Jest godzina 14:37, około 20 mieliśmy spotkać się z przyjaciółmi Gona. Aktualnie siedzimy na kanapie oglądając jakieś głupoty.
-Gon?
-Tak?
-Poszedłbyś do sklepu po jakieś słodycze czy coś?
-Nie chce mi się...
-Ale ja tak ładnie proszę no..
-Uhh no dobrze.
-Mm dziękuję.
Chłopak wstał z kanapy i zaczął zakładać bluzę, a następnie buty.
-Chcesz tylko słodycze czy coś jeszcze?
-Myślę że tylko słodycze, a jak coś to napisze ci jeszcze.
-No dobrze, to wrócę za jakieś 15 minut.
-Jasne, kocham cie mały!
-Ja ciebie też duży!- odkrzyknął i wyszedł z domu.
GON *POV*
Właśnie wracam do domu. Kupiłem nam żelki, czekolady, ciastka i mleko czekoladowe. Kiedy wszedłem akurat do sklepu, Killua napisał, że chce jeszcze mleko, więc wzięłam nam po dwa. W czasie mojego pobytu w sklepie dostałem też wiadomość od kurapiki, że jednak nie mogą się z nami spotkać. Wielka szkoda, bo chce żeby poznali mojego przyszłego męża.
-Killua już jestem!!- odrazu krzyknąłem kiedy tylko wszedłem do domu. Zdjąłem buty i ruszyłem w stronę salonu gdzie przebywał mój chłopak.
-O wow, szybko Ci to zajęło. Co ciekawego kupiłeś?
-Kupilem nam żelki, czekolady, ciastka no i mleko tak jak prosiłeś. Kiedy byłem w sklepie Kurapika napisał, że jednak nie mogą się z nami spotkać także ten wieczór mamy dla siebie- Killua zmrużył lekko oczy i uśmiechnął się szeroko, wiedziałem o co mu chodzi.
-Nie Killua, będziemy oglądać filmy dzisiaj. Nawet o tym nie myśl- chłopak po usłyszeniu moich słów szybko zrobił się smutny.
-No ale-
-Nie ma żadnego "ale" słońce.
-A chociaż przytulasy i buzi? Ładnie proszę- powiedział i zrobił urocze oczka.
-No dobrze, możemy tak zrobić- odpowiedziałem, a chłopak odrazu złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. W taki oto sposób wyladawalem na nim. Zacząłem otwierać słodycze, a Killua w między czasie włączył film. Włączył nasz ulubiony film "howl's moving castle". Po chwili naszła mnie wielka ochota żeby się czegoś napić, czegoś innego.
-Killua.. Chciałbyś ze mną się napić czegoś.. No wiesz?- zapytałem z nadzieją, że nie będzie zły na mnie. Wcześniej kiedy zapytałem się o alkohol był troszkę wkurzony.
-Gon, rozmawialiśmy już na ten temat. Masz słabą głowę i nie będę cię niańczyc jak się upijesz- wiedziałem, że tak powie.
-No ale proszę, obiecuje, że się nie upije. Tak w ogóle to twoim zadaniem jest mnie niańczyc skoro jesteś moim chłopakiem- zaśmiałem się.
-Ahh no tak racja, w końcu jesteś małym dzieckiem, które trzeba pilnować 24/7. Wiesz, że dzidzie nie mogą pić alkoholu Gon?- Tym o to tekstem mnie zgiął. Zawsze musi mnie zgasić.
-Żartowałem, nie jestem dzidzia. Przypomnę ci, że jestem od ciebie starszy kochanie- teraz moja kolej żeby go zgasić.
-Słonko może i jesteś starszy, ale ja dominuje w tym związku. Pamiętaj, że znam twoje fantazje. Kto mnie ostatnio nazwał tatą?- to był czysty przypadek. Wcale nie chcialem go tak nazwać.
-No bo ja.. Myślałem, że obok mnie stoi mój ojciec i pomyliło mi sie- wszyscy wiemy, że jest to kłamstwem.
-Gon, ty nawet dokładnie nie wiesz jak wygląda twój ojciec- wchodzenie w jakieś argumenty z nim to jakby wojna. Nie da się wygrać.
-Jak nie wiem, ciocia Mito wiele razy mówiła, że ojciec jest podobny do mnie.
-Oh Boże, dużo ci to dało. W każdym razie możesz tak na mnie, podoba mi się to- uśmiechnął się pokazując swoje białe zęby. Kocham ten uśmiech. Odrazu się zaczerwieniłem i schowałem w jego ramionach.
-To napijemy się czy nie?..
-Napijemy, ale nie dużo dobrze?- nie wierzę w to co powiedział właśnie. Czy on się zgodził?
-Dobrze, pójdę po szklanki, a ty idź zobacz co jest w barku- Killua pokiwał głową na tak, a ja odrazu poszedłem po szklanki. Przy okazji wziąłem też małą miseczkę z kostkami lodu. Kiedy wróciłem do pokoju, mój chłopak już otwierał wódkę.
-Siadaj obok mnie i podaj szklaneczki- szybko zrobiłem to co powiedział chłopak.
-Killua, zapomniałem coli- powiedziałem i szybkim krokiem poszedłem do kuchni po picie. Wróciłem i usiadłem na kolanach Killuy.
-Oo wybrałeś idealne miejsce do siedzenia- powiedział i zaczerwieniłem się lekko.
-Nie gadaj tylko nalewaj- odpowiedziałem.
-Już spokojnie, nalewam. Włącz film proszę- wziąłem pilota i odpaliłem howl's moving castle. Po chwili Killua podał mi szklankę.
-Trzymaj słonko, nie upij się. Kurapika i Leorio pisali coś jeszcze?- zapytał.
-Mhm, pisali ze możemy się zobaczyć jutro, ale jeśli będę miał kaca to spędzimy dzień w łóżku.
-W łóżku powiadasz?- uśmiechnął się
-Nie myśl o tym, skup się na filmie teraz- również się do niego uśmiechnąłem.
-Dobrze Gon. Spędźmy dzisiaj przyjemny wieczór. Trzymam to w sobie i muszę Ci powiedzieć. Jesteś najlepszym co mnie spotkało. Cieszę się cholernie, że tamtej nocy cię znalazłem. Kocham cie najmocniej na świecie słonko.
-Killua, ja też się cieszę i ja również kocham cie bardzo mocno- odpowiedziałem i mocno go przytuliłem. Chłopak złapał moją twarz i zaczął lekko całować. Po jakiś 5 minutach zaczęliśmy oglądać. Jestem najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
~~~~~~~~
Dzień dobry, dobry wieczór
W końcu doczekaliśmy się happy endu. Powiedzmy, że rozdział 13 to iluzja i go nie ma.
Pozdrawiam serdecznie moje żabki
\(★ω★)/
CZYTASZ
𝑴𝒊𝒔𝒔𝒊𝒐𝒏 𝑭𝒂𝒊𝒍𝒆𝒅~ 𝑲𝑰𝑳𝑳𝑼𝑮𝑶𝑵
RomanceKillua, 19 letni morderca dostaje zlecenie na zabicie 20 letniego Gona. Książka zawiera sceny przemocy oraz sceny 18+ Siea Zapraszam was serdecznie do czytania, Pozdrawiam mojego wiernego fana, który zachęcił mnie do pisania tej książki.