Edgar stał przed biurem dobre paręnaście minut. Zastanawiał się, czy przyjście tu, było na pewno dobrym pomysłem. Niby to z myślą o Ranpo... Ale jakim prawem miałby zawracać mu głowę...? Na pewno ma dużo pracy, tak nie można... A z drugiej strony na pewno sprawa, jaką ma dla Edogawy go zaciekawi i ucieszy. Czy to wystarczający powód, by tam wejść?
...
Może...?Poe położył dłoń na klamce. Już miał ją nacisnąć, ale ktoś okazał się zrobić to za niego.
Drzwi gwałtownie się odworzyły, a w nich stanął Dazai.
— Oh, Poe? — spojrzał w górę. Edgar był jedną z niewielu osób wyższych od Osamu. Co prawda niewiele, ale jednak — Co tu robisz? Nie stój w przejściu, na randkę się spóźnię — minął go, nim ten zdążył cokolwiek odpowiedzieć.
Edgar przełknął ślinę. Spojrzał na otwarte drzwi. Większość Agencji i tak zdołała go już zauważyć, więc...
Zastukał w i tak otwarte na oścież drzwi, po czym wszedł.
— R-Ranpo...? — podszedł powoli do zajadającego pianki mężczyzny.
— Oh, Poe? Co tam? — uśmiechnął się — Jakaś nowa książka?
— Nie, właściwie to...
— ... To chcesz mnie zaprosić na Festiwal Słodyczy w Tokyo? — dokończył za niego.
Edgar przed chwilę zastygł z otwartą buzią, ale niedługo potem się otrząsnął i pokiwał głową.
— T-tak, znaczy... Jeśli chcesz oczywiście... Tak ze mną... — szop grzebał mu we włosach.
— Pewnie, że chcę. Bilety są straaaasznie drogie, więc skoro mnie zapraszasz, grzechem byłoby odmówić, prawda?
— T-tak, m-może... — zaczerwienił się.
— Festiwal jeeeeeest... Jutro?
— Tak, jutro.
— Fajnie. I pojedziemy pociągiem?
— Tak, pojedziemy pociągiem.
— To dobrze, że będziesz ze mną. Nie umiem sam jeździć pociągami.
— Oh...? Więc... Cieszę się, że będę mógł pomóc... — bujał się na boki.
— Coś jeszcze?
— Oh, um, tak — pospiesznie wyjął z torby kopertę i położył ją przed Edogawą na blacie. Przysunął odrobinę — Właściwie, kupiłem ci już wejściówkę...
— Tak? Weź ją, u ciebie będzie bezpieczna.
— M-mam też kopię!
— Fajnie — zgarnął kopertę i zaczął otwierać.
— . . . Do widzenia! — czym prędzej czmychnął do wyjścia.
Poza wejściówką, w kopercie znajdował się też liścik, napisany kaligraficznym pismem Poe.
Jeśli zechciałbyś wybrać się ze mną na Festiwal Słodyczy, spotkajmy się nazajutrz o godzinie 9:30 przed biurem Zbrojnej Agencji Detektywistycznej. Stamtąd przejdziemy na stację i wyruszymy pociągiem do Tokyo, o godzinie 10:02. Jeśli chcesz wybrać się na ten festiwal, proszę, zadzwoń do mnie lub napisz SMS do godziny 19:00.
Edgar Allan Poe***
Nazajutrz Poe z Ranpo udali się do Tokyo. Podróż nie zajęła długo i była dość przyjemna. Ranpo, jak dziecko, obserwował z zapałem widoki za oknem. Nie obyło się oczywiście bez słynnego o, krowa, gdy zwierzę pojawiło się po drodze. Edgar uśmiechał się za każdym razem, gdy jego przyjaciel zrobił coś uroczego, więc był uśmiechnięty właściwie przez większość podróży.
CZYTASZ
Życie można ująć, jako epizod zakłócający spokój nicości
FanfictionKilka długich rozdziałów o życiu naszych ulubionych shipów, kiedy Zbrojna Agencja Detektywistyczna i Mafia Portowa połączyły się w jedność...