ROZDZIAŁ 10: MAŁY KSIĄŻĘ

798 77 92
                                    

– Myślałam, że jemy dziś na mieście – spostrzegła Alya, gdy tylko Adrien otworzył drzwi do mieszkania Marinette i wpuścił przyjaciół do środka.

– Taki był plan – odpowiedział, witając się z Nino. – Ale biorąc pod uwagę, jak blisko terminu jest Mari, uznaliśmy, że lepiej zjeść tutaj.

– Zatem mam nadzieję, że to ty gotowałeś – zakpił Nino, dla efektu głośno pociągając nosem.

– Oczywiście, że on – odezwała się z kanapy Marinette.

Miała na sobie koszulową sukienkę w kratę zapinaną z przodu na guziki, która sięgała jej do kolan. Siedziała na kanapie z poduszką podłożoną pod plecy i stopami zanurzonymi w misce chłodnej wody.

– Przepraszam, że nie wstałam, żeby was powitać, ale zajmuje mi to prawie godzinę – zadrwiła, kładąc dłonie na ogromnym brzuchu.

– I jak się czuje przyszła mama? – spytała Alya, szybko podchodząc do przyjaciółki i ściskając ją lekko na powitanie.

– Stopy tak mi dziś spuchły, że wyglądają jak dwa balony. I naprawdę bolą mnie plecy, ale to nic dziwnego, skoro brzuch mam wielkości piłki plażowej. Będę się czuła lepiej, jak mały w końcu ze mnie wyskoczy – odparła z westchnieniem, stukając lekko palcem w brzuszek. – Słyszysz? Pora się wyprowadzić.

Nagle dało się słyszeć tupot małych łapek i na kolana Marinette wskoczył CJ. Natychmiast zajął miejsce na szczycie jej brzuszka, lekko ugniatając go łapkami. Gdy Alya spróbowała go pogłaskać, zasyczał na nią ze złością i najeżył sierść. Czym prędzej cofnęła rękę i odskoczyła do tyłu.

– Jaki z niego kot obronny – zaśmiał się Nino.

– Możesz się śmiać, ale to nie ciebie ostatnio podrapał – burknęła reporterka, patrząc na ślady pazurków na dłoni.

– CJ ostatnio nie lubi nikogo, prawda Adrien? – zapytała wesoło Marinette, drapiąc kotka pod brodą i zerkając złośliwie na krzątającego się po kuchni przyjaciela.

– Ciebie też dopadł? – wyszczerzył się Nino. – Niemożliwe!

– Tak, ale już się pogodziliśmy – odparł blondyn, podchodząc bliżej i gładząc kotka po łebku. – Widzicie? – rzucił, gdy CJ wcisnął mu pyszczek w dłoń i zamruczał.

– Toleruje cię tylko dlatego, że przekupiłeś go kocią karmą – oznajmiła Marinette.

– Wszystkie chwyty dozwolone. Przynajmniej pozwala mi się do ciebie zbliżyć, czego nie mogą powiedzieć twoi rodzice. Słyszysz, CJ? – zwrócił się do mruczącego kotka. – Tom jest o krok od przerobienia cię na suflet. Pilnuj się.

– Mój tata muchy by nie skrzywdził! – oburzyła się projektantka.

– Twój kot wywołuje w ludziach skrajne emocje – burknęła Alya, łypiąc ponurym wzrokiem na zwierzątko, które nie spuszczało z niej wzroku.

– Po prostu jest zaborczy i na swój koci sposób próbuje chronić Mari – stwierdził Adrien, okrążając kanapę. – Podano do stołu – zwrócił się do Alyi i Nino.

Nim Marinette zdążyła poprosić o pomoc, już przy niej był. Ostrożnie odłożył CJ–a na podłogę, a potem wyjął jej stopy z miski i wytarł je leżącym na oparciu kanapy ręczniczkiem. Odłożył miskę na stolik, rozglądając się za czymś bacznie. Alya szybko ją zabrała i wylała wodę do zlewu, zanim kot zdążył urządzić sobie zabawę.

– Gdzie schowałaś ten żel chłodzący? – zapytał blondyn. – Nasmarowałbym ci od razu nogi.

– Później – odparła Mari. – Najpierw chcę zjeść. Jestem głodna.

Szukaj mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz