Rozdział 36

2.9K 97 10
                                    

Lily

- Czyli mówisz, że to z tą niespodzianką to jedno wielkie nieporozumienie? - spytała Kate w chwili gdy przemierzałyśmy szkolne korytarze w poszukiwaniu odpowiedniej sali.
Ciężko uwierzyć, że już ferie świąteczne minęły i zaczął się kolejny semestr.
Dziś był pierwszy dzień szkoły po przerwie co oznacza, że egzaminy i bal są coraz bliżej. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mam w ogóle teraz do tego głowy. Moje myśli cały czas krążą wokół Avy, jej ciąży i ogólnie całej tej sytuacji.
- Mhm.
- No to całe szczęście. A jeśli nasz pierwszy scenariusz faktycznie się sprawdzi, a na to wszystko wskazuje to już w ogóle będzie git co nie?
- Czekaj czekaj. Jeszcze nic nie wiadomo. Musimy czekać na wyniki testów. Nie chce sobie robić jakiś nadziei, bo może być różnie.
- Wiem wiem. Ale tak czy siak ten drugi najgorszy z najgorszych odpadł także niezależnie od tego co będzie, to będzie dobrze Lily - skinęłam głową zgadzając się. Jake mnie nie oszukał a to najważniejsze. A z całą resztą...poradzimy sobie - dziś masz lekcje dodatkowe z Panem Boskim?
- Tak. Wczoraj się nie widzieliśmy, jedynie porozmawialiśmy chwilę przez telefon także jestem ciekawa czy udało mu się coś załatwić.
- Koniecznie go o to zapytaj i daj mi potem znać. Dobrze by było gdyby zrobił te testy jak najszybciej, bo pewnie na wyniki też będzie trzeba odpowiednio długo czekać. A tą małpę trzeba jak najszybciej wysłać tam skąd przyszła, bo jeszcze tu zapuści korzenie i dopiero będzie problem.
- Ech no tak - odpowiedziałam z grymasem. Z tego co wyczytałam w internecie można na nie czekać nawet dwa tygodnie co oznacza jeszcze całe dwa tygodnie niepewności i znoszenia Avy  - O nie, jeszcze tej tu brakowało - westchnęłam z rezygnacją. Przed nami dostrzegłam Ashley ze swoją świtą. Szeptała im coś na ucho cały czas na mnie patrząc na co jej koleżanki co chwila wybuchały śmiechem. Niby od tamtej pory, gdy postawiłam się jej na stołówce nie zaczepiała mnie ani mi nie dogryzała tak jak wcześniej ale obgadywanie to już jej chyba weszło w krew. Kate spojrzała się na nie morderczym wzrokiem po czym teatralnie przewróciła oczami.
- I znowu będziemy musiały znosić tą jej zrobioną gębę. A było tak dobrze... Powiem Ci, że już się doczekać nie mogę aż opuścimy tą budę. Przynajmniej wtedy nigdy więcej nie będziemy musiały na nią patrzeć a tym bardziej słuchać tego jej piskliwego głosu. Ogłuchnąć od niego można - powiedziała głośno, tak żeby dziewczyna ją z pewnością usłyszała na co zaśmiałam się kręcąc głową. Stanęłyśmy pod drzwiami klasy w której mieliśmy mieć zajęcia starając się nie zwracać już na nie uwagi - ma szczęście, że już się od Ciebie odczepiła. Nie chciałabym sobie połamać paznokci a jestem pewna, że któregoś dnia na pewno rzuciłabym się na nią z pazurami. Przyozdobiłabym tą jej buźkę kilkoma szramami to może nie byłaby już taka pewna siebie.

Oj tak, z chęcią bym na to popatrzyła i dołożyła coś od siebie. Ale chyba Kate zapomniała, że teraz ktoś inny zdecydowanie bardziej by na to zasługiwał. Imię tej osoby zaczyna i kończy się na literę A. Jej to dopiero by się przydało przyozdobić co nie co.

- Kate jesteś niemożliwa. Na szczęście mam już względny spokój więc nie musisz się martwić o swoje paznokcie.
- Dobra dobra. Ale jak coś to jestem w gotowości. Mały wpierdol jeszcze nikomu nie zaszkodził.
- Mówisz? - zaśmiałam się myśląc o rudowłosej kobiecie - kusząca opcja.

Kate nie zdążyła odpowiedzieć, bo po chwili zjawił się nauczyciel i zaczęliśmy lekcję chemii. Pierwszy dzień zajęć po przerwie świątecznej a już nam zapowiedział test w przyszłym tygodniu. Skandal. Z drugiej strony teraz pewnie wszyscy nauczyciele będą nadrabiać „stracony" czas i będą nas cisnąć o wiele bardziej. Sama muszę wrócić do starego rytmu i ponownie przysiąść mocno do nauki. Tylko jak to zrobić? Spodziewam się, że do czasu wyników testów DNA będę niespokojna i rozkojarzona...
Cholera...
Ale muszę, po prostu muszę się jakoś zmusić do tego. Nie mam innej opcji. Czasu jest coraz mniej a mi naprawdę zależy na tym, żeby dostać się na dobre studia i utrzymać stypendium.

Moja słodka LilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz