Jeszcze długo po wyjściu mojej teściowej nie mogłam się pozbierać. Przez dwie godziny tylko leżałam i wyłam do poduszki. Właśnie teraz, kiedy wydawało mi się, że powoli zaczynam sobie z tym radzić, wspomnienia wróciły, jakby ze zdwojoną siłą. Znowu zaczynałam się za to obwiniać. Znowu chciałam wszystkich przepraszać. Przepraszać za coś, na co nie miałam wpływu. Po co? Nie wiem. Może po to, żeby uciszyć swoje bezpodstawne wyrzuty sumienia? Bardzo prawdopodobne, bo innej możliwości nie było. Albo po prostu ja jej nie dostrzegałam. A może tak miało być? Może to nie był ten moment? Może jestem za młoda i mój organizm zadecydował w tej kwestii za mnie? Tyle że ja tego nie chciałam...
***
- Powiedz mi, czemu ty tak właściwie ze mną jesteś?-spytałam.
-To chyba jasne....
-No właśnie nie rozumiem tego- przerwałam mu. - Jesteś przystojny, mądry,zabawny...możesz mieć każdą, a ty wziąłeś sobie za żonę rozhisteryzowaną wydmuszkę, po której nic nie zostanie- zaniosłam się płaczem.
-Zwariowałaś? Przestań wygadywać takie głupoty!
-Przepraszam.
-I przestań mnie, kurwa, przepraszać! Takie rzeczy się zdarzają, rozumiesz?To nie była twoja wina, zrozum to wreszcie- powiedział błagalnie, przyciskając mnie do siebie.Nie szarpałam się z nim. Po prostu się poddałam i na chwilę przymknęłam oczy.Byłam w stanie wyczuć bicie jego serca, co w jakiś sposób pomogło mi się uspokoić.
-Palpitacje?-zaśmiałam się.
-Nie, stan przedzawałowy - odparował z uśmiechem.
-W wieku dwudziestu trzech lat?
- Ewenement, cóż poradzić?
***
W nocy obudziłam się z płaczem. To dziwne, ale nawet ja nie wiedziałam, czym było to spowodowane.
-Zły sen?- Alek patrzy mi prosto w oczy i kciukiem delikatnie ociera mi łzy.
-Nie. Był piękny-odpowiedziałam bez zbędnego myślenia.
-To czemu płaczesz?
-Bo się nie spełnił- westchnęłam.
CZYTASZ
Białe róże| Kamienie na szaniec
FanficBasia Sapińska poprzez korepetycje z matematyki poznaje Alka Dawidowskiego. Początkowo ich znajomość opiera się tylko na pomocy dziewczynie w zrozumieniu trudnego dla niej przedmiotu. Relacja młodych zaczyna się rozwijać. Jednak na drodze do ich szc...