[9]

302 16 0
                                    

-------------------

Cole

Spróbowałem poruszyć ręką.

Dobra... Czas się zwiewać...

Z ogromnym trudem uwolniłem prawą rękę. Większość mniejszych ran już się zregenerowała, jednak niektóre wymagają mojej pomocy...

Nie panikuj, Cole... Wszystko będzie dobrze...

Rozdałem sznury, które mnie krępowały i usiadłem na trawie. Wyjąłem gałąź ze skrzydła.

Im szybciej się zregeneruje, tym szybciej stąd ucieknę...

Znalazłem gałąź wystającą z mojej szyi.

Spokojnie... Uspokój się...

Ból nie chciał ustąpić, więc trzęsącą się ręką, złapałem za wystającą gałązkę.

Na trzy...

Raz...

Dwa...

Trzy!

Szarpnąłem ręką i poczułem, że gałąź rozrywa mi skórę. Odrzuciłem patyk, który sprawił mi taką wielką ilość bólu i przyłożyłem rękę do szyi. Krew zaczęła po woli brudzić moją bluzę. Wstałem i rozejrzałem się dookoła.

Nagle stanąłem jak wryty.

Co do-

Jay

- Musimy go znaleźć zanim policja to zrobi - powiedział Lloyd.

- No dobra, ale jak to zrobimy? - zapytałem

- Ja w ogóle nie wiem, dlaczego chcecie to robić. Przecież możemy iść sobie do domu... Wypić herbatkę... Zjeść porządny obiad... - mruknął Mistrz Ognia.

- Bo ja nie chcę tego później żałować, Kai - warknąłem. - Jakby chodziło o ciebie, też byśmy tak zrobili. Cole nigdy by nie zostawił nas w potrzebie!

- Teraz jakoś go tu nie ma... - mruknął Mistrz Ognia.

- Bo gadasz głupoty - powiedziałem.

Zielony Ninja podszedł do komisarza i policjantów.

- Pomożemy wam w znalezieniu Cole'a. Będzie łatwiej i bezpieczniej - oznajmił.

- No dobrze. Niech wam będzie - powiedział komisarz i schował swoją broń.

Ruszyliśmy do lasu.

Cole

Rozejrzałem się dookoła.

Nie... To niemożliwe... Chyba za bardzo uderzyłem się w głowę..

Przetarłem oczy.

Pod drzewem siedziała dziewczyna. Miała moze z siedem lat. Zakrywała twarzyczkę dłońmi i cicho łkała. Miała krótkie blond włosy splecione były w kitkę. Różowa sukieneczka była poszarpana.

Bez chwili namysłu podszedłem do niej i uklęknąłem tuż przed dziewczynką. Ona, dalej cicho płacząc, spojrzała na mnie przerażona.

- T-to t-ty j-jesteś tym s-stworem, przed k-którym ostrzegała m-mnie mama...? Nie rób mi krzywdy, proszę! - zawołała i ponownie zakryła twarz dłońmi

Otworzyłem usta, żeby coś powiedzieć, jednak szyja jeszcze się nie zregenerowała.

Czyli już wszyscy uważają mnie za potwora... Nawet dzieci...

KIM JESTEŚ? // Ninjago // BruiseshippingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz