Nigdy zbyt specjalnie nie myślałam o dzieciach. Zawsze myślałam raczej, że jak mają być, to będą, a jak nie, to po prostu nie. Moje przekonanie uległo diametralnej zmianie po ślubie i utracie pierwszej ciąży. Po tym wszystkim pomyślałam sobie, że gdyby się kiedyś udało, chciałabym mieć córkę. No i będę miała. Córkę i syna. Imiona mamy wybrane. Dla dziewczynki ( o ile nam się nie pozmienia) Sandra Victoria. Pierwsze było moim pomysłem. Dosyć nowoczesne i póki co mało popularne, ale nam się podoba i chyba głównie o to chodzi, prawda? Victorię natomiast wynalazł Alek. Od łacińskiego tłumaczenia słowa,,zwycięstwo". Dla chłopca wybraliśmy imiona Jan Tadeusz i tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Nawet zbytnio się nie zastanawialiśmy. Bo nie było nad czym. Już na początku ustaliśmy, że jak syn, to na sto procent Jan.Co do drugiego imienia, decyzja również była dość łatwa. Alek po prostu rzucił pomysłem, a ja przytaknęłam.
***
-Kocham cię- wypalił nagle, wyrywając mnie z zamyślenia.
-Ja ciebie też-zapewniłam z uśmiechem.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, że przed nami prawdopodobnie najpiękniejszy i najtrudniejszy okres w życiu, nie?
- I to mnie w tym wszystkim najbardziej przeraża. Że sobie nie poradzę- wyznałam z nieukrywanym przerażeniem, które tak naprawdę odczuwałam już od paru dobrych tygodni. A Alek chyba to zauważył, bo spojrzał na mnie z politowaniem pomieszanym z czymś na kształt zmartwienia. Nie odrywając ode mnie spojrzenia, ukucnął naprzeciwko mnie, kładąc dłonie na moich kolanach.
-Tu cię, kochanie, zaskoczę, bo mam trochę odmienne zdanie na ten temat- uśmiechnął się, starając się nieco dyplomatycznie ująć to, co usiłował mi powiedzieć.
-Słucham.
-Otóż uważam, że bez względu na to, co się będzie działo, damy sobie z tym radę.
-Skąd ty masz w sobie tyle optymizmu w każdej sytuacji, co?- zastanowiłam się na głos.
-Uwierz lub nie, ale ja sam tego nie wiem i mnie też czasem to zastanawia. Może to przez harcerstwo?
-Ciekawa i wysoce prawdopodobna teoria- zaśmiałam się. -Ciekawe, co z Monią- dodałam, zmieniając temat.
-Pewnie tak jak Zośka, dalej nie może się pozbierać po śmierci Rudego-odparł Alek smutno.
-Szkoda. Minęło tyle czasu i dobrze by dla nich było, żeby....
CZYTASZ
Białe róże| Kamienie na szaniec
FanficBasia Sapińska poprzez korepetycje z matematyki poznaje Alka Dawidowskiego. Początkowo ich znajomość opiera się tylko na pomocy dziewczynie w zrozumieniu trudnego dla niej przedmiotu. Relacja młodych zaczyna się rozwijać. Jednak na drodze do ich szc...