Tina bo ja.. [ 14 ]

76 5 3
                                    

~•Tina pov•~


Gdy ścierałam z twarzy dziewczyny maskę, czułam jej przyśpieszony oddech na twarzy. 
Pod warstwą kosmetyku znajdowały się czerwone niczym barszcz z buraków - rumieńce co jedynie dodawało Bin uroku.
Od razu nad nimi znajdowały się przepełnione pozytywnym stresem, niebiesko-morskie oczy. Światło od okna odbijało się w jej oczach niczym od szklanej płytki zalanej wodą. Żadnego śladu po odżywiającej piance nie było, jednak wciąż pozostałyśmy w tej samej pozycji. Gdy zaczęłam powoli zabierać papier sprzed twarzy Rob, ta automatycznie się odsunęła i pobiegła do kuchni.

- Dzięki wielkie, ale teraz muszę tu popilnować. Zdarzyło mi się już spalić makaron, uwierz. Zapach nie jest zbyt przyjemny, więc muszę uważać, żeby się to nie powtórzyło- rzuciła szybko i zaczęła nerwowo mieszać makaron. Uśmiechnęłam się jedynie i potrząsnęłam głową, lekko się przy tym śmiejąc.

Po chwili wstałam i zaczęłam czegoś szukać w torbie. Robin chwilę mi się przyglądała, myśląc, że tego nie widzę. Gdy w końcu znalazłam pożądaną rzecz, wyciągnęłam ją i pokazałam dziewczynie.

- Widzisz to? To nasza przepustka na krótki spacer wieczorem - odparłam i włączyłam odtwarzacz muzyki - jak dobrze pamiętam, to muzyka ograniczała moc, Vecny prawda?

- Jaki spacer?

- Zabieram cię dziś nad jezioro, podobno ma być śliczny zachód słońca - posłałam blondynce szeroki uśmiech i przechodząc obok niej, wyłączyłam gaz w kuchence. Nałożyłyśmy sobie po porcji i ze smakiem wyczyściłyśmy talerze z jedzenia. Było niewiarygodnie dobre! Nie czuć było chemii ani mydła, więc ewidentnie maski nam tam nie poskapywały.

Gdy talerze były już w zlewie, spakowałam do małej poręcznej torby odtwarzacz i bidon z wodą. W tym czasie byłam odwrócona tyłem, więc Robin zdążyła się przebrać w bardziej wyjściowe ciuchy. Na koniec zostało mi tylko zmienienie za dużej bluzy na koszulę w kwiaty, która również była za duża, ale na pewno ładniejsza.

Nie zwracając uwagi na wzrok dziewczyny, zwinnym ruchem wymieniłam odzież na sobie i otwierając drzwi, zwróciłam się do Robin:

- Panie przodem - zaśmiałam się i puściłam blondynkę przodem. Zamknęłam za sobą drzwi, zamknęłam je i pognałyśmy ścieżką wzdłuż.

Kiedy na środku ulicy znajdowała się studzienka, trochę zwolniłyśmy. Cichym i powolnym krokiem przeszłyśmy obok, błagając Boga o chwilową ochronę. Gdy byłyśmy na tyle daleko, by nic nas przypadkiem nie usłyszało, przyśpieszyłyśmy kroku.

- Idziesz ze mną jutro do szpitala? - spytałam, na co dziewczyna przytaknęła. Musiałam odwiedzić mamę, sprawdzić, czy lekarze na pewno się wszystkim zajmują. To eksperci jednak mało ich uwagi skupia się na osobach "bez życia". Takie określenie nadały mojej rodzicielce pielęgniarki gdy odmawiały nam osobnego łóżka dla niej.

~•Robin pov•~

Będąc już na miejscu, usadowiłyśmy się na tym samym miejscu co ostatnim razem. Usiadłyśmy obok siebie, przypatrując się lekko już zachodzącemu słońcu.

Wiedziałam, że muszę to jakoś zacząć. "To" to znaczy rozmowę. Czułam się, jakbym miała serce gdzieś na wysokości krtani. Czułam niewyobrażalne ciepło w klatce piersiowej i rozchodzący się po całym ciele zimny pot. Oparłam delikatnie głowę na ramieniu Tiny, próbując się przełamać do rozmowy, jednak ta nie pomagała. Objęła mnie ręką, a dłoń usadowiła na moich włosach, lekko drapiąc mnie po głowie. Dreszcze zaczęły od góry do dołu, dokładnie przechodząc przez całą moją sylwetkę. Próbując unormować oddech, uznałam, że albo teraz, albo wcale.

- ja dłużej nie mogę - energicznie odsunęłam się od dziewczyny, która spoglądała na mnie z troską oraz zdziwieniem. 

Próbowała ponownie się do mnie zbliżyć lecz wprost zakomunikowałam jej, że to nie pora.

- Tina bo ja.. nie traktuje tego już jak przyjaźń... - dziewczyna zamarła i nie mogła wydusić żadnego słowa. Właśnie w tamtym momencie moje serce się rozbiło..

Spanikowalam i uciekłam. Biegłam przed siebie słysząc za sobą krzyki i wołanie dziewczyny. Nie patrzyłam nawet pod nogi, biegłam przed siebie lecz w pewnym momencie poczułam że zmieniam powierzchnie po której się poruszam.
Otworzyłam oczy, a pod nogami ujrzałam stare drewno. Po mojej głowie krążyło wiele myśli, jednak jedna mocno się wybiła.

Most V'Cler'e..

____________
Słowa: 626
 ̄ ̄ ̄ ̄ ̄

AAAAAAA! Zbliżamy się do mojego wyczekiwanego momentu!!! A I SPOKOJNIE, TO TYLKO TAK WYGLĄDA. TO SIE WYJAŚNI KOCHANI

Wsłuchaj Się - Robin Buckley PRZERWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz