AgnesOdkąd wprowadziłyśmy się do centrum, ani razu nie byłam na plaży, co już zaczynało mi mocno doskwierać. Potrzebowałam wody i wysiłku, a jego brak coraz bardziej dawał się moim nerwom we znaki. Co wieczór słuchałam melodii, które przygrywał ktoś z naszego piętra i nawet nie był świadomy, jak wiernego zyskał słuchacza. Dziś postanowiłam ustalić, z którego dokładnie mieszkania dobiega ten codzienny solowy koncert.
Gdy wybiła więc 20:00 i rozbrzmiały pierwsze dźwięki gitary, otworzyłam drzwi, by wyjść na korytarz i zderzyłam się w nich z Mią. Stanęła jak wryta na mój widok i przyglądała się z zaciekawieniem.
- A Ty nie u siebie?
- Cicho! - szepnęłam konspiracyjnie. - Chcę ustalić, kto tak gra.
- Eee... ok, Detektywie. A jak się dowiesz, to co z tym zrobisz? Każesz mu wygłuszyć ściany? - zapytała, zagradzając mi drogę, a ja natychmiast pomyślałam o Noah, który wygłuszył swój pokój w domu naszych rodziców.
- Nie... - nurknęłam. Żałowałam, że nie chciał niczego dla mnie zagrać, choć z drugiej strony, gdyby grał tak, jak ten sąsiad, chyba byłoby mi jeszcze trudniej o nim nie myśleć, a to już mogłoby mnie zabić.
- Nie możesz po prostu dalej zaszywać się w swoim pokoju i słuchać w milczeniu, zamiast zachowywać się jak psychofanka?
- Dlaczego akurat psychofanka? - Obruszyłam się. - To, że chcę się dowiedzieć...
- Gdyby chciał, żeby ludzie wiedzieli kim jest, odjebałby nam koncert w głównym holu. Daj człowiekowi spokój, Agnes - powiedziała na pozór obojętnie, ale wciąż zagradzała mi przejście. - Widziałam typka, nawet z nim rozmawiałam. - Otworzyłam oczy w zdumieniu, że dopiero teraz mi o tym mówi. - Daj spokój, typ jak typ. Dziadowskie nasienie, zdolne tylko do zapchania dziury, nic poza tym. Facet, jak facet.
Poczułam się dziwnie, jakby mój zamiar faktycznie był niedorzecznym pomysłem. Przyznałam jej po chwili rację i wróciłam do swojego pokoju, gdzie słuchałam pod kocem kolejnych utworów.
Gdy zamykałam oczy, wyobrażałam sobie, że Noah jest obok i gra tylko dla mnie. Zwłaszcza, gdy rozbrzmiewała melodia "Another Love", nie potrafiłam powstrzymywać wzbierających łez do oczu. Z resztą... byłam sama. Mogłam sobie na nie pozwolić.
Dźwięki ucichły i w to miejsce usłyszałam powiadomienie nadchodzącej wiadomości.
Obróciłam się na brzuch i przyglądałam się wyczekująco trzem skaczącym kropkom. W pewnym momencie złapałam się na głupkowatym uśmiechu. Cholera, jak mi go brakowało.
CZYTASZ
Nowy Sąsiad - Tom 2.
RomanceSeria: Przypadek rządzi światem TOM 2 Jakie było prawdopodobieństwo tego, że cała czwórka zostanie sąsiadami w tak dużym mieście, jakim jest Miami? Historia drugiego tomu przedstawiona jest z punktu widzenia dwóch, zupełnie różnych przyjaciółek, któ...