- Panie detektora, ta dziewucha nie ma za grosz szacunku, niech pan ją wydali ze szkoły ! - krzyknęła nauczycielka.
Mężczyzna popatrzył na Nine, siedziała obojętnie na krześle słuchając zdenerwowanej kobiety.
- Pani Winter, niech się pani uspokoi, jak mam wyrzucić uczennice, skoro ona nawet dobrze nie zaczęła tutaj chodzić ?.
- No, normalnie co to ma być że uczennica, pyskuje do nauczyciela.
- Nie pyskowałam, tylko powiedziałam, że ja i mój brat nie zostaniemy po lekcjach, jednakże widać że babsku się to nie spodobało - odparła dziewczyna.
Derektor już miał coś mówić, ale do gabinetu weszli uczniowie.
- Panie Smith, Nina nic nie zrobiła- powiedział jakiś chłopak.
- Też chcecie, zostać po lekcjach ?- zapytała nauczycielka.
- Niech pani wreszcie się utka, bo ileż można ! - krzyknęła dziewczyna.
- Widzi pan, zero szacunku, rodzice chyba nie nauczyli jej niczego!
W tym momencie dziewczyna wstała z krzesła i zdenerwowana chciała podejść do kobiety, żeby ją wyjaśnić, jednak Robin złapał ją w ostatnim momencie, nauczycielka przerażona ocuneła się.
- Odpierdol się od moich rodziców, myślisz,że jak jesteś nauczycielką to możesz, o tak sobie nimi gardzić ?. Radzę ci ,następnym razem uważać na siebie.
- Nina Arellano dzwonię po twoich rodziców ! - krzyknął zdenerwowany detektor.
****
Nina siedziała i czekała na rodziców razem z bratem i jego przyjaciółmi, była całkowita cisza, nagle odezwał się chłopak:- Musiałaś to powiedzieć ?.
- Jechała mi po rodzicach, suka.
- Nina, będziesz miała problemy, możesz zostać wydalona- powiedział do niej chłopak.
- I tak mam już to w dupie, takie jak one trzeba tępić. - odpowiedziała i mimo, tego że między wszystkimi panowała napięta atmosfera to i tak się zaśmiali.
- A tak wogóle to jestem Donna - powiedziała szatynka.
- Miło mi cię poznać, szkoda że akurat w takich okolicznościach. A ty ? - zapytała dziewczyna patrząc się na chłopaka.
- Jestem, Finney Shaw.
Dziewczyna, posłała chłopakowi spokojny uśmiech, też zaś odzajemnił.
Nagle do gabinetu weszli, rodzice a za nimi detektor i nauczycielka.
- Idziemy Nina- powiedziała spokojnie mama.
Poczym, wyszli z gabinetu idąc korytarzem dziewczyna musiała skonfrontować się ze spojrzeniami innych uczniów, trudno nie było usłyszeć krzyków dochodzących z pokoju detektora, rodzice dziewczyny nic się nie odzywali ani do niej ani do siebie ,spokojnie weszli do auta i odjechali. Nina wiedziała że źle zrobiła, jednakże nie mogła pozwolić, nauczycielce tak mówić o jej rodzinach.
- Masz nam coś do powiedzenia ? - zapytał tata, przerywając przy tym nie zręczną ciszę.
Dziewczyna, wiedziała że jak się odezwie, to łzy którym nie pozwalała wyjść, znajdą ujście, dlatego siedziała cicho, nie mogła pokazać swoich uczuć, zawsze potrafiła je kamuflować i tym razem też to musiała zrobić.
- Czyli nic nam nie chcesz powiedzieć, okej.- powiedział spokojnie facet. W jego głosie było można usłyszeć, gniew, ale jednocześnie rozczarowanie.
To sprawiło że dziewczyna już nie mogła wytrzymać i jej łzy znalazły ujście, popłakała się po cichu tak, żeby nikt nie usłyszał, jednak pech tak chciał że mama odwróciła się bo musiała zaparkować i w tej chwili zobaczyła że dziewczyna płacze.
- Nina, czemu płaczesz ?.
Brunetka wyszła, szybkim krokiem z auta czaskając drzwiami i wbiegając do domu, zamknęła się w swoim pokoju, była tak wściekła że zaczęła wywalać rzeczy które dotąd leżały na biurku. Nie mogła się opanować, a bardziej swojego gniewu który tłumiła w sobie bardzo długo. Usiadła w kącie pokoju i nagle, przypomniała jej się sytuacja z gabinetu jak Finney uśmiechał się do niej, na samą myśl o nim na twarz dziewczyny wkradł się delikatny uśmiech.
- Arellano, to tylko głupi uśmiech nic nie znaczący- powiedziała sama do siebie odganiając tą myśl, jednak bez skutku. Tak szczerze to nigdy brunetka nie interesowała się jakoś zbytnio chłopakami, dziewczyny w jej wieku chodziły już na randki, albo miały swoje pierwsze miłości a ona ? Wolała siedzieć w domu słuchając z gramofonu muzyki, czytając książki, denerwując brata, lubiła też wdawać się w bójki z dziewczynami. Ale dzisiaj poczuła dziwne uczucie w brzuchu.
- O nie, nie, nie, tylko nie motylki proszę.- powiedziała spanikowana dziewczyna klękając na kolana, zaczęła modlić się do Boga.
- Od kiedy ty taka, wierząca ? - zapytał Robin.
- Boże, co ty tutaj robisz? przecież zamknęłam drzwi ! - krzyknęła zawstydzona.
- Otóż, tylko je zamknelas, ale nie na klucz, chciałem ci przekazać że Finney przyszedł razem z siostrą, jak chcesz możesz się przyłączyć, tylko może najpierw posprzątaj to. - powiedział wychodząc z pokoju.
W tym momencie dziewczyna poczuła jeszcze większe motylki. Spanikowana tym faktem, chodziła po pokoju.
- Weź się w garść, to tylko kolega twojego, brata nie może być aż tak źle. - powtarzała w kółko.
****
Hej, wam wszystkim dziękuję że czytacie moją książkę, wiem że to nie żaden rarytas, ale nie jestem wybitym pisarzem, więc jestem w stanie napisać takie coś. Chciałam też podziękować za każdą zostawiona gwiazdkę, dzięki niej mam ochotę pisać. Jutro poniedziałek więc życie wam miłego dnia w szkole.Sz.
CZYTASZ
Ja nie chcę umierać
Mistério / Suspense14 letnia Nina Arellano postanawia z matką wrócić do rodzinnego domu po tym jak wydalono dziewczynę ze szkoły, na miejscu czekają na nich ojciec jak i brat. Dziewczyna na początku nie umi się zaaklimatyzować, ale z czasem jej się to udaje zaczyna uc...