epilog

2.2K 125 51
                                    


Agnes

Nigdy wcześniej nie spędziłam tak rodzinnych Świąt Dziękczynienia. Thom i Mia zaprosili nas do siebie, a James chętnie przystanął na naszą prośbę, by do nas dołączył.

- Amy, usiądź proszę, bo wsadzisz sobie ten widelec w oko - rzucił Thom, zgarniając pod pachę Ethana. - Musisz zjeść, bo nie dostaniesz lodów na deser. - Zagroził mu palcem i musiałam przyznać, że z nas wszystkich on wyglądał na najbardziej umęczonego, choć to naszym zadaniem było nakrycie do stołu i przygotowanie wszystkich potraw. On miał jedynie zająć się dziećmi, choć dziki rechot Mii przy delegowaniu obowiązków powinien dać mi do myślenia...

- A kto robił?

- Jam, królowa lodów! - Mia uśmiechnęła się szeroko i wyrzuciła rękę w górę, jak superbohaterka.

- Potwierdzam - wydusił z siebie Thom, na co wszyscy parsknęliśmy śmiechem, a Mia, prawie zawstydzona, usiadła.

- Z czego się śmiejecie? - Mały Ethan zmarszczył brwi, rozglądając się po naszych purpurowych twarzach.

- Kiedyś zrozumiesz. - Noah klepnął go po ramieniu, a on burknął pod nosem.

- Będzie Matt? - zapytałam, bo obiecał, że przyjdzie. Zauważyłam, że relacja między chłopakami znacznie się poprawiła, z czego naprawdę byłam zadowolona, choć z jakiegoś powodu wolałam, by Noah jednak unikał Cold Hell...

- Tak, zaraz powinien... - Przerwał mu dzwonek do drzwi. - O proszę, już jest.

Ukołysałam Jack'a, bo zaczynał się rozbudzać, a naprawdę marzyłam o ciepłym posiłku.

- Daj mi go, kochanie. Nosisz go cały dzień. - Noah wyciągnął do mnie ręce, gdy wrócił, a za jego plecami wyrósł Matt, z szerokim uśmiechem i wielkim koszem słodyczy i kwiatów.

Cieszyłam się, że każdy uszanował Mię i nie przyniósł dziś żadnego alkoholu, a zamiast tego kwiaty i czekoladki dla gospodarza, na których widok cała jej twarz promieniała. Jednak uśmiech nowego gościa był podejrzanie zbyt szeroki, by posądzać go aż taki altruizm...

- Co takiego Ci się przydarzyło, że tak się szczerzysz? - zapytałam, oddając malucha w ręce Noah. - O, Chryste... - westchnęłam z ulgą, bo poczułam, jakby ktoś odebrał ode mnie wielki głaz.

- Błagam, nie wydawaj takich dźwięków... - Noah szepnął mi do ucha, a ja się zarumieniłam. Nikt na szczęście tego nie zauważył, bo każdy skupił uwagę na twarzy Matt'a.

- Stary, wyglądasz, jakbyś dobrze zaliczył...

- Miałeś klasówkę? - zapytał Ethan, a Mia opadła głową na stół.

- Jezu, to nawet ja potrafię się lepiej zachować przy dzieciach! - powiedziała, zakrywając dłońmi oczy.

- Miałem... - Zagryzł dolną wargę, przez co musiałam spojrzeć na Noah by sobie przypomnieć, jak mocno go kocham, bo Matt wyglądał przy tym, jakby dopiero co wyszedł spod pierza. - Krótką, ale za to bardzo intensywną kartkówkę.

- Matt! - krzyknęłam, próbując powstrzymać śmiech.

- No co? I nawet będzie poprawki. - Puścił do mnie oko, wyraźnie zadowolony z jednorazowego numerku.

W tym momencie drzwi się otworzyły, a w korytarzu rozległy się hałasy ściąganych w pośpiechu szpilek.

- Jestem! Sorry! - krzyknęła zdyszana Sali, a na dźwięk jej głosu, Matt'owi uśmiech zszedł z twarzy i zmarszczył brwi. - Zabalowałam wczoraj, musiałam się z tego wszystkiego oczyścić. - Kolejne odgłosy modelowania przedpokoju, a jej wciąż nie było widać. - Jezu, kocham Miami!

- Też zaliczyłaś? - krzyknęła Mia, patrząc na Matt'a z równym zaciekawieniem, co ja.

- Stara! I to jak! Jednak wezmę od Ciebie to mieszkanie, Mia. Miami ma duuużo do zaofero... - Urwała, gdy stanęła w progu salonu, a jej oczom ukazał się Matt.

Z jakiegoś powodu jemu nie było już do śmiechu, a trzymane w rękach kwiaty zdawały się zwiędnąć razem z jego ramionami.

- O... - wymamrotała.

- O... - powtórzył Matt.

- Ooooo solle mioo! - krzyknęła Mia, puszczając mi oczko. - Siadajcie, bo jestem głodna i wszystko przez was stygnie - poleciła im, przeskakując chytrze wzrokiem między nimi, gdy sztywno usiedli na swoich krzesłach uważając, by ich ramiona się ze sobą nie zetknęły. - Poznajcie się. Matt, właściciel Cold Hell, Sali, Twoja nowa pracownica, którą obiecałeś zatrudnić na miejsce Agnes.

Matt zbladł i spojrzał na Sali, a ta, choć wyglądała na całkowicie obojętną, unikała jego wzroku. Mia oparła łokcie na stole i uśmiechnęła się do mnie diabelsko.

- A już myślałam, że przed nami nudne czasy...

Dziękuję, że byłaś/eś ze mną do końca!
Mam nadzieję, że podobało Ci się to opowiadanie 🥰 a jeśli chcesz więcej... zapraszam do 3 części: „Nowy Szef" 😍🔥😁

Nowy Sąsiad - Tom 2.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz