rozdział pierwszy

3.3K 90 20
                                    

6 miesięcy wcześniej

Mia

Przeklęta Claire. Cholera wie, co nią kierowało, zapraszając na to przyjęcie połowę Oklahomy, choć intuicja mi podpowiada, że chciała zwyczajnie pochwalić się tym dostanim życiem, jakie wreszcie przyszło jej wieść. I w sumie spoko, bo przez kilka ostatnich lat klepały z Agnes biedę, i choć tej drugiej nigdy to nie przeszkadzało, należała im się ta wygoda. To znaczy... tej drugiej, bo pierwszą najchętniej zakopałabym żywcem.

Stoję, przyklejona do filaru i modlę się w duchu, by mnie nie zobaczył. Sama nie wiem dlaczego zachowuję się tak irracjonalnie, bo jeżeli ktoś powinien się tu wstydzić, to na pewno nie ja. Mimo to, od dwóch godzin czaję się jak intruz, którego gryzie sumienie, a to przecież ten pieprzony pajac pokazał nie raz, że go nie ma.

- Tu się chowasz. - Usłyszałam znajomy głos, tuż przy uchu, a na jego dźwięk wyprostowałam się jak struna, uświadamiając sobie tym samym, że dotąd garbiłam się jak dzwonnik z Notre Dame.

Wygładziłam rozpuszczone włosy i przywołałam na twarz najbardziej obojętną maskę, na jaką było mnie stać.

- O, też tu jesteś... Nie widziałam Cię - mruknęłam z nonszalancją i rozejrzałam się po sali.

Gdzie ta pieprzona Agnes?!

- Ja Ciebie zauważyłem od razu - wychrypiał i zbliżył się do mnie, więżąc między sobą, a filarem. - Wyglądasz obłędnie w tej złotej sukni... Jak złoto, jak... skarb.

Co, proszę?!

- Przypominam, piracie, że wymieniłeś to złoto na miedź - burknęłam i utkwiłam wzrok w Sophii, która przyglądała nam się nader uważnie. - Swoją drogą, miedź na nas patrzy i zaraz zardzewieje z zazdrości.

- Miedź tak łatwo nie rdzewieje - poprawił mnie z durnym grymasem, który przywoływał na tę kanciatą twarz za każdym razem, kiedy miał okazję mi umniejszyć.

Chryste, co ja w nim widziałam?!

- Przy Tobie to i czyste złoto doznałaby korozji - bąknęłam, przeczesując dalej wzrokiem parkiet.

Roześmiał się ochryple i zbliżył jeszcze bardziej, kładąc dłoń na moim odsłoniętym udzie. Zwykle na podobny dotyk moje ciało reagowało paraliżem, jednak w takich przypadkach jak ten, jedynie odłączało się od mózgu, oddając wodze instynktowi.

- Zawsze to w Tobie lubiłem. Gotowa riposta, nim zdążę coś powiedzieć.

- Bo jesteś przewidywalny i zwykle nie mówisz nic mądrego - warknęłam, strącając jego dłoń.

- Kochanie, nie bądź taka. Pamiętasz, jak było nam dobrze? - mruknął w zagłębieniu mojej szyi i chciałam go odepchnąć, ale najwyraźniej dwa szybkie drinki pozbawiły mnie refleksu i prawidłowej oceny sytuacji.

No i... cholera, brakowało mi seksu. Cudownie może nie było, ale najgorzej też nie...

- Sophia właśnie sztyletuje Cię wzrokiem - mruknęłam, gdy zaczął całować mnie po odsłoniętej szyi.

- Nie dbam o to. Była błędem i ucieczką od zobowiązań. Przeraziłem się tego wszystkiego, Kotku. Te wspólne plany i w ogóle... Ale już wiem, że tylko Ciebie chcę. Już jestem Twój, Kochanie.

- Chwila, stop. - Odtrąciłam go i zmierzyłam zimnym wzrokiem. - Z dnia na dzień mi mówisz, że rzucasz mnie dla mojej przyjaciółki, którą pieprzyłeś, gdy jeszcze byliśmy razem, tygodniami traktujesz mnie jak śmiecia, a kiedy w końcu nowa zabawka Ci się nudzi, wracasz i mówisz, że JUŻ jesteś mój?

- Tak - wydusił z siebie, ale w moment się zreflektował. - To znaczy nie! Nie do końca. Nigdy nie traktowałem Cię jak śmiecia.

- Ale bzykałeś ją i mnie w tym samym czasie.

Nowy Sąsiad - Tom 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz