Rozmowa z Félixem przebiegła znacznie sprawniej niż z resztą rodziny, co stanowiło niemałe zaskoczenie dla Adriena i Marinette. Rzecz jasna za łatwo nie było i musieli nieźle się nagimnastykować, żeby naprowadzić go na temat, ale gdy raz to zrobili, wszystko poszło jak z płatka.
- Nie miejcie takich zaskoczonych min - powiedział, widząc ich zszokowane twarze, gdy ledwie po 5 minutach przełamał maskowanie kwantowe i pokiwał głową, jakby tego się spodziewał. - To nie jest tak, że nigdy was nie podejrzewałem.
- My też siebie podejrzewaliśmy, a jednak nie zostawało to zbyt długo w naszych głowach - spostrzegł Adrien, łypiąc na niego dość podejrzliwie.
- A robiłeś notatki? - zadrwił Félix, wyciągając z kieszeni komórkę i otwierając notatnik. - Już dawno temu spostrzegłem, że za każdym razem, gdy próbuję dopasować do siebie tożsamości Biedronki i Kota, moje myśli dziwnie się rozpraszają. Zacząłem więc notować, kiedy najczęściej się to zdarza. - Marinette zabrała mu telefon i zaczęła czytać zapiski. - Oczywiście nawet zapisanie wszystkiego czarno na białym nie przełamywało maskowania, ale podejrzenia zostawały w podświadomości. Teraz mam pewność.
- Po co ci były nasze tożsamości? - zapytała, zwracając mu komórkę.
- Uwielbiam zagadki. A wy byliście największą.
- No i pewnie fajnie byłoby mieć coś na mały szantaż, nie? - zadrwiła, krzyżując ramiona na piersi. - Miałbyś nas przecież w garści, nie wierzę, że byś tego nie wykorzystał.
- Teraz to naprawdę mnie uraziłaś - oznajmił, spoglądając na nią zimno.
- Jasne - parsknęła śmiechem i poklepała go przyjacielsko po ramieniu. - Oj, Fé... Gorsze rzeczy ode mnie słyszałeś.
- Jeśli to już wszystko, będę się zbierał - powiedział tylko, z trudem powstrzymując się od uśmiechu. - Poinformuję matkę o zaistniałej sytuacji, nie przejmujcie się tym. Macie większe zmartwienia na głowie - dodał ironicznie.
- To znaczy? - zmarszczył brwi Adrien, niespecjalnie rozumiejąc aluzję.
- Przyjęcie zaręczynowe? Mama dołączyła do obsady organizacyjnej. - Marinette pobladła, a Adrien potarł twarz zmęczonym ruchem. - No właśnie - uśmiechnął się Félix. - Życzę wam powodzenia. Do zobaczenia.
Gdy zamknęły się za nim drzwi, ex-superbohaterowie wymienili między sobą spanikowane spojrzenia.
- W skali od 1 do 10, jak myślisz, jak bardzo mamy przerąbane? - spytała cicho Marinette.
- 100, Kropeczko - odparł Adrien. - 100.
>>*<<
Kiedy tylko oficjalnie ogłosili, że się zaręczyli, rodzice Marinette, Alya i nawet Nino wpadli w totalny szał organizacyjny. Wzięli sobie za punkt honoru, że przygotują im wesele stulecia, zaczynając od przyjęcia zaręczynowego, a na podróży poślubnej kończąc. Teraz dołączyła do nich Amélie, co oznaczało jeszcze więcej wszystkiego. Z jednej strony Marinette cieszyła się, że nie musi się niczym zajmować, dzięki czemu miała mnóstwo czasu na nadrobienie zaległości ze swoim partnerem, ale z drugiej...
- Co to jest? - zapytała, gdy zaraz po wejściu do mieszkania rodziców, matka wcisnęła jej do ręki jakieś papiery.
- Och, to tylko lista gości na przyjęcie zaręczynowe - odpowiedziała, wyciągając Louisa z wózka, żeby przywitać się z wnukiem. Chłopczyk pozwolił się ucałować i zaśmiał głośno. - Amélie prosiła, żebyś na nią zerknęła zanim zaczniemy rozsyłać zaproszenia.
Marinette mruknęła coś pod nosem i zaczęła przeglądać kartki. Spodziewała się, że nazwisk będzie znacznie więcej, dlatego była przyjemnie zaskoczona faktem, że lista zmieściła się na dwóch kartkach A4. Nawet z osobami towarzyszącymi gości nie mogło być więcej niż 200.
CZYTASZ
Szukaj mnie
ФанфикWładca Mroku pokonany! Co to oznacza dla naszych paryskich superbohaterów? Rzecz jasna koniec z sekretnymi tożsamościami! Po latach ukrywania swojego związku przed rodziną i przyjaciółmi Biedronka i Czarny Kot nie mogą doczekać się chwili, gdy wresz...