Nie tak ma być..

197 13 11
                                    

- Jak słodziutko- odpowiedział Finney wybuchając śmiechem. Każdy nie mógł z tej sytuacji, ale po chwili wszyscy się uspokoili i zaczęliśmy grać dalej, kręcił Shaw, butelka bardzo długo się kręciła, i już miała wylosować na Yamade, ale przechyliła się w prawo wylosowując mnie..

••••••••••••••

Jeśli nie chcesz, nie róbmy tego.- powiedział Blake uśmiechając się.

- Każdy widział w co gramy, pozatym chce tego- odpowiedziała całując momentalnie chłopaka.

Pocałunek tej dwójki, różnił się od innych był bardziej uczuciowy, nie to że tamte były jakieś suche, ale ten wyglądał na poważny, Nina w chwili zbliżenia się do Finney'a poczuła motylki w brzuchu, a zaś chłopak czuł szczęście którego nie umiał wytłumaczyć sobie w swojej  podświadomości, żadne z nich nie miało ochoty przestawać.

To tylko wyzwanie, nic takiego znasz go zaledwie jeden dzień.

- Może już starczy ? - zapytał Arellano, przerywając tym samym pocałunek jak i myśl dziewczyny.

- Przeważnie, nasze pocałunki trwały chwilę, ale ten był najdłuższy- podsumowała Donna, uśmiechając się do Niny.

- Zbyt długi, jak na ciebie- powiedział poważnie mulat pokazując palcem na brunetkę.

- Robin, przestań to tylko wyzwanie. - rzuciła mulatka kręcąc butelką, wypadło na Gwen.

Młoda Blake nie zastanawiając się chwili dłużej, podeszła do Arellano i musnęła ją w usta wracając na swoje miejsce.

••••••••
Pov: Nina

- Późno już trzeba się zbierać- powiedziała Donna.

Wszyscy zaczęli się zbierać do domu, Ja i Gwen staliśmy w przed pokoju czekając na swoich braci, nagle podeszedł do mnie Bruce Yamada.

- Nina, mam pytanie.

- Jasne, pytaj- odpowiedziałam uśmiechnąć się do chłopaka.

- Nie chciałabyś iść ze mną do kina jutro? , jeśli nie chcesz to mów odrazu.-powedział trochę zawstydzony.

Popatrzyłam na Gwen ta machała głową na tak, nie to że zależało to od niej, ale wsparcie też jest potrzebne.

- Jasne, pójdę z tobą a o której ?

- 17:20, pasuje ?- zapytał uśmiechnięty.

- Jasne, aa jak możemy się skontaktować w razie czego ?- zapytałam drapiąc się po głowie.

Chłopak szybko podszedł do stolika, gdzie leżał flamaster.

- Daj rękę. - powiedział, po czym złapał ją i napisał numer telefonu.

- Numer domowy, ale najczęściej odbieram ja, więc zadzwoń w wyrazie czego.

Posłałam mu uśmiech, poczym pożegnaliśmy się i wszyscy opuściliśmy dom Yamady. Szliśmy cała paczką to znaczy Ja, Robin, Gweny, Finney i Donna.

- To narazie do jutra ! - powiedziała Donna wchodząc do swego domu.

My zas szliśmy dalej, tak jak przedtem chłopacy z przodu a my z tyłu.

- Jutro masz randkę z Brucem- powiedziała radośnie Blake skacząc.

- To nie radnka, tylko spotkanie - opowiedziałam.

- Tak, tak spotaknie, które skończy się pocałunkiem, zobaczysz wspomnisz moje słowa, pozatym Bruce jest ciachem które gra w bejsbola, nie robi to na tobie wrażenia?, każda dziewczyna chce się z nim umówić, a tobie się to właśnie udało.

- Może i jest ciachem, ale nie jestem przekonana do tego spotaknia, nie to że nie chce, po prostu nigdy nie byłam na "randce" jak ty to nazywasz - powedziałam popijając wodę.

- Spokojnie, pomogę ci jutro po szkole wpadnę do ciebie z Donną, ubierzemy cię i umalijemy , poradzimy ci co i jak, dasz radę wierzę w ciebie pozatym jesteś Arellano, dziewczyna która nigdy się nie poddaje- powiedziała po czym zaczęliśmy się śmiać.

W tym momencie doszliśmy pod dom Blake'ów.

- Było zajebiście, byle więcej takich wieczorów- powiedział Robin przybijając piątkę z Finney'em.

- Też tak sądzę, dziękuję że spędziliśmy ten wieczór razem - powedziałam, patrząc na Finna, ten posłał mi uśmiech.

- To co spadamy, dobranoc- powiedziała Gweny, odchodząc z Finney'em.

My szliśmy dalej, zachowując przy tym
całkowitą ciszę, żadne z nas się nie odezwało, nie wiem czemu, czułam się bardzo nie zręcznie, to jest mój brat a ja nie umiem się odezwać.

- Jesteś zły ? - zapytałam trochę nie pewnie, ten popatrzył na mnie uśmiechając się, uwielbiałam kiedy to robił.

- Wiesz, że jesteś moją siostrą i dbam o twoje bezpieczeństwo, a Finney to mój kolega, ale co to miło być ?

- Ale, co ?.

- No ten pocałunek, znacie się dosłownie nie całą dobę, a już się kleicie do siebie jak mucha do lepa.- odpowiedział kopiąc kamień.

- Robin..to jest twój kolega, a mnie i niego nic nie łączy, to był głupi pocałunek, wiem że dbasz o mnie i to jest przekochane, ale nie musisz się o to martwić.

- Nina, nie chodzi mi o to że masz teraz z nim trzymać dystans, po prostu nie spiesz się z nim, jest dobrym kandydatem na twojego chłopaka, ale potrzeby jest czas- powiedział otwierając mi furtkę.

- Spokojnie, barciszku wszytko w swoim czasie- powedziałam ściągając buty i kierując się na górę po drodze krzyknęłam jeszcze z góry

- Poaztym mam jutro randkę z Yamada!.

- Chyba się przesłyszałem!- powiedział biegnąc na górę po schodach.

Ja szybkim krokiem weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz, podeszłam do biurka i wyciągnęłam karteczkę, gdzie spisałam numer z ręki i zawiesiłam ją nad biurkiem. Tak szczerze byłam bardzo zadowolona z tego że jutro idę z chłopakiem do kina, miałam nadzieję że jutrzejszy wieczór będzie niesamowity. Przebrałam się w cichy do spania i podekscytowana położyłam się spać, ale jeszcze przed tym odkluczylam drzwi, tak żeby mama mogła mnie rano obudzić, Robin już dawno odpuścił dobijanie się do mojego pokoju, więc spokojnie mogłam sobie na to pozwalić. 

•••••••••
Hej wiem że miałam pisać przez weekend, ale miałam różne sprawy. Welcial nowy rozdział tak szczerze jest trochę pisany na siłę, więc może być taki sobie, mam tak zwana blokadę pisarska, ale to wszystko się zmieni, jutro poniedziałek więc życzę każdemu, miłego pobytu w szkole ! Jeszcze raz dziękuję bardzo, ale to bardzo za każdy komentarz, wyświetlenie i gwiazdkę ❤️❤️



Ja nie chcę umierać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz