Następnego dnia nasi bohaterowie wrócili do Hogwartu. Tam Jack i Alex dostali Przydział (młody Welson miał 16 lat). Działo się to podczas śniadania.
- Drodzy uczniowie i koledzy. Trochę za późno na przydzielanie, ale chcę powiadomić, że mamy dwóch nowych uczniów. Profesorze Potter, proszę zaczynać – Harry przyniósł, i Tiarę Przydziału, i stołek o czterech nogach. Postawił go na szczycie kilku stopniowych schodach po czym zawołał:
- Potter, Jacob! – Zrobił się szum wśródd uczniów. Szatyn prawie podobny do młodzieńca stojącego obok, usiadł na stołku. Wybraniec nałożył mu Tiarę na jego głowę, a Jack usłyszał głos:
- Oho! Drugi Potter! Masz podobne cechy do ojca, ale też do matki, ale przeciwne do brata... Hmm... Gdzie by cię tu przydzielić? Przebiegły, ale też pilny i sprytny, oraz masz dobre serce. Hmmm... Twój brat mnie za to zabije. Niech będzie... Hufflepuff!
- Mój brat jest Puchonem? – zdziwił się na głos zielonooki. Później nadeszła kolej na młodego Welsona – Welson, Alexander! – zawołał Harry. Blondyn także usiadł na stołku i czekał na decyzję Tiary:
- Bardzo ciekawe. Cechy Puchona, ale też i Gryfona. Pilny, lojalny, dzielny, bystry, masz dobre serce, a to przeważa dom o nazwie: Gryffindor! – Stół Gryfonów zaszalał z radości, zresztą Puchoni też. Harry uścisnął Alexowi i Jackowi dłonie, po czym we trójkę skierowali się do swoich stołów. Jack do stołu Puchonów, Alex do stołu Gryfonów, a Harry do stołu nauczycielskiego. Jack będzie musiał komuś powiedzieć o swoich umiejętnościach, gdyż przyjaciele nauczyciela byli w większości w Gryffindorze.
~~*~~
Mijał czas. Harry dobrze się spisywał w obowiązkach nauczyciela. Dodawał i odejmował punkty, a także dawał od czasu do czasu szlabany, głównie Ślizgonom, z czego Gryfoni byli zadowoleni. Miał również nocne patrole, ale nie narzekał zbytnio. Co prawda powinien być bezstronny, ale przyjaźń z dyrektorką Hogwartu dawała mu ulgi jak, i jemu, tak i jego przyjaciołom.
~~*~~
Był początek października. Harry i Ron, jako jedyni z drużyny Gryfonów zostali wezwani do gabinetu dyrektorki.
- Witam, chłopcy – przywitała się. Obaj młodzieńcy odpowiedzieli tym samym.
- W jakiej sprawie nas pani wezwała? – spytała Ron.
- W listopadzie odbędzie pierwszy w tym sezonie mecz Quidditcha, więc potrzebujemy nowej drużyny.
- Ale, pani dyrektor! To, że jestem nauczycielem nie znaczy, że nie mam prawa grać! Daj mi szansę! – prosił.
- No nie wiem – zamyśliła się.
- Przecież sama mnie wybrałaś, gdy przez przypadek zobaczyłaś jak chwytam przypominajkę Neville'a! Proszę, Minerwo! – zawołał Harry.
- No... dobrze, ale pamiętaj, Potter... znaczy się Harry... Za każdym razem, gdy jesteś na miotle i są rozgrywki Quidditcha, to tobie się zawsze coś przytrafia, a nie mam ochoty ciebie ratować za każdym razem, gdy spadasz z miotły – oburzyła się kobieta.
- Ależ, Minerwo – wtrącił się portret Dumbledore'a za jej biurkiem – To, że Harry ma talent do popadania w kłopoty, jak jego ojciec i przyjaciele – tu uśmiechnął się znacząco do Pottera – nie znaczy, że nie masz prawa go chronić. Daj mu szansę, Minerwo. Zobaczysz, że Harry kiedyś pokona zło chodzące po tym świecie, a potem będzie jak dawniej – oświadczył. Te słowa były bardzo pouczające, wręcz pocieszające, a zarazem intrygujące.
CZYTASZ
Harry Potter i przepowiadacz snów
FanficOpowiadanie jest o losach rodziny Potter, oczywiście poczynając od naszego tytułowego bohatera. Jak Harry zareaguje na wieść, że posiada więcej niż jedno rodzeństwo? Abo na wiadomość, że jego najlepsza przyjaciółka jest córką Lorda Voldemorta? Czy u...