[11]

291 17 3
                                    

-------------------

Jay

Weszliśmy do budynku.

- Co się stało? Wzywaliście nas - powiedział Lloyd.

Byłem przerażony, że Cole'owi coś się stało.

- Tak, wezwaliśmy, bo wydaje nam się, że powinniście to zobaczyć - powiedział ochroniarz i zaczął nas prowadzić przed długi korytarz.

- Czy , Cole'm wszystko w porządku? Nic mu nie jest? Co się stało?! - zapytałem przestraszony

Ochroniarz nie odpowiedział. Zaprowadził nas do mężczyzny, który nie wyglądał na zadowolonego.

- Bruno Miller - powiedział i podał rękę Lloyd'owi. - "Zajmuję się" waszym przyjacielem. To ja was wezwałem.

- Co się stało? - zapytał Zane

- Zapraszam za mną. Wszystko zaraz wam wyjaśnię - odpowiedział mężczyzna.

Dopiero teraz zauważyłem kogoś, siedzącego na krześle.

Cole...?

Mężczyzna wstał i zerknął n nas. To był Lou...

Musiało stać się coś poważnego skoro ojca Cole'a też powiadomili!

Bruno zaprowadził nas pod jakaś wielką szybę. Ja, Lou, który w ogóle się nie odzywał, Kai, Zane, Lloyd oraz Nya spojrzeliśmy się na pokój po drugiej stronie szkła. Była tam jedna lampa, która oświetlała metalowe krzesło oraz... Cole'a...! Mistrz Ziemi był do niego przykuty. Ręce, nogi oraz klatka piersiowa były związane. Knebel zakrywał usta Czarnego Ninja, a ten cały czas szarpał się i próbował uwolnić.

- Co mu jest? - zapytał Kai

Bruno Miller wyciągnął z kieszeni dziwny zielony kształt.

- Co to? - zdziwił się Lloyd

- Owoc, który sprawia, że Cole szaleje. Jednym słowem wtedy pokazuje tą prawdziwą naturę. Nie da się z nim porozmawiać, a on sam nie jest świadomy swoich czynów. Chce tylko zabijać. Jest niebezpieczny nie tylko dla innych, ale i dla siebie. Jesteśmy tu po to, żeby udowodnić, iż Brookstone nie zabił tych ludzi umyślnie, a zadziałały na niego te oto owoce... Nie wiemy ile dokładnie trwa ten "stan"... O ile można to tak nazwać... - mówił mężczyzna, kiedy Cole wyginał swoje ciało w łuk i napinał mięśnie, żeby się wydostać. - Wczoraj chcieliśmy zbadać i sprawdzić czy jest coś co może przerwać tą... "agresję", jednak Brookstone zaczął się sprzeciwiać. Rozumiem go. Dobrze wie co robią z nim te zielone paskudztwa.

- Więc dzisiaj mu to poszliście? - zapytał zdenerwowany Lou

- Nie. W laboratorium było włamanie. Jakiś mężczyzna przyszedł i mu to dał. Przy okazji zranił pięciu strażników. Wydawało się, że Cole go zna, ale nie możemy z nim porozmawiać - odpowiedział mężczyzna.

- Może ja spróbuję? - zapytałem 

- Nie. To bardzo niebezpieczne - powiedział Bruno Miller, patrząc na wiercącego się Cole'a.

- Przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi! Nie zaatakuje mnie! - zawołałem

- On nie jest teraz sobą - powiedział mężczyzna.

- Racja, Jay. To niebezpieczne - szepnął Lloyd i złapał mnie za ramię.

- Zrobię to na własną odpowiedzialność! - powiedziałem poważnie

- Ale Jay... - zaczął Zane, jednak mu przerwałem.

- Otwórzcie to - warknąłem i stanąłem przed metalowymi drzwiami.

KIM JESTEŚ? // Ninjago // BruiseshippingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz