Szedł korytarzami Hogwartu przez kilka minut. Na parterze na końcu korytarza ujrzał ciemną postać idącą w jego stronę, po chwili rozpoznał w niej młodego Malfoy'a. Blondyn, gdy go zobaczył, podszedł do niego szybkim krokiem i powiedział:
- Co ty tu robisz, Potter? – warknął na powitanie.
- Panie Malfoy, niech pan uważa na to, do kogo pan mówi. Jestem w tym w roku nauczycielem i masz się do mnie odzywać w odpowiedni sposób – tu wyszczerzył zęby, po chwili dodał: – I uważaj, bo zarobisz szlaban – powiedział Harry ostrzegawczym tonem. Wyobraził sobie, jaką miałby minę Ron, gdyby zobaczył teraz Malfoy'a i jego wściekłą minę.
- Już się boję – zadrwił Ślizgon.
- Tak? To, że jesteś Prefektem, nie znaczy, że jesteś ważny na cały świat! – oświadczył Harry – Poza tym... – tu uśmiechnął się chytrze – Ron jest Prefektem Naczelnym. Niech cię więc nie interesuje, gdzie chodzę i co robię, bo to nie twoja sprawa! – syknął.
- Zobaczymy. Co powiesz na to, że słyszałem słowo w słowo, co powiedział dziś do ciebie Czarny Pan podczas ataku na pociąg? – Harry patrzył na niego bez zmrużenia oka.
- Co masz na myśli, Malfoy? – spytał zimnym tonem, choć w środku drżał. Blondyn prychnął.
- Nie udawaj, Potter! Czarny Pan powiedział ci, że ma ci coś ważnego do przekazania i żebyś mu w tym pomógł! – Harry zmarszczył czoło, a potem, najbardziej zimnym tonem, na jaki było go stać, powiedział:
- Już pierwszego dnia dostaniesz ode mnie minus dziesięć punktów dla swojego domu i szlaban! Jutro, punkt 19:00 masz się stawić u mnie w gabinecie. Dobranoc, panie Malfoy – zakończył słodkim głosem i poszedł korytarzem, mijając zdezorientowanego i wściekłego Malfoy'a. Gdy znalazł się na zamkowych błoniach, skierował się do Zakazanego Lasu na małą polanę. Stał tam już Lucjusz Malfoy, najwyraźniej czekając na niego. Potter podszedł do mężczyzny trochę nie pewnie, gdyż pamiętał, jak go torturował. Pan Malfoy zmierzył go wzrokiem na kilka chwil, po czym bez słowa chwycił chłopaka za ramię i deportowali się.
~~*~~
W zupełnie innym miejscu wiele mil od Hogwartu...
Pojawili się przed dużym czarnym budynkiem. Weszli do środka, kierując się ku schodom i po chwili stanęli przed drzwiami pokoju Lorda. Pan Malfoy zapukał do nich. Weszli do środka, gdy usłyszeli zimnie i ciche:
- Wejść – Stanęli pośrodku pomieszczenia i skłonili się równocześnie.
- Przyprowadziłem go, panie – oznajmił Lucjusz.
- Dobrze, Malfoy. Możesz wyjść – Blond włosy skłonił się jeszcze raz i wyszedł. Harry lekko drżał, gdy spojrzał na Voldemorta. Zaczął trząść się jeszcze bardziej, gdyż był teraz sam na sam z tą gadziną.
- Czego chciałeś ode mnie? – spytał Harry.
- Kultura, Potter – powiedział Lord, taksując go spojrzeniem. Harry, patrząc na niego wściekłym wzrokiem, powiedział przymilniej:
- Słucham, panie, jaką masz do mnie sprawę? – Zielonooki trząsł się nie ze strachu, lecz ze złości. Tak chciał go walnąć Kedavrą.
- Tak lepiej, Potter. Jako mój sługa twoim pierwszym zadaniem będzie uwarzenie mi pewnego bardzo rzadkiego eliksiru zwanego Elixir of Resurrection, bardziej zwany jako Eliksir Wskrzeszenia. Jest on jedyny w swoim rodzaju. Jego składniki ciężko znaleźć, bo ukazują się co pięćdziesiąt lat. Mało tego, warzy się go przez kilka miesięcy – objaśnił Voldemort.
CZYTASZ
Harry Potter i przepowiadacz snów
FanfictionOpowiadanie jest o losach rodziny Potter, oczywiście poczynając od naszego tytułowego bohatera. Jak Harry zareaguje na wieść, że posiada więcej niż jedno rodzeństwo? Abo na wiadomość, że jego najlepsza przyjaciółka jest córką Lorda Voldemorta? Czy u...