Rozdział 15

12 2 0
                                    

Ray niechętnie poszedł do laski, którą zostawił po sobie Hyrone. Gdy tylko ją dotknie, nie będzie już powrotu. Bardzo nie chciał stawać się królem demonów, ale nie miał wyjścia. Nie mógł pozwolić, by ktokolwiek inny przejął władzę.

Nie wiedział nawet gdzie jest i jak wrócić do domu. Jeszcze chwilę patrzył się na kij zanim wziął go w ręce.Po całym jego ciele rozeszło się ciepło. Czuł jak ogień płynie w jego żyłach. Było tak gorąco, że każda część jego ciała pociła się niemiłosiernie. Ray zastanawiał się jakim cudem nie spłonął. Wziął głęboki oddech i gdy tylko wypuścił powietrze, jego temperatura wróciła do normy. Chłopak spojrzał na swoją prawą rękę. Była cała.
Ray nie wiedział co może teraz zrobić. Jak posługiwać się mocą, którą dostał? Czy wystarczyło tylko o czymś pomyśleć? A może była potrzebna specjalna inkantacja? Zamknął oczy i skupił się, by przypomnieć sobie jak Hyrone używał tej mocy. Demon nie odzywał się i nie wykonywał żadnych specjalnych ruchów.

Chłopak otworzył oczy. Laski nie było już w jego rękach. Nerwowo rozejrzał się wokół. Nie leżała nigdzie w pobliżu. Czy ktoś mógł tak po prosu ją ukraść, gdy rozmyślał? Potrząsnął głową, by odepchnąć od siebie niechciane myśli i przebiegł się po placu. Zguby nigdzie nie było.

Ray schował głowę w rękach i przeciągnął paznokciami po niej paznokciami. Lekki ból pozwolił mu trzeźwo myśleć.
Co się stało z Alice i bliźniakami? Ostatnio zostawił ich w lesie. Nagle usłyszał ciche brzdęk. Odwrócił się w kierunku dźwięku. Stał tam duży zielonkawy portal. Ray niepewnie podszedł bliżej i wsadził rękę do środka. Czuł się jakby jego dłoń zniknęła. Prędko ją wyjął. Wciąż była cała. Co było po drugiej stronie? Nie chciał o tym myśleć i po prostu wszedł do środka.
Ray'a oślepił nieznajomy blask. Nawet nie wiedział skąd się on wziął. Powoli przetarł oczy i otworzył je. Był w lesie tuż obok Alice. Dziewczyna ucieszyła się na jego widok i podbiegła, by go przytulić. Chłopak czuł się z tym lekko nieswojo, ale po chwili odwzajemnił uścisk.

- Wróciłeś!

- No jak widać – zaśmiał się lekko zestresowany.

Alice odsunęła się od niego.

- Co z Ottavio?

- Nie wiem. Był tam ze mną z dość ciężkimi obrażeniami. Zdołał wam uciec?

- Pomogła mu Nesw. Próbowaliśmy go zatrzymać, ale zniknął.

Ray kiwnął głową.

- A co z Hyronem? – spytała Alice.

Ray zamilkł i spojrzał w bok.

- Nie żyje. To ja go zabiłem...

- Ray...

- Tak wiem, że jestem okropny – powiedział odwracając się. Nie miał siły, by spojrzeć jej w oczy.

Alice podeszła bliżej i położyła rękę na jego ramieniu.

- Nie chciałeś tego robić, prawda? Wiem, że nie jesteś bezlitosnym mordercą.

- Czy to coś zmienia?

- Broniłeś się. Sam byś zginął jakbyś tego nie robił.

- Pewnie masz rację.

- A co z paktem?

- Wiem, że ci się to nie spodoba.

- Zniosę wszystko.

Ray odsunął się i spojrzał na Alice. W jej oczach widział swoje odbicie. Jego rany kompletnie zniknęły. Czyżby zrobił to podświadomie?

- Demony walczyły o to kto zostanie królem. Mogłyby wtedy bez problemu wychodzić na powierzchnię i terroryzować ludzi. Zupełnie nic nie stałoby im na przeszkodzie.

The PactersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz