Rozerwijmy się! [ 2 ]

130 9 2
                                    

~•Robin pov•~

Po dotarciu do pokoju była godzina 11pm. Od razu rzuciłam się na łóżko z chęcią zostania tutaj do końca życia. Było miękkie jak chmurka i chłodne jak jesienny wietrzyk.

Spędziliśmy na spacerze od dwóch do trzech godzin. Zwiedziliśmy najbliższe ulice i rozglądaliśmy się za restauracjami i ewentualnie drobną rozrywką. Steve od razu wyhaczył klub nocny, znajdujący się w słynnej Arkadii, ale szczerze mówiąc, to było tam wszystko. Od różnego rodzaju kawiarni i barów, aż po rozbudowane salony gier. Znajdowała się także dobrze zaopatrzona biblioteka oraz wypożyczalnia filmów.

Nie minęło 5 minut, jak oboje uznaliśmy, że warto by było  przygotować się do odespania całej podróży. Najpierw do łazienki poszłam ja, a od razu po mnie Steve. Gotowi, przebrani w piżamy pogadaliśmy trochę i usnęliśmy jak małe dzieci po ciepłym mleku.

~•(✿)•~

Gdy wstałam było około 9am a Harrington jeszcze smacznie chrapał. Nie przeszkadzało mi to, a nawet przeciwnie. Dzięki temu miałam przez to trochę czasu dla siebie. Ubrałam się, uczesałam, zrobiłam szybki i lekki makijaż, polegający na różu, mascarze oraz delikatnym rozświetlaczu. Usiadłam na pościelonym łóżku, wzięłam do ręki książkę i mogłam posiedzieć chwilę w ciszy (pomijając oczywiście chrapanie).

Nie minęła godzina, jak śpiący królewicz wstał. Nie przestałam czytać, wiedziałam że zanim on się ogarnie minie kolejne sześćdziesiąt minut, a ja jedynie będę się denerwować. Chyba zrozumiał, że na niego czekam, bo od razu po przebudzeniu, poszedł się ubierać.

~•Tina pov•~

Gdy przebudziłam się po 6 godzinach snu, czułam się jak nowo narodzona. Wiedziałam, że nie potrwa to długo i że prędzej czy później dopadnie mnie zmęczenie, ale właśnie po to była kawa. Trzymała mnie na baczność w godzinach 11am-1am bym nigdy przenigdy, nie została wyrzucona z pracy.

Przed wyjściem do kawiarni, zmieniłam mamie kroplówkę oraz chwilę do niej pogadałam. Opowiedziałam jej cały wczorajszy dzień nawet jeśli był taki sam jak każdy inny. Wszyscy stwierdziliby, że mama nawet nie rozumie, co mówię, lub tego nawet nie słyszy, lecz gdy opowiadam coś niezwykle szczęśliwego lub na odwrót - widzę na jej twarzy nutkę emocji. Jakby chciała mi pokazać, jak dumna jest z córki lub, że mnie wspiera.

Gdy wsiadłam na rower, a po moich policzkach spływały pojedyncze oraz delikatne krople łez. Nie byłam beksą, lecz widok mojej sparaliżowanej mamy bolał z każdym dniem coraz mocniej. Myśl, że nigdy nie będę mogła usłyszeć jej głosu, ani jej poznać, ani jej się nawet pokazać był nie do zniesienia.

Odstawiłam rower na stojak, dokładnie go przypięłam i ruszyłam do kawiarni. Prędko założyłam fartuch z naszym logiem i małą kieszonką na zeszyt i ruszyłam w stronę stolików. Moimi pierwszymi klientami była młoda para. Przychodzę na godzinę otwarcia, więc na początku dnia pracuje sama i nie miał mnie kto wyręczyć. Przecierając ostatni raz oczy, podeszłam do stolika i standardowo zapytałam o ich zamówienie.

- Dla mnie będzie drożdżówka z serem oraz kawa - odparła dziewczyna. Chłopak chwilę się zastanawiał, lecz ostatecznie poprosił o to samo.

- Polecam kawę dwuosobową, dla par. Jest tańsza oraz- nie zdążyłam dokończyć, jak dziewczyna przerwała mi:

-Nie, nie, dziękujemy. Nie jesteśmy parą, jeśli tak pomyślałaś. To musiało dziwnie zabrzmieć, wybacz.
Blondynka jąkała się. Chciała jeszcze coś dopowiedzieć, lecz brunet siedzący naprzeciwko niej, powstrzymał ją i się uśmiechnął. Ta się lekko speszyła, a ja lekko się zaśmiałam i wróciłam do stoiska.

Wyjęłam z szafki dwa czyste talerze i dwie szklanki i położyłam na blacie. Zalałam wrzątkiem kawę i czekając, aż się przygotuje, na talerzach położyłam dwie świeżo wyciągnięte z pieca drożdżówki z serem. Gdy kawa była gotowa, polałam dla ozdoby talerze płynną czekoladą, dorzuciłam po listku mięty i położyłam wszystko na tace. Tą zabrałam ze sobą i ruszyłam w stronę stolików.

-Tylko uważaj, bo gorące - uśmiechnęłam się w stronę dziewczyny stawiając ich zamówienie przed nimi. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest lekko roztargniona, więc wolałam dopowiedzieć. Ta jedynie lekko się zaczerwieniła i zaśmiała.

Wróciłam do siebie i czekając na kolejne osoby, zaczęłam przeglądać gazetę.

____________
Słowa: 644
 ̄ ̄ ̄ ̄ ̄

Wsłuchaj Się - Robin Buckley PRZERWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz