Prolog

191 7 0
                                    

~•Tatiana pov•~

Głośna muzyka, bass wyczuwalny w płucach, i tłumy ludzi skaczących w rytm. W tym miejscu mogłabym spędzić resztę mojego życia.

Powoli przekręcając płyty zamieszczone na moim ukochanym stanowisku, zaczęłam powoli odliczać od dziesięciu, by po skończeniu, puścić największy i najbardziej rozpoznawalny hit lat 80 (Sweet Dreams), na przywitanie nowego dnia. Klub - ViberCity ma jedną główną zasadę - każdy nowy dzień witamy tak, jakby był tym ostatnim.

Chwilę później puściłam jedną z dłuższych składanek nazwaną dosłownie "chwila przerwy" i udałam się szybkim krokiem na zaplecze, dając znak ochronie, by przypilnowali sprzętu. Nie obawiam się o kradzież, jednakże słodkie drinki potrafią rozlewać się po całym barze.

- Co tam Tina? Nóżki bolą? - zaśmiał się brunet natomiast ja, parsknęłam z pogardą w jego stronę i ruszyłam w stronę ekspresu do kawy. Boskie źródło życia.

Ethan (bo takie imię nosił) był moim kolegą z klubu. Pracował na zapleczu jako spec od sprzętu ale jak mam być szczera, to głównie ogrzewał kanapę i jedynie w dniach kryzysu wymieniał żarówki lub przykręcał wyrwane przez pijanych ludzi obrazy, lub lampy.

Gdy kawa się zaparzyła, wzięłam pierwszy łyk. Mmm, gorzka porcja energii. Kofeina była czystym ukojeniem dla mojej duszy ponieważ, weekendy zawsze były dla mnie wyczerpujące. Z rana zaczynałam zmianę jako kelnerka w kawiarni a gdy z niej wychodziłam, miałam jedynie 4 godziny dla siebie, by po ich upłynięciu, iść na nocną zmianę do klubu bawiąc się z ludźmi jako DJ. Mniej więcej w wieku 16 lat musiałam już zacząć zarabiać. Tata trudził się, jak tylko mógł, lecz starczało nam jedynie na czynsz i pieczywo.

Moja mama od wielu lat, leży na łóżku zupełnie sparaliżowana. Tata opowiadał mi, że po ślubie miała ona poważny wypadek. Wracała z pracy późnym wieczorem, przepracowana i zmęczona. Ciemność która opanowywała miasto nie ułatwiała sprawy. W pewnym momencie z naprzeciwka zaczęło jechać auto ze światłami tak mocnymi, że ciężko było dostrzec gdzie ono się dokładnie znajduje. Ze strachu przed kolizją (w dodatku czołową) moja mama niefortunnie zjechała na bok, trafiając w drzewo na tyle mocno, że jej kark rozbił się niczym porcelanowy słonik.
Lekarze zdołali uratować jedynie jej słuch, przez to możemy do niej mówić, bez żadnej reakcji zwrotnej.

Chciałam pomóc ojcu i wziąć sprawy w swoje ręce. Z początku poza kawiarnią pracowałam jeszcze jako dostawca. Rozwoziłam drobne paczki rowerem za 100$ miesięcznie, jednak po dostaniu zlecenia do klubu, w moich oczach pojawiły się iskierki. To było, to co kocham!

Praca DJ'a była czymś, czego potrzebowałam. Totalne oderwanie się od problemów i rzeczywistości która swoją drogą była niesamowicie okrutna. Zastanawiało mnie zawsze, dlaczego los wybiera za ofiary niewinnych ludzi, gdy po świecie tułają się najgorsi z najgorszych.

~•(✿)•~

Gdy składanka zaczęła się kończyć, brakowało około 35 minut do godziny pierwszej, czyli do zakończenia mojej zmiany. Postanowiłam wykorzystać ostatnie minuty, by bawić się razem z tłumem i jak zwykle zapomnieć o wszelkich problemach i myślach które zapychały moją głowę. Po wybiciu pełnej godziny ruszyłam po swoje rzeczy i przeciskając się przez tłumy, ruszyłam do domu.

____________
Słowa: 493
 ̄ ̄ ̄ ̄ ̄

Wsłuchaj Się - Robin Buckley PRZERWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz