INFO:
Tak, książka jest już zakończona, jednakże... Jakiś czas temu (ci z tt wiedzą, o co chodzi) wymyśliłem ship. Ship Kunikida x Grell (tak, ta z Kuroshitsuji)
Stało się tak, ponieważ... No, żal mi było Kunikidy, no... Więc trochę pracy i wszystko poszło cacy
Zapraszam na dodatkowy rozdzialik 🤗_________________
Dzień w Agencji dopiero się rozpoczął, a już słychać było, że do spokojnych zdecydowanie nie będzie należał. Kunikida z całych sił próbował uporządkować myśli, by przypomnieć sobie tę jedną, której zapomniał zapisać, a wydawała się być niezwykle istotna.
Cóż. Nie udało mu się.
Powoli otworzył laptop, a dłonie ułożył na klawiaturze. Był w pełni gotów zacząć pracowity poranek, lecz... Pewne zdarzenie zaburzyło idealny plan Doppo.
Drzwi z hukiem otworzyły się, a w progu stanęła czerwonowłosa osoba.
- Czy to ta Zbrojna Agencja Detektywistyczna? - zapytała dość... Niepasującym do kobiety głosem.
Jej triumfalne wejście zwróciło uwagę wszystkich pracowników, ale tylko jeden z nich spojrzał na to z nieco innej strony.
Doppo rzucił okiem na otwarty notatnik. Przewrócił strony od razu na te, opisujące jego ideał. Przeleciał wzrokiem po punktach, od razu odnajdując idealne odwzorowanie fizyczne.
- Nie, nie będzie żadnego podwójnego samobójstwa - szepnął do Dazaia Chuuya, któremu ciemnowłosy siedział na kolanach.
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło - położył dłoń na sercu.
Kunikida zobaczywszy, iż nikt specjalnie nie pali się do pomocy, sam postanowił przejąć inicjatywę.
Wstał i otrzepując uprzednio kamizelkę, podszedł do gościa.
- Dzień dobry. Zgadza się, dobrze pani trafiła - miał szczerą nadzieję, że dobrze przypisał płeć - Kunikida Doppo - wskazał na identyfikator - W czym mogę pomóc?
- Zostałam okradziona! - zawyła.
- Rozumiem, proszę usiąść.
Udali się w cichsze miejsce siedziby. Tam oboje zajęli miejsca.
- Imię i nazwisko? - nacisnął długopis.
- Grell Sutcliff.
- Co takiego zginęło?
- Moja piła...
- Oh, piła? - zapisał - Rozumiem. Kiedy pan-pani... Mh... Kiedy ostatni raz była widziana? - nieco się zagubił.
- Jakieś dwa dni temu. Ukradziono mi ją z domu.
- Taaaak... Sprawdzimy to. Czy mieszka paa... - wbił paznokcie w uda, decydując się na zadanie zawstydzającego pytania - Przepraszam... Jakich zaimków mam używać?
- Oh? Tych, które bardziej cię podniecają, skarbie - puściła mu oczko.
Na reakcję długo nie trzeba było czekać. Kunikida oblał się rumieńcem, aż po same uszy. Ledwo zdołał usiedzieć w miejscu, kiedy całym sobą czuł, że przed nim siedzi właśnie idealna kobieta.
Powoli poprawił okulary i starał się wrócić, jak gdyby nigdy nic, do procedur.
— Czy mieszka pani sama?
— Jak palec.
— Czy ktoś z rodziny posiada klucze, by ewentualnie wtargnąć...
— Nie — urwała temat — Za to kilkoro moich byłych je ma.
CZYTASZ
Życie można ująć, jako epizod zakłócający spokój nicości
FanfictionKilka długich rozdziałów o życiu naszych ulubionych shipów, kiedy Zbrojna Agencja Detektywistyczna i Mafia Portowa połączyły się w jedność...