Znowu. [ 17 ]

61 6 0
                                    

~•Robin pov•~

Wracając do domu, wciąż trzymałyśmy się za ręce. Ze strachu, więzi oraz faktu, że od jakiejś godziny byłyśmy razem. Niemożliwie przywiązałam się do dziewczyny, która mimo swojego szorstkiego charakteru, nieufności i skrycia w sobie, urzekała moje serce uczuciami schowanymi w środku. Tatiana spojrzała się na mnie swoimi zielonymi oczami, kryjąc w nich smutek i złość. Rano czekała nas wyprawa do szpitala by wyjaśnić dalsze kwestie z rodzicami brunetki. Objęłam ją ramieniem i szłyśmy dalej, oglądając się przed, obok i za siebie, upewniając się, że nic nas zaraz nie zabije.

Gdy rozkluczyłyśmy drzwi, weszłyśmy do środka rozglądając się wokół. Po Steve'ie nie było nawet śladu, prawdopodobnie ten cały czas spędził w klubie lub na automatach.

Tina usiadła na łóżku, ja natomiast usadowiłam się na jej nogach, twarzą skierowaną w jej stronę. Objęłam ją silnie na co ta oddała uścisk. Delikatnie gładziłam ją po włosach, dowiedziała się dziś, że cała jej rodzina ją okłamuje.

- Przejdziemy przez to razem- szepnęłam po cichu.

- Nie wiem.. tego jest zbyt dużo - mruknęła w mój tors, tak, że ledwo co ją słyszałam.

- opowiadaj - odparłam wypełniając tą wypowiedź pełnym współczuciem, nie przestając gładzić dziewczyny po głowie.

- Cały czas dawałam temu czemuś trop do siebie. Poza tym rodzice.. i co będzie jeśli wyjedziesz? Nie mam tu już nikogo poza jednym kolegą z którym widzę się tylko w klubie.

- Weź pod uwagę, że uratowałaś życie mi, Steve'owi i każdemu kto mieszka w moim mieście. Z rodzicami porozmawiamy a co do mnie to.. - Faktycznie.. za 2 tygodnie wyjeżdżam i wcale tego nie przemyślałam. Po takiej traumie nie chce jej zostawiać nawet na moment - możemy się ciągle kontaktować lub ewentualnie poczekać do twojej osiemnastki a wtedy, chętnie bym cię u siebie przyjęła. Do grudnia zostały 4 miesiące.

- oh.. kochane, dziękuję. Tylko co z mama? - spytała a ja spojrzałam w jej pochłonięte niepewnością źrenice.

- Po zabiciu Vecny wróci do pełni zdrowia. Może poza wzrokiem.. ale nic się jej tutaj więcej nie stanie.

Pocałowałam dziewczynę w czoło i próbowałam zejść z kolan Tiny, jednak zaczepiłam nogawką o buty brunetki przez co straciłam równowagę. Próbowałam szybko się jej złapać by nie wylądować na ziemi. Zamiary jednak były odwrotne niż skutki, ponieważ ciągnąć dziewczynę ze sobą, upadłyśmy na podłogę.

- Ty głupolu - zaśmiała się dziewczyna górująca nade mną.

- Wybacz ja.. - wtedy poczułam swoją głowę przez co lekko syknęłam. Delikatnie się jej dostało, nie powiem że nie - Skarało mnie.

Próbowałam wstać ale KTOŚ stał mi na drodze. Widziałam ten, okrutny ale zarazem czuły uśmiech, którego bawił widok mojej próby ucieczki z klatki. Wpatrywała się we mnie dłuższy czas ale w pewnym momencie, pan imprezowicz wrócił do domu. Wykorzystałam jej chwilę nieuwagi i szybkim, pewnym ruchem zrzuciłam z siebie dziewczynę odpychając ją na bok. Steve tylko przyglądał się z boku ze zdezorientowanym i lekko podpitym wzrokiem.

- Gołąbeczki - mruknął pod nosem na co złapałam kontakt wzrokowy z Tiną. Zaczęłyśmy się śmiać a chłopak poszedł się ogarnąć do łazienek publicznych. Trzeba będzie coś z tym zrobić, bo chodzenie do nich o 3 w nocy, za potrzebą nie należy do najmilszych oraz komfortowych. Zostały stworzone dla obozowiczów przez co są przed samym wejściem do lasu, pięknie nieprawdaż?

- Zamordowali kolejną osobę.. Sprzedawcę w sklepie obok automatów do gier. Udało mi się go zobaczyć, to chyba robota demogorgona. Typ nie miał łba - rzucił spowrotem wchodząc do domku na co obie spoważniałyśmy. Prosić o chwilę czasu na ochłonięcie po ostatnich wydarzeniach, to i tak znowu to samo. Zaczynałam żałować, że kiedykolwiek dotknęłam się tych pieprzonych rusków.

- My za to miałyśmy pogawędkę z Vecną.. - odparła zielonooka, dodatkowo wzdychając na co brunet gwałtownie się odwrócił.

- co? - Steve nie dowierzał.

- Opowiemy ci - mruknęła dziewczyna po czym podnosząc się z podłogi i otrzepując, pomogła mi wstać i wszyscy usiedliśmy na łóżkach.

____________
Słowa: 617
 ̄ ̄ ̄ ̄ ̄

Nadrobię ten jeden rozdział kochani. Jako iż czas na pisanie umiem gospodarować tylko w nocy, a niedawno przypadkowo naprawiłam sobie zegar biologiczny, musicie chwilę poczekać aż ponownie sobie go ładnie rozpierdole C:

(Lekko mi przeszkadza tak?)

Wsłuchaj Się - Robin Buckley PRZERWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz