Rozdział 11

153 23 12
                                    

Równo z wybiciem godziny 17:00 na zegarze usłyszałem pukanie do drzwi. Ten chłopak jest niemożliwy. Z małym uśmieszkiem na ustach, zwlokłem się z łóżka by otworzyć drzwi.

- O to że jesteś niepunktualny to ciebie oskarżyć nie mogę - powiedziałem od razu gdy zobaczyłem chłopaka.

Hanemiya miał włosy związane w luźnego koka, z którego z każdej strony wypadały włosy. Wszedł do środka i ściągnął niepotrzebną odzież.

- Nie mam zamiaru dawać ci powodów, by nastawić przeciwko mnie te krasnale - odpowiedział, przez co wybuchłem śmiechem.

- Lepiej nie mów o tym tak głośno. Moja mama jeszcze jest w domu.

Mina Kazutory od razu się zmieniła. Wygląda tak jakby wrócił do niego cały stres związany z krasnalami mojej mamy. Usłyszałem za moimi plecami ciche kroki i szuranie walizki, przez co się uśmiechnąłem. Nie ma to jak droczyć się z Hanemiyą.

- O! Kogo my tu mamy! - nie widziałem twarzy mojej mamy, ale na 100% mogłem stwierdzić, że uśmiecha się do mojego przyjaciela - Hanemiya!

- Dzień dobry, pani Matsuno - Kazutora uśmiechnął się szczerze do mojej mamy - Miło panią widzieć.

- Ciebie też, skarbie. Mam nadzieję, że zostaniesz na noc. Nie będę się musiała chociaż martwić o Chifuyu - powiedziała kobieta i przytuliła mnie mocno do siebie - Wrócę we wtorek rano. Masz mi tylko nie uciekać ze szkoły, a jak już to mi napisz.

Przytuliłem mamę i prychnąłem cicho.

- Jasna sprawa. Nie spale domu. Nie zatopie. I zjem wszystkie paluszki z szafki pod twoją nieobecność. Baw się dobrze mamo - uśmiechnąłem się do kobiety, ale z tyłu głowy myślałem tylko o tych paluszkach.

- Ha Ha. Bardzo zabawne, ale smacznego. Jedz ile dusza potrzebuje - odsunęła się ode mnie i teraz przytulała Kazutorę - A ty pilnuj mi syna. Tobie ufam bardziej niż jemu.

Hanemiya wybuchł śmiechem, ale też przytulił kobietę.

- Dziekuje mamo - powiedziałem i pokierowałem się do mojego pokoju udając obrażonego.

Rzuciłem się na łóżko niczym obrażona nastolatka i sięgnąłem po jakiś zeszyt oraz ołówek, z szafki nocnej. Zacząłem pisać w zeszycie, a po chwili usłyszałem jak mama krzyczy "Bawcie się dobrze" oraz trzask drzwi. Długo nie musiałem czekać, aby osobnik o podobnym wieku co mój, przyszedł do mojego pokoju i położył się na moje łóżko, obok mnie.

- Co takiego ciekawego piszesz? - zapytał Hanemiya.

- Wiesz co, żalę się mojemu pamiętniczkowi, że jesteś ulubieńcem mojej mamy, a nawet nie jesteś jej synem. Myślę, że moim przyjaciółkom może się to nie spodobać - powiedziałem starając się być poważnym i udawać obrażonego. Chłopak obok mnie cicho się zaśmiał.

Zauważyłem, że kiedy jesteśmy razem co chwilę się śmieje albo uśmiecha, lub po prostu jest radosny. Dosłownie, na palcach jednej ręki mogę policzyć ile razy było inaczej. Bardzo mnie to cieszy, bo lubię jak osoby na których mi zależy są przy mnie radosne.

Spojrzałem na chłopaka. Pisał coś na telefonie. Przyjrzałem się jego twarzy - widać, że jest bardzo skupiony na tej czynności, dlatego jeszcze bardziej zacząłem się zastanawiać co robi. Może z kimś pisze? Albo czegoś szuka? Kącik ust Kazutory drgnął do góry i nie wiem czy on sam jest tego świadomy. Poczułem lekki przypływ smutku.

Jak mogłem założyć, że taki chłopak jak on nie ma dziewczyny? Przecież to oczywiste, że prędzej czy później kogoś by sobie znalazł. Oderwałem wzrok od chłopaka i znowu zacząłem bazgrać coś w zeszycie. Raz Takemichy pokazał mi muchomory które narysowała mu Hina na kartce, a że zapadły mi one w pamięć to właśnie one zajmowały teraz pół kartki.

- "Moja mama mnie nie kocha. Za to woli tego dobrze wyglądającego idiotę. Mam nadzieję, że te krasnale go.. - Hanemiya zaczął czytać to co napisałem wcześniej w zeszycie, dlatego go zamknąłem i spojrzałem na niego zły.

- Co robisz? Mama cie nie nauczyła, że nie wolno czytać pamiętników innych?

Chłopak chyba wyczuł, że coś jest nie tak, bo jego mimika kilkukrotnie zmieniła się podczas mojej wypowiedzi - a teraz z uśmiechniętej na nierozumiejącą o co chodzi.

- To chyba nie ty powinieneś być zły - powiedział i się uśmiechnął - To nie ja ci robiłem zdjęcia jak spałeś.

Spojrzałem na ścianę za chłopakiem, na której rzeczywiście było takowe zdjęcie. Wywróciłem oczami.

- Bo ty wcale mi nie robiłeś zdjęć jak spałem. Wcale tego nie widziałem jak przesyłałem sobie zdjęcia z twojego telefonu - przychnąłem - Co to w ogóle za rozmowa. Ja po prostu zbieram na ciebie dowody.

- Jakie znowu dowody? - zaśmiał się.

- Przeczytaj w moim pamiętniku. Jesteś w tym dobry - burknąłem.

Hanemiya chyba miał mnie dość, a raczej moich fochów, bo rzucił się na mnie, przez co oboje upadliśmy na stos poduszek. Kocham poduszki. Im więcej tym lepiej. I nie zmienię zdania, właśnie uratowały moją głowę przed spotkaniem z zagłówkiem łóżka.

- Czy ty jesteś normalny? - wybuchłem i chciałem powiedzieć coś jeszcze, ale chłopak zaczął mnie łaskotać przez co na chwile się zgubiłem - Kazutora! Przestań!

Ale on nie przestawał. Nie potrafiłem już tego wytrzymać, dlatego zacząłem się śmiać. Kazutora ani na chwilę nie przestawał mnie łaskotać, więc stwierdziłem, że super pomysłem będzie kopanie go po nogach by przestał.

- Nie przestane, dopóki się nie rozchmurzysz.

- Co?

Nie dotrzymał obietnicy, bo przestał mnie łaskotać i spojrzał na mnie. Nasza pozycja była całkiem niezręczna - leżałem pod chłopakiem i nie było mowy o ucieczce, ponieważ przytrzymywał mnie w takiej pozycji nogami. Kazutora wpatrywał się we mnie tak samo jak wcześniej Mitsuya, co mnie trochę wkurzyło.

- Przestańcie mi robić dziurę w czole - powiedziałem i z całej siły przewróciłem chłopaka, że to teraz ja byłem na górze, tyle, że siedziałem chłopakowi na biodrach.

Wpatrywaliśmy się w siebie, tak jakbyśmy próbowali dostać się do swoich głów i trwało by to pewnie jeszcze dłużej, ale Hanemiya odwrócił wzrok.

____________
Tum dum dum polsat. Też was kocham hihi
Spojler - znienawidzicie mnie po następnym rozdziale <3

Overthink | TorafuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz