ROZDZIAŁ 6: SEKRET WYCHODZI NA JAW

880 76 171
                                    

Nie poddawał się, ale musiał przyznać, że nie było łatwo. Poszukiwania były tym trudniejsze, że Magiczna Blokada z dnia na dzień jakby stawała się silniejsza, a maskowanie kwantowe nie słabło. Magia chroniła i jego, i Biedronkę, choć nie byli już aktywnymi posiadaczami Miraculi. Nie sądził, by zmieniło się to w niedalekiej przyszłości. A to nie wróżyło mu dobrze.

Pamiętał tylko kilka hotelików, które odwiedzili razem z Biedronką, głównie te, które sam rezerwował. Z trudem przypominał sobie wszystkie miejsca, w których byli razem, bo przez lata nagromadziło się ich zbyt wiele. Szczególnie zależało mu na odwiedzinach w tych, które wybierała Biedronka. Miał nadzieję, że może uda mu się uzyskać informacje o wynajmujących, ale bezskutecznie. Prawo zabraniało udostępniania informacji o gościach, a on nie miał dobrego argumentu, którym mógłby przekonać właścicieli pensjonatów, że potrzebuje tylko jednego nazwiska z listy.

Nazwiska, którego i tak pewnie nie skojarzyłby z Biedronką, ale dlaczego nie próbować? Ciekawe w jaki sposób maskowanie poradziłoby sobie z tym? Przypadkiem sprawdziłby nie ten numer pokoju? Lista zostałaby uszkodzona? A może jego sprytna Pani korzystała z fałszywego nazwiska? To byłoby całkiem w jej stylu – dodatkowa forma ostrożności, żeby zachować ich tożsamości w sekrecie.

Kolejna przeszkoda na ich drodze do odnalezienia się. Los naprawdę ich nienawidził. Może jednak wcale nie byli sobie pisani? Zawsze wierzył, że prawdziwa miłość musi zmierzyć się z pewnymi trudnościami, ale to... To było zbyt wiele, nawet jak dla niego.

Próbując nie myśleć o swoich porażkach, skupiał się na innych sprawach, równie ważnych. Jego dni wypełniała więc praca w GV i fundacji oraz pomoc Marinette. Alya była już na skraju rozpaczy i naprawdę nie wiedziała, co jeszcze może zrobić, a on świetnie ją rozumiał.

Ich przyjaciółka była w fatalnej formie. Parokrotnie próbowali wyciągnąć ją z mieszkania i spotkać się na mieście, ale odmawiała wyjścia na zewnątrz. O ile któreś z nich nie pojawiło się u niej w domu, ignorowała wszystko i wszystkich, także swoich rodziców. Adrien i Alya na zmianę wciskali Dupain-Chengom kit, nie chcąc ich martwić, ale oboje wiedzieli, że to tylko rozwiązanie tymczasowe. Na szczęście Tom i Sabine łykali te kłamstewka bez zastrzeżeń. Pytanie tylko, jak długo jeszcze? W końcu musieli się zorientować, że coś jest nie tak, a Marinette nie jest zarobiona po uszy. A Adrien nienawidził ich w ten sposób oszukiwać, nawet jeśli robił to z dobrych pobudek. Już od dawna zastępowali mu rodziców i gryzło go sumienie, że ich okłamuje po tym wszystkim, co dla niego zrobili.

– Może im powiedzieć? – mruknął Nino, gdy razem z Adrienem i Alyą wychodzili z piekarni obładowani ciepłymi jeszcze wypiekami.

– Tylko się będą zamartwiać – pokręcił głową Adrien. – Sabine tydzień nie spała, gdy mojego ojca wsadzono do więzienia, a Tom był tak zestresowany, że raz omal nie puścił piekarni z dymem. Lepiej, żeby póki co nie wiedzieli.

– Ale Mari to ich córka – naciskał Nino. – Może oni coś z niej wyciągną? Jakoś pomogą? Na pewno mają jakieś swoje metody.

– Zgadzam się z Adrienem – westchnęła wtedy Alya, ujmując męża pod ramię. – Marinette nienawidzi martwić swoich bliskich. To, że my ją widzimy w takim stanie, to już dla niej zbyt wiele. Jeśli powiemy Tomowi i Sabine, zamiast jej pomóc, możemy tylko zaszkodzić. A dobrze wiecie, jak kiepsko jest.

Obaj mruknęli twierdząco.

Mari całe dnie spędzała w swoim łóżku, tuląc do siebie poduszkę w kształcie kociego łba, jakby była wszystkim, co jej pozostało. Niewiele mówiła, odpowiadając tylko na bezpośrednie pytania i to pod warunkiem, że nie dało się na nie odpowiedzieć kiwaniem lub kręceniem głową. Adrien obecnie spędzał więcej czasu w jej mieszkaniu niż we własnym. Doszło nawet do tego, że zaczął trzymać u niej ubrania na zmianę, nie chcąc tracić czasu na krążenie między blokami tylko po to, żeby się przebrać. Nie widział innego wyjścia, skoro go potrzebowała.

Szukaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz