ꓚ⌊⌋ 𝚁𝚘𝚣𝚍𝚣𝚒𝚊ł 𝚍𝚣𝚒𝚎𝚠𝚒ę𝚝𝚗𝚊𝚜𝚝𝚢 ⌊⌋ꓛ

1.1K 63 9
                                    

»»————- ★ ————-««

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

»»————- ★ ————-««

ℕ𝕚𝕖𝕠𝕔𝕫𝕖𝕜𝕚𝕨𝕒𝕟𝕪 𝕤𝕡𝕣𝕫𝕪𝕞𝕚𝕖𝕣𝕫𝕖𝕟𝕚𝕖𝕔

꧁꧂

Był późny wieczór. Morana i Derek wrócili do rezerwatu. Scott zadzwonił do Hale'a z zapytaniem o zachowanie czarnowłosej. Derek wyjaśnił że Morana po prostu źle się poczuła na widok oskórowanych zwierząt, dlatego musiała jak najszybciej opuścić tamto miejsce aby nie zemdleć. Nastolatek nie wypytywał o nic więcej, ale Derek miał wrażenie że Scott coś podejrzewał.

— Po co właściwie tu wróciliśmy? — brunet włożył dłonie w kieszenie kurki, gdy stanęli przed krwawym okręgiem. W powietrzu nadal unosił się metaliczny zapach.

— Ktoś przyzwał widmo. — powiedziała Morana. — Część z nich jest nieszkodliwa, ale niektóre bywają bardzo okrutne. Łatwo nimi sterować. Potrafią udawać nieszkodliwego ducha i przyciągać niewinnych aby ich skrzywdzić. Ten krąg był pułapką, a widmo miało mnie do niego wciągnąć. — przykucnęła przy krwawym kręgu. Wyczuwała od niego mroczną moc. Ktokolwiek to zrobił, miał dużą wiedzę i wiedział jak ją wykorzystać. To nie był amator. Na dłoni czarnowłosej pojawiły się fioletowe żyłki. Dotknęła kręgu, a ten po chwili stanął w ogniu. Miejsce oraz ciała zwierząt, zaczęły pochłaniać fioletowe płomienie. Morana wstała i cofnęła się do tyłu. Bezpieczniej było wypalić to miejsce, aby pozbyć się mrocznej aury.

— Zrobili to, ci którzy cię ścigają?

— Myślę że tak. Od dłuższego czasu musieli mnie obserwować.

— Dlaczego po prostu nie zaatakują?

— Bo ostatnim razem gdy tak zrobili, uciekłam im. Wiedzą że otwarty atak im się nie uda, więc próbują złapać mnie w pułapkę. — oderwała wzrok od płomieni, które zaczęły przygasać, i spojrzała na Derek'a. Nie miała stuprocentowej pewności kto stoi za przyzwaniem widna i zrobienia krwawego okręgu. — Mam wrażenie że czeka nas coś gorszego niż widmo. Nadal jesteś pewny, że chcesz w to brnąć? Nie będę mieć pretensji jeśli się wycofasz, nawet ulży mi jeśli to zrobisz.

— Nie zostawię cię samej. — oznajmił stanowczo.

Na twarzy czarnowłosej zagościł lekki uśmiech, który brunet odwzajemnił. Oboje spojrzeli na ogień, który zaczął przygasać. Spod popiołu, który pozostał, zaczęły kiełkować kępy trawy oraz drobne fioletowe kwiaty. 

— Co robimy dalej? — zapytał Derek. Zerknął na czarnowłosą, która utkwiony miała wzrok w miejscu gdzie jeszcze niedawno znajdował się krwawy ofiarny kręg, po którym nie było już śladu. Teraz miejsce obrosło trawą i kwiatami. 

— Nie wiem kim są ci ludzie. Potrzebujemy odpowiedzi. James może w tym pomóc. Myślę że go uwolnili, więc na pewno coś o nich wie. Musimy go znaleźć. Dobrze byłoby również sprawdzić czy ktoś go odwiedzał w więzieniu. Masz jakieś znajomości? 

Pośrednik między życiem, a śmiercią | D.H. | ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz