była Nanc, Eddie, ja, Robin i Dustin.

- Stęskniłam się za drugą stroną. Te powietrze...mmm pycha- powiedziałam gdy wyszliśmy z przyczepy Edda
- Chłopaki i Kate słuchajcie- zaczepił nas Steve
- Jak cokolwiek się schrzani, przegrywacie misje. Ściągnijcie na siebie nietoperze, zajmijcie je na chwilę a my załatwimy Vecnę. Żadnego zgrywania bohaterów. Jesteście tylko...
- Zmyłką- dokończył Dustin
- Luz bohaterstwo zostawimy tobie- dopowiedziałam
-Jasna Sprawa. Spójrz tylko na nas. Jacy z nas bohaterowie?- dodał Edd
- Ej,Steve- loczek zaczepił mojego brata
- Dajcie mu popalić. Szczególnie za Kate, Max i Chrissy
Steve kiwną tylko głową
- Em, Steve- teraz ja go zaczepiłam
- Uważaj na siebie- podeszłam do niego i go przytuliłam
- O mnie się nie martw. Ty tez uważaj na siebie i chłopków. Kocham cię siostrzyczko, pamiętaj zawsze będziesz moją małą niezdarną Kate Harrington
- Idźcie już- powiedziałam i oderwałam się od brata
Stałam z przodu. Za mną stał Eddie i Dustin. Możliwe ze widzieliśmy się z nimi ostatni raz. Spoglądałam teraz na trójkę bardzo bliskich mi osób odchodzących na pewną smierć. Czułam że to... że to wszystko nie skończy się najlepiej

𝐸𝒹𝒹𝒾𝑒 𝓂𝓎 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝒾 𝓁𝑜𝓋𝑒 𝓎𝑜𝓊 𝓈𝑜Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz