[4]

449 18 8
                                    

Lloyd

Zauważyłem, że klęcząca postać wstaje. Czyli Cole'owi nic nie jest?

- Jak to możliwe? - zapytał Zane

- Wiedziałem, że coś tu jest na rzeczy! - krzyknął Mechanic

Nagle coś....a może raczej ktoś... przygwoździł Mechanica do ziemi.

- NIC NIE WIESZ!! - wrzasnął ów "ktoś"

To był Cole...ale coś było z nim nie tak... BARDZO NIE TAK!

Usłyszałem jak Jay krzyknął ze strachu, a to co powinno być Colem odwróciło łeb w naszą stronę. 

- ŁAPAĆ GO! - krzyknął jakiś strażnik, a my dalej staliśmy przerażeni, nie wiedząc na co dokładnie patrzymy...

Spomiędzy czarnych włosów wystawały kocie uszy w tym samym kolorze, a z pleców ogon oraz ogromne skrzydła wyglądające jak u ptaka. Brązowe oczy, ze zwężonymi źrenicami, gapiły się wprost na nas. Zamiast nóg stwór miał łapy, przypominające te u kotów. Poparzona skóra na twarzy i rękach dodawała grozy ostrym pazurom, które już prawie wbijały się w pierś Mechanica. To coś co było Colem otworzyło usta, ukazując rząd ostrych zębów. Stwór poruszył niespokojnie swoim czarnym ogonem i skrzydłami.

Mechanic nagle kopnął TO, co jeszcze kilka chwil temu było Mistrzem Ziemi, w brzuch. Stwór odleciał kilka metrów do tyłu.

Jeden ze strażników dobiegł do tego czegoś i przycisnął jego głowę kolanem do ziemi.

- Puszczaj! - warknął stwór i momentalnie zaczął szarpać się z niewyobrażalną siłą, więc żeby go unieruchomić potrzebnych było z pięciu strażników

Mechanic zaczął się śmiać, co ewidentnie jeszcze bardziej rozwścieczyło potwora. 

- Idziemy - powiedział jeden ze strażników, który zaczął prowadzić nas, Mechanica i Pythora do celi.

Ostatni raz obejrzałem się do tyłu i od razu tego pożałowałem. Strażnicy Kryptarium zawiązali szarpiącego się stwora, a ten zerkał wprost na nas. Po plecach przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz...

-------------------

Jay

Jak się okazało strażnicy nie prowadzili nas do celi. Rozejrzałem się dookoła. Każdy złoczyńca patrzył się w naszą stronę. Niektórzy uderzyli o kraty, a inni krzyczeli.

- Gdzie został kiciuś?! Ha! Ha! Ha! Co z nim zrobiliście?!

Cały się trząsłem, kiedy strażnicy zaprowadzili nas do pokoju przesłuchań. Nawet nie wiedziałem, że coś takiego mają w Kryptarium. O dziwo to nie my mieliśmy być przesłuchiwani. Staliśmy po drugiej stronie lustra weneckiego i dokładnie widzieliśmy mały pokoik ze stołem i trzema krzesłami. 

Nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich mężczyzna po trzydziestce. Miał brodę oraz mały wąsik. Trzymał kubek z kawą i najwyraźniej w ogóle nie zdziwił go nasz widok. Chyba wszyscy dalej byłyśmy w szoku, bo żaden z nas się nie odezwał.

Mężczyzna zamknął drzwi i położył kubek na małym stole.

- Więc... - zaczął -... wiedzieliście o tym? - zapytał w końcu

- To znaczy? - powiedział Lloyd

- Was przesłuchamy później - mruknął mężczyzna, bo drzwi w pokoju obok otworzyły się. 

W końcu zobaczyliśmy tego stwora... a raczej Cole'a... Sam nie wiem co o tym myśleć... Osoba, w której się zakochałem, była... Tym czymś.

KIM JESTEŚ? // Ninjago // BruiseshippingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz