Musimy porozmawiać [ 18 ]

66 5 0
                                    

Na wstępie muszę powiedzieć że przepraszam za brak rozdziałów.. Szkoła te sprawy (●__●). Nie będą już one codziennie, jednak postaram się by były 3 razy w tygodniu najmniej :*

~•Robin pov•~

Steve z każdym kolejnym szczegółem naszego niechcianego spotkania, rozszerzał oczy jeszcze bardziej.

- Czyli.. masz moce tak? - spytał po wysłuchaniu wszystkiego.

- Na to wychodzi. Tylko problem w tym, że ja, jako jedyna osoba posiadająca je, nie byłam w laboratorium i nie umiem nic poza kręceniem płytami na stanowisku w klubie- odparła ciężkim i zmęczonym głosem.

- a spróbuj odpalić radio.. - odrzekł na co Tina wstała i zaczęła iść w jego stronę.

- No ale umysłem - odparł zrezygnowany i popchnął brunetkę spowrotem na łóżko.

Ta natomiast przewróciła oczami i spojrzała na radio. Na początku sama śmiała się z idiotyzmu który właśnie się tam dział, ale później przypomniała jej się powaga sytuacji. Spojrzała na radio i unormowała oddech.

- spróbuj wyładować złość na tym radiu - rzekłam w stronę dziewczyny i złapałam ją za rękę.

~•Tina pov•~

Przywróciłam w głowie sytuacje z różnych kłótni toczonych z tatą, z klientami klubu, kawiarni. Złość na myśl, że to przez tego psychopatę, moja mama leży bez ducha. Jedna pojedyńcza łza zaczęła spływać po moim policzku natomiast płuca same z siebie wydały niegłośny, lecz przepełniony emocjami krzyk.

Podniosłam się zdenerwowana i zaczęłam kręcić się w kółko.

- to nie ma sensu Bin - odparłam na co dziewczyna podeszła do mnie i usadowiła dłonie na moich policzkach delikatnie ścierając z nich słoną krople. Wtedy usłyszeliśmy cichy zgrzyt radia. Wszyscy w tym samym momencie obróciliśmy się w jego stronę, a ten jakby się powoli włączał. Dokładniej skupiłam się na radiu, jednak tym razem przywołując przyjemne wspomnienia. To automatycznie się włączyło. "Mam moc stworzoną do ofensywy, nie do ataku". To pewnie wyjaśnia czemu to dobre wspomnienia robią najwięcej.

Po chwili poczułam jak moje nogi delikatnie się uginają. Usiadłam na łóżku i spojrzałam pytającą miną na Steve'a.

- ouch, no tak. Dustin coś mówił, że długotrwałe skupianie energii może lekko osłabić. Jednak u ciebie objawia się to chyba inaczej - odrzekł na co zaczął przyglądać się mojemu nosowi - nope, nie krwawi - rzucił do Robin na co ta usiadła obok mnie.

- o co cho- chłopak mi przerwał.

- shh, słuchajcie.

- Zanotowano kolejne dwa morderstwa. Udało nam się dowiedzieć, że są to zwłoki Billy'ego Vemona oraz Gregory'ego Wilsona. Policja informuje o zagrożeniu stopnia 2 i ostrzega: "Z dnia na dzień możemy być coraz bardziej stratni w obywateli. Zostanie wprowadzona godzina policyjna, natomiast nasi mundurowi będą patrolować każdy dom od świtu do zachodu" - emisja słyszalna była z dopiero co włączonego radia.

- Kurwa znowu - krzyknął brunet uderzając w poduszkę pięścią - żarty jakieś, naprawdę.

Spojrzałam na Bin z zestresowanym spojrzeniem.

- idziesz ze mna do szpitala? Zanim nas tu zamkną - rzuciłam na co dziewczyna pokiwała głową. Steve tym razem nie chciał puścić nas samych więc szedł z nami.

~•(✿)•~

Gdy byliśmy już na miejscu, brunet czekał w poczekalni, natomiast ja i blondynka poszliśmy w stronę sali mojej mamy. Po wejściu do środka ja usiadłam na łóżku a dziewczyna stała obok.

- Jestem mamo. Uratuje cię obiecuje - złapałam ją za rękę i spojrzałam na nią. Jej kącik ust powoli zaczął się unosić co oznaczało, że zrozumiała o co mi chodziło.
Rzuciłam szczęśliwe spojrzenie w stronę Robin.

- Jest bardzo podobna do Victora.. - rzekła i podeszła do mnie, kładąc ręce na moich ramionach - odwiedziłam go jakiś rok temu. Pomógł nam uratować naszą przyjaciółkę i pół na pół miasto.

Posiedziałyśmy jeszcze chwilę z mamą. Wiedząc co dokładnie się z nią dzieje, "rozmowa" z nią była o wiele bardziej zrozumiała.

Gdy już miałyśmy wychodzić, w drzwiach pojawił się mój ojciec.

- Musimy pogadać - rzuciłam w jego stronę i wyprowadziłam go z pokoju. Poszłam z nim do pustego korytarza i zaczęłam rozmowę:

- Czemu mnie okłamywałeś - rzuciłam na co ten był lekko zdezorientowany - nigdy nie było żadnego wypadku - krzyknęłam lekko zdenerwowana.

Mój ojciec milczał

- Prawie przez to zginęłam. Pracowałam jako DJ w klubie, przeze mnie i ciebie to miasteczko jest w niebezpieczeństwie. Ciągle go tu wabiłam!

- Nie miałem pojęcia gdzie pracujesz, nigdy nie nic nie mówiłaś! Poza tym, nie mogliśmy ci nic powiedzieć. Wylądowałabyś w laboratorium z szalonym doktorkiem.

- Ale nie byłabym winna zamordowania 3 osób! - podniosłam głos na co poczułam jedynie rękę blondynki na swojej dłoni.

- posłuchaj mnie, pracowałem z Brenner'em. Ten typ jest zdrowo pierdolnięty i mógłby bez problemu zabrać cię i robić na tobie niezliczone eksperymenty. Dokładnie to samo robił z Henrym - twoim wujkiem, teraz zobacz co się z nim stało. Twoja matka tu przyjechała bo sądziła że skoro jej brat tak bardzo nie lubił Virginii i Victora, to nie pojawi się w miejscu ich poznania. Zmieniła imię, nazwisko. Żyliśmy w spokoju póki nas nie znalazł. Gdy twoja mama była w ciąży, kazał porzucić mi pracę lekarza a dodatkowo sparaliżował Celine.

- Celina - Alice plus literka n.. - rzuciła Bin
na co mój ojciec pokiwał głową.

- Uwierz, że wujka zdążyłam już poznać. Bardzo przyjemny - parsknęłam z ironią - facet czy co to to jest.

- Co.. - spytał drżącym głosem.

Wsłuchaj Się - Robin Buckley PRZERWAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz