P.O.V. Tenma
Wstałem dopiero, gdy usłyszałem czyjś głos, lecz szybko zorientowałem się, że należał on do Fei'a. Szeptał coś on na balkonie, lecz nie wiem do kogo.
Podszedłem pod drzwi balkonowe i ukryłem się za nimi, w taki sposób, aby mnie nie zauważył.
- Nasz świat jest zagrożony. Jeżeli niczego nie zrobimy nasza przyszłość przestanie istnieć. Czy to jest w porządku, Wandeba? - usłyszałem i zerknąłem na niego ukradkiem, co pozwoliło mi zobaczyć, że rozmawia on, przez swój zegarek.
- Nie, Fei. Musimy walczyć z Ligą 01, dopóki czas pozwoli nam istnieć. Pamiętaj, że przeszłość to tylko odskocznia od tych problemów, które i tak nas wszystkich prześladują - mówił poważnym głosem Wandeba, że aż ciężko było mi uwierzyć w to co słyszę.
Nic z tego nie rozumiałem. Gdzieś już słyszałem o Lidze 01, lecz nie potrafiłem sobie przypomnieć gdzie.
- Masz rację Wandeba... - gdy słuchałem ponurego głosu Fei'a sam robiłem się coraz bardziej smutny.
- Idą tu... uważaj na siebie Fei! - i tu najprawdopodobniej urwało się połączenie.
Fei znów zapatrzył się w gwiazdy, a ja mimo, że chciałem do niego podejść postanowiłem zostać w tym miejscu, w którym jestem. Patrzyłem na niego zastanawiając się o czym może teraz myśleć. Bardzo chciałem mu pomóc, ale domyślałem się, że nie potrafię. Że nie władam odpowiednią mocą, aby móc zatrzymać toczący się czas, aby zmienić bieg czasu.
Chociaż... gdyby tak użyć karawanu? Albo i nie... Gdyby to mogło coś dać, Fei i Wandeba na pewno zrobili by już coś w tym kierunku, a teraz jak widzę są w czarnej kropce.
Po jakimś czasie Fei wstał, a ja szybko wróciłem do łóżka. Nie musiałem długo czekać, aż Fei pójdzie w moje ślady. Słyszałem jak wraca do pokoju i przymyka drzwi za sobą.
Spojrzałem jeszcze raz w noce niebo i ponownie zasnąłem, mimo, że niedawno zdawało mi się, że to co usłyszałem nie pozwoli mi zasnąć.
Kolejnego ranka, usłyszałem jak ktoś wchodzi do mojego pokoju i stara się mnie obudzić. Usiadłem na łóżku i przetarłem oczy, a wtedy zauważyłem Aki.
- Tenma wstawaj, śniadanie gotowe - oznajmiła i wyszła z pokoju, dając mi kilka minut na ogarnięcie się.
Nie minęło dużo czasu, a nie byłem już senny, schodząc po schodach po kuchni, gdzie przy stole czekał już Fei.
- Dzień dobry, Tenma! - przywitał się ze mną.
Zdawało mi się, że był w lepszym humorze, niż wczoraj, czy dziś w nocy. Uśmiechnąłem się na to i usiadłem naprzeciw niego.
- Dzień dobry - powiedziałem optymistycznie i zaczęliśmy jeść posiłek.
Niecałą godzinę później byliśmy już na boisku, bo jak się okazało była sobota i nie musiałem iść do szkoły.
Trenowaliśmy naprawdę długi czas, a ja czasem zastanawiałem się, jak zapytać Fei'a co tak naprawdę się u niego dzieje. Nie chciałem, aby zabrzmiało to niewłaściwie, czy coś w tym stylu, aby też w żaden sposób nie zranić Fei'a. Można było powiedzieć, że chciałem zrobić to najdelikatniej jak tylko się da.
CZYTASZ
Liga 01
FanfikceW historii piłki nożnej drużyna Chrono Storm została ogłoszona jako jedna z najsilniejszych drużyn. Z tego powodu do teraźniejszości Tenmy przybywają nowe osobniki, które będą wymagały walki. Skutkuje to współpracą z osobą, której nikt by się nie sp...