29

291 11 34
                                    

Reakcja mojej rodziny na nasze wyznanie trochę mnie zaskoczyła. Chociaż bardziej mnie to zabolało. Zabolało mnie to, że zostały wyciągnięte zupełnie nieprawdziwe, nazwijmy to, argumenty wobec osoby, którą oni wszyscy widzieli zaledwie raz w życiu. Jak widać, niektórym wystarczy tylko tyle, żeby ocenić człowieka. Wiem, że to głupie i absurdalne, ale ja nie umiem o tym NIE myśleć.


- Ty dalej nad tym siedzisz?- Alek pokręcił głową z dezaprobatą.


-Moja babcia zmieszała z błotem twojego najlepszego przyjaciela, a ty masz to gdzieś? Serio?


- Nie mam tego gdzieś. Po prostu pewnymi rzeczami lepiej się nie przejmować- odparł spokojnie.


-Tu chodzi o Zośkę.


- Wiem. I chyba nie zamierzasz mu tego powiedzieć, nie?


-Byłaby to ostatnia, którą kiedykolwiek bym zrobiła.


- Pięknie wyglądasz- zmienił temat, całując mnie w czubek głowy.


-Przynajmniej tym razem nie wyglądam, jakbym za chwilę miała przejść na tamten świat- wywróciłam oczami.


-Fakt, nie wyglądasz. Ale nawet, jeśliby tak było, słyszałabyś, że jesteś piękna.


-Kochany jesteś-stwierdziłam, a moje oczy nagle zaszły łzami.


-Co się stało?


-Co?


-Czemu płaczesz?-zapytał, kładąc obie dłonie na moich kolanach.


-Fajnie by było, gdybym ja sama to wiedziała- westchnęłam.


-Ty wiesz, że to nie jest do końca normalne?


- Wiem, zwariowałam.


-Tego nie powiedziałem. To już twoje zdanie.


- Przepraszam- wymamrotałam.


-Za co?


- Że tak cię sobą męczę...


-Dobra, stop. Gdybyś mnie męczyła, raczej by mnie tu teraz przy tobie nie było. A poza tym, nie znalazła się jeszcze osoba, której obecności miałbym dosyć.


-Optymista- wywróciłam oczami.- Kiedy  wreszcie pojmiesz, że nie wszystko w życiu jest łatwe, przyjemne  i usłane różami?


-Wiem o tym. Zresztą, nawet, gdybym nie wiedział, wystarczyłoby się rozejrzeć. Niemcy wybili pół Warszawy. Śmierć jest teraz na każdej ulicy, Basiu. Dlatego pomyślałem sobie,  że...kupię ci czołg- rzucił- A jak będzie trzeba, wykopię bunkier- dodał po chwili namysłu.


-Oszalałeś? Ja nie umieram-zaśmiałam się i trzepnęłam go w ramię.


-Z czego się śmiejesz? Mówię poważnie- udał oburzenie moją reakcją.-Ty w ogóle nie myślisz o swoim bezpieczeństwie!


- Za to ty myślisz aż za bardzo.


-No ktoś musi.


-Czy mógłbyś nie robić ze mnie wyrodnej matki?- zapytałam z teatralnym westchnieniem. 


-Wcale tego nie robię.


-Nie, absolutnie- mruknęłam.


-Chyba mi nie powiesz,że się za to teraz obrazisz?


-Nic nie mów.


-Przepraszam,jeśli jest ci przykro...


Nic nie powiedziałam. Zamiast tego, znowu się rozpłakałam.


-Nie, to ja przepraszam. Bez przerwy tylko płaczę, narzekam i jestem nie do zniesienia- jęknęłam.


-Po pierwsze, nie masz za co przepraszać, a po drugie, wcale nie jesteś nie do zniesienia- zapewnił, głaszcząc mnie po policzku.


-Tylko tak mówisz, a w głowie już pewnie układasz sobie plan ucieczki.


-Przyznaję, czasem miewam głupie pomysły, ale to, co przed chwilą powiedziałaś, byłoby ostatnią rzeczą, która przyszłaby mi do głowy.


-W stu procentach tego nie wiesz.


-A wyobraź sobie, że wiem.I to na więcej niż sto procent. Nigdy nie zostawiłbym kobiety mojego życia w momencie, kiedy jestem jej najbardziej potrzebny. A ty teraz nie możesz zostać sama.


-Dobrze powiedziane,ale zastanawia mnie jedno- zmieniłam temat, patrząc mu w oczy.-Skoro moja rodzina aż tak skrajnie reaguje na Tadeusza, wolę nie myśleć, co będzie, jak się dowiedzą, że ma być chrzestnym u jednego z dzieciaków. Przecież oni nas zabiją.


-Spokojnie, poznają go bliżej, przekonają się. W razie czego możemy ich poznać z Hanką. 


-Czemu z Hanką?


-Bo to jego siostra. Jak zobaczą, że to fajna dziewczyna, a tak przecież jest, to i jej brata polubią. Będzie w porządku- uśmiechnął się.


-Zobaczymy.



Hejka!

Przybywam do Was z takim luźniejszym rozdziałem na weekend:)

Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Możecie już zaczynać odstawiać w komentarzach płeć i imiona maluchów. Podpowiem, że każde z dzieci będzie miało po dwa imiona:)

PS. Jeszcze raz Wam dziękuję za 150 follow. Jesteście cudowni<3

Do następnego!

P.

Białe róże| Kamienie na szaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz