Rozdział 2

171 17 6
                                    

- Chifuyu!

Jęknąłem niezadowolony. Przewróciłem się na drugi bok i zakryłem się cały pościelą. Słyszałem głośne kroki za drzwiami mojego pokoju. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to moja mama i muszę wstawać, ale chyba jeszcze nigdy nie pragnąłem tak bardzo zostać w łóżku.

- Chifuyu!

Warknąłem i w końcu otworzyłem oczy. Dzisiaj jest pierwszy dzień po feriach zimowych. Nigdy nie byłem przeciwnikiem szkoły, ale w tym momencie chciałbym ją zmienić.

Drzwi do mojego pokoju gwałtownie się otworzyły, a do pokoju prawie, że wbiegła moja mama.

- Oh. Już nie śpisz - powiedziała zdziwiona, na co pokiwałem głową - No to już, ubieraj się. Podrzucę cię dzisiaj do szkoły.

Spojrzałem na nią zdziwiony. Moja mama odwoziła mnie tylko, gdy miała wolne, ponieważ rano zawsze się śpieszyła. Nie miałem jej tego za złe. Rano zazwyczaj jeździłem do szkoły autobusem albo metrem i nawet całkiem to lubiłem.

- Masz wolne?

- Tak. Zadzwoniłam do szefa i powiedziałam, że czymś się zatrułam - wytłumaczyła kobieta.

Spojrzałem na nią jednocześnie dumny co zdziwiony. Moja mama nigdy czegoś takiego nie robiła - zawsze wykonywała swoją pracę perfekcyjnie i bez żadnych zarzutów. Do tego, rzadko brała wolne. Tego też nie miałem jej za złe. Wiem, że nie jest jej łatwo i stara się jak może.

Kobieta podeszła do mojego łóżka i usiadła na nim. Po chwili spojrzała na mnie tym wzrokiem. Czułem się teraz przed nią teraz jak otwarta księga i nie wiedziałem o czym myśli. Chwilę później jednak zmieniła minę na "zatroskaną".

Ta to ma zmienne humorki.

- Ostatnio chodzisz taki.. cichy i smutny. Nie próbuj nawet zaprzeczać - powiedziała, gdy już otwierałem usta - Może i nie wiem wszystkiego, ale znam ciebie najlepiej. Nie zapominaj, że to ja walczyłam kilka godzin byś ze mnie wyszedł.

- Dobra! - przerwałem jej szybko - Proszę! Tylko nie to.

- Nie naciskam - kontynuowała, nie zwracając uwagi na moją reakcję - Nie musisz mi mówić co się stało, ale jestem jeśli mnie potrzebujesz. Ja wiem, że dużo pracuje. Bez twojego taty jest ciężej, ale zawsze możesz do mnie przyjść.

Usiadłem na łóżku i lekko ją objąłem.

- Dzięki.

- Nie ma sprawy. Nie zapominaj o tym - uśmiechnęła się znowu. Nie wiem dlaczego, ale nagle pomyślałem o Hanemiyi. On też się dużo uśmiecha - A teraz, już, wstawaj i się ubieraj. Masz pół godziny.

Wstała i wyszła z pokoju. Niechętnie wstałem i zacząłem grzebać w szafie za jakimiś ubraniami.

✵✵✵

Westchnąłem cicho i spojrzałem w swoje odbicie. Miałem lekkie wory pod oczami, po w połowie nieprzespanej ze stresu nocy. Jednak jak na razie szło mi nieźle. Przeczesałem swoje blond włosy, poprawiłem plecak i wyszedłem z toalety szkolnej.

Do końca lekcji, zostały mi dwie godziny i jak na razie - i na szczęście - nigdzie nie spotkałem Baji'ego. Kiedyś się cieszyłem z tego, że chodzimy do jednej szkoły i żałowałem, że jestem o rok młodszy, i jesteśmy w innych klasach. O matko boska częstochowska. Jak dobrze, że nic takiego nie ma miejsca, a ja jestem o rok młodszy.

Powoli pokierowałem się w stronę sali biologicznej, w której miałem mieć teraz lekcję. Nie będę oszukiwać i mówić, że jest mi łatwo, bo nie jest. Naprawdę mocno przywiązałem się do Baji'ego, a zerwanie z nim kontaktu z dnia na dzień też fajne nie było, ale daje radę. No, może i myśle o nim częściej niż bym chciał, ale to wyjdzie mi na dobre. Mam nadzieję.

- Oh? - poczułem jak ktoś obok mnie stanął - Chifuyu?

Podniosłem głowę i rozszerzyłem oczy ze zdziwienia.

- Hanemi.. Kazutora? - poprawiłem się szybko - Chodzisz tutaj do szkoły? - chłopak uśmiechnął się i kiwnięciem głowy pokazał na swój plecak. Uśmiechnąłem się lekko i przyjrzałem mu się bardziej.

Miał na sobie czarne jeansy i za dużą szarą bluzę, a włosy spiął w niechlujnego koka. Teraz lepiej widać było jego tatuaż na szyi. Był on całkiem spory i przypominał mi jakiegoś kota lub coś w tym stylu. W ręku trzymał papierowy kubek, przez co znowu się uśmiechnąłem.

- Mocha?

- Mhm - pokiwał dumnie i usiadł na ławkę obok mnie - Chcesz łyka?

Poczułem lekkie pieczenie policzków. Pokiwałem głową, a po chwili rozkoszowałem się tą przepyszną kawą.

- Boże. To jest serio najlepsza kawa jaką piłem - przyznałem znowu - Nie wiem jakie proszki tam sypią, ale jest przepyszna.

Hanemiya zaśmiał się na moją reakcję.

Rozmawialiśmy całą przerwę i nawet nie wiem kiedy minęło te 15 minut. Naprawdę dobrze mi się z nim rozmawia. Cholera. Chłopak spadł mi z nieba normalnie. Kiedy zadzwonił dzwonek, pożegnaliśmy się i Hanemiya poszedł na swoje lekcje.

Jeszcze chwilę siedziałem na ławce. Oparłem głowę o ścianę i się uśmiechnąłem. Nie jestem pewny ile minęło, ale wstałem z ławki i rozejrzałem się po korytarzu i humor momentalnie mi się pogorszył.

Na końcu korytarza stał Baji i patrzył wprost na mnie. Patrzyliśmy na siebie może z minutę. Walczyłem z sobą by do niego nie podejść i przeprosić, za tą głupią wiadomość. Tęskniłem za nim, ale za tym starym Baji'm. Zdusiłem to jednak w zarodku, odwróciłem się i poszedłem do klasy.

- Matsuno! Spóźnienie! - wydarła się nauczycielka biologii. Uśmiechnąłem się przepraszająco. Na szczęście znałem słabości części nauczycieli - w tym jej - dlatego powoli podszedłem do biurka.

- Bardzo przepraszam za spóźnienie, ale jakiś chłopak biegł po korytarzu i na mnie wpadł. Pan woźny to zobaczył i musiałem poczekać, aż chłopak mnie przeprosi.

- Oh - westchnęła kobieta. Słabość pani Kaiji to pan woźny, no i nie lubi jak dzieciaki biegają po korytarzu - Rozumiem. Nic ci się nie stało?

- Wszystko w porządku, dziękuję.

Pokierowałem się do swojej ławki, a po chwili zaczęła się lekcja. Chcąc, nie chcąc i tak w ogóle nie słuchałem, tylko coś bazgrałem na końcu zeszytu. I jakoś zleciały mi te dwie ostatnie lekcje.

Z miarę normalnym tempem pokierowałem się do szatni po kurtkę, a następnie do wyjścia ze szkoły. Był styczeń, co oznaczało lodówkę na dworze, a ja szczerzę nie lubię mrozu. Byłem już przy bramie, gdy obok mnie pojawił się Hanemiya z propozycją kolejnej kawy, a mi momentalnie zrobiło się ciepło w środku.

____________
Witam serdecznie!
Coś niecoś tutaj wypociłam. Mam nadzieję, że się podoba.

Belyya_

Overthink | TorafuyuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz