»»————- ★ ————-««
ℝ𝕒𝕟𝕕𝕜𝕒, 𝕜𝕥𝕠́𝕣𝕒̨ 𝕠𝕓𝕠𝕛𝕖 𝕔𝕙𝕔𝕚𝕖𝕝𝕚
꧁꧂
Morana szła korytarzem prowadząc przed sobą pusty wózek inwalidzki. Na razie nie był potrzebny, więc postanowiła go zawieść na najniższe piętro gdzie znajdował się oddział z wolnymi salami. Pomieszczenia były awaryjne, w razie gdyby zaistniała sytuacja że na wyższych piętrach zabrakowało sali do operacji albo sali dla pacjentów. Większość pomieszczeń posiadała wyposażenie, ale trzymano w nich również inne sprzęty lub rzeczy, które w danej chwili nie były potrzebne. Można było powiedzieć że ten odział służył poniekąd jako graciarnia. To tutaj przechowywali dodatkowy sprzęt i inne wyposażenie medyczne.
Czarnowłosa zatrzymała się przy zamkniętych drzwiach od sali. Otworzyła je i weszła do środka. Pchnęła wózek lekko do przodu, ale zastygła w miejscu gdy okazało się że w pomieszczeniu ktoś był. Nastolatek stał przy stole operacyjnym, nad którym świeciła się lama będąca jedynym źródłem światła w pomieszczeniu. Na jej widok spanikowany spiął się.
— Scott? — zapytała zdezorientowana Morana. Chłopak uśmiechnął się lekko i machnął do niej ręką. Nerwowo poruszył się w miejscu. — Nie powinno cię tu być. Ten odział jest tylko dla personelu.
— Ja... um...
Zza wysokiego fotelu, który znajdował się metr za Scott'em, usłyszeli jak coś z cichym brzdękiem upada na podłogę.
— Kto jest z tobą?
Nastolatek rozszerzył oczy spanikowany.
Morana zamierzała ruszyć do przodu chcąc sprawdzić czy ktoś jeszcze jest w pomieszczeniu. Nie zrobiła tego ponieważ zza fotela wyłoniła się Allison. Dziewczyna stanęła obok Scott'a.
— Przepraszam. Trąciłam jakiś kabel. — uśmiechnęła się przepraszająco. Nastolatkowie spojrzeli na siebie na wzajem, a później na kobietę.
Morana spojrzała na Scott'a, a później na Allison. Ponowiła to dwa razy próbując zrozumieć co tu się dzieje. Nastolatkowie nerwowo przyglądali się jej. Nie spodziewali się przyłapania.
— My... — odezwał się McCall chcąc wytłumaczyć się.
— Nie muszę wiedzieć. — przerwała mu, przez co się zdziwili. Dwójka nastolatków samych w ciemnym pomieszczeniu gdzie nikt nie powinien się pojawić aby ich nakryć, było wystarczającym wyjaśnieniem sytuacji. — Niczego tu nie widziałam. Tylko postarajcie się niczego nie zniszczyć. — posłała im mały uśmieszek, na co Allison skrępowana nerwowo przeczesała włosy dłonią, a Scott zrobił zmieszaną minę nie wiedząc o co czarnowłosej chodziło. Morana przesunęła wózek w bok pod ścianę aby nie zagradzał przejścia. Wtedy zauważyła fragment czyiś butów wystających spod szpitalnej zasłonki, która wisiała na końcu pomieszczenia. Zauważyła również fragment czyiś ciemnych blond włosów wystających trochą nad metalowym stolikiem pod ścianą. Zmarszczyła brwi zdezorientowana tym co tu się dzieje, ale postanowiła przemilczeć fakt że w pomieszczeniu kryło się znacznie więcej nastolatków. Spojrzała ostatni raz na Scott'a i Allison, którzy byli poddenerwowani, po czym opuściła pomieszczenie. Ruszyła korytarzem w kierunku windy. — Nastolatki.— powiedziała z lekkim rozbawionym uśmiechem na ustach.
CZYTASZ
Pośrednik między życiem, a śmiercią | D.H. | Zakończona
FanfictionŻycie jest kruche i ulotne. Śmierć jest nieoczekiwana i zbyt szybka. Morana uświadomiła sobie to w momencie swojej śmierci, a raczej w momencie gdy wróciła do życia. Dostała drugą szansę, ale nie była ona tak wspaniała jakby mogło się wydawać. Nie b...